Cichociemni, Związek Walki Zbrojnej, Armia Krajowa, Kedyw, Polska Walcząca… Dziś to nazwy ledwo kojarzone z lekcji historii, a w rzeczywistości kryją one życie ludzi, dzięki którym mogę pisać ten artykuł…
Kto sądził, że powstanie warszawskie już na trwałe zostało wpisane w naszą świadomość historyczną jako dowód bezprzykładnego bohaterstwa i patriotyzmu Polaków, ten musi przecierać oczy ze zdumienia. Idzie nowa fala niszcząca pamięć o heroizmie żołnierzy podziemnej Armii Krajowej. A czarna legenda „obłędnej walki” z 1944 roku znów ma drugie dno – na wskroś polityczne.
W dwa miesiące po zakończeniu II wojny światowej, w lipcu 1945 r., na teren trzech powiatów dzisiejszego województwa podlaskiego wkroczyło blisko 40 tys. żołnierzy Armii Czerwonej.
Dziesięć pomników Armii Czerwonej, ponad setka ku czci komunistycznych zbrodniarzy, łącznie z popiersiem Stalina – takie rzeczy nadal w Polsce. IPN mówi: dość, to musi wreszcie stąd zniknąć.
Świadectwo masowego mordowania bezbronnych jeńców, oficerów Wojska Polskiego, pozostawił wybitny pisarz rosyjski, a wtedy młody komisarz polityczny Armii Czerwonej Izaak Babel. Jego zapiski są wstrząsającym dokumentem historycznym
Kolejne burze na szczytach władzy, afery i „afery” dość skutecznie odciągają uwagę opinii publicznej od rzeczy poważniejszych. A jedną z nich była rozpoczynająca się przed kilkoma tygodniami i zamarła nagle debata o polskiej armii, naszej obecności w misjach wojennych... Przewodnik Katolicki, 25 października 2009
Powstanie w Warszawie nie miało żadnych szans powodzenia; było skazane na klęskę nawet w przypadku mało realnego zwycięstwa nad Niemcami. Mieliśmy bowiem przeciwko sobie nie tylko Trzecią Rzeszę, ale i Związek Radziecki.
Samotność – gdy spojrzeć na nią w sposób płytki – staje się przekleństwem lub bliżej nieokreślonym „powołaniem”, lub, co gorsza „losem”. Ktoś jest dłużej sam? Już cała armia znajomych, skądinąd ludzi o dobrej woli, i może całkiem Bożych, zaczyna kombinować: a może on ma powołanie do samotności? A może powinien być księdzem?
Urodzeni i wychowani w II RP, zahartowani w niejednym boju, poddawani represjom przez obcych i swoich nigdy się nie poddali. To im Polacy zawdzięczają trwanie i ciągłość narodowej świadomości.
O ilości „wojska w wojsku”, dziwnej nadgorliwości reformatorów, latających czołgach i sfrustrowanych wojskowych z prof. Romualdem Szeremietiewem rozmawia Wiesława Lewandowska