W Wiśle jest czternaście kościołów różnych wyznań. Nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce, w którym tak mały obszar zamieszkują wierni tylu wyznań.
To ponad jedenastotysięczne miasto większość kojarzy z wielkim sportowcem. Zakończył karierę, ale wciąż o nim głośno. Zimowy klimat zamienił na piaszczystą pustynię, a jego nogi zamiast nart przyciskają teraz pedał gazu sportowego mitsubishi pajero. Wisła to jednak nie tylko Małysz. Drugie imię beskidzkiego miasta to ekumenizm. Mam jednak wrażenie, że to słowo wypowiadane jest tutaj rzadko. Po co nazywać to, co jest codziennością i normalnością.
Małysz i… nie ma klasówki
Nie bez powodu relację z wizyty u jednej z wiślańskich rodzin zaczynam od Małysza. Do skoczni jego imienia z domu państwa Małgorzaty i Dariusza Urbańskich jest około dwóch kilometrów. Łatwo więc spostrzec, że zamieszkują oni w Malince. Rodzina Urbańskich to wierni kibice naszego skoczka. Wędrowali za nim nawet do Harrachova. A Małgorzata, nauczycielka w wiślańskim liceum, miło wspomina wydarzenie, które miało miejsce przed kilku laty. Grupa jej uczniów, podążając do szkoły, zauważyła truchtającego w parku Adama Małysza i wpadła na ciekawy pomysł. Poprosiła mistrza o specjalny autograf dla ich polonistki. Stał się on miłą kartą przetargową przed zapowiedzianym sprawdzianem. I wreszcie – tak jak rodzina Małysza, również państwo Urbańscy są małżeństwem ewangelicko-katolickim.
Ekumeniczna codzienność
Ekumenizm? Tolerancja? Dlaczego te słowa właściwie tu się nie pojawiają? Bo nie trzeba akcentować tego, co jest codziennością. Małżonkowie podkreślają różnorodność wyznaniową tego miejsca. Większość w Wiśle stanowią ewangelicy, są też katolicy, świadkowie Jehowy, zielonoświątkowcy, adwentyści dnia siódmego, chrześcijanie baptyści. W mieście jest czternaście kościołów różnych wyznań. Nie ma takiego drugiego miejsca w Polsce, w którym tak mały obszar zamieszkują wierni tylu wyznań. Dla kogoś „z zewnątrz” wydawać się może, że taka sytuacja powoduje konflikty na różnym tle. Jak bowiem wyobrazić sobie na przykład wielowyznaniową klasę w szkole?
Wspólne drogi
Stosunki sąsiedzkie mimo różnic wyznaniowych są właściwe, a trzeba zaznaczyć, że nawet lepsze niż w wielu innych miejscach. Kto jest sąsiadem Urbańskich? Otóż w pobliżu swoje kościoły mają zielonoświątkowcy i adwentyści, a koło skoczni, którą mijałem, znajduje się zbór Stanowczych Chrześcijan.
– W niedzielę na godz. 9.00 katolicy idą na Mszę św. do filii kościoła parafialnego z Wisły Nowej Osady. Gdy wracają, po drodze spotykają ewangelików, którzy swoje nabożeństwo mają o 10.15 – wymienia Dariusz. Według Urbańskich każdy jest w swojej wierze z dziada pradziada i nie ma potrzeby tego zmieniać. Nikt nikomu niczego nie narzuca, nie ma uprzedzeń. – Nie patrzymy na siebie przez pryzmat wyznania, tylko tego, jakim kto jest człowiekiem – podkreśla Małgorzata. Trudno w to uwierzyć, ale gdy pytam małżonków o jakieś konflikty w mieście, np. dotyczące lokalizacji kościoła lub nazwy ulic, to choćby chcieli, nie mogą przypomnieć sobie sytuacji, która poróżniłaby wiernych.
Również wybory nie są okazją do manifestacji swojego wyznania. Nieliczne są wyjątki, wygrywa ten, kto dobrze rządzi, a jego wyznanie przy wyborach nie ma znaczenia. Ważne, żeby był właściwym człowiekiem do pełnienia swojej roli. Dla mieszkańców liczy się taki kandydat, który gwarantuje prawa i równouprawnienie wszystkim obywatelom, niezależnie od wyznania.
Na nabożeństwo?
24-letnia córka Urbańskich, Daria, podkreśla, że nikt nie widzi w innych jakiegoś zagrożenia dla swojego wyznania. Dopiero na studiach na Uniwersytecie Śląskim zrozumiała, że nie wszyscy wiedzą, że w Polsce oprócz katolickiego wyznania są też inne, a na niektórych terenach takich jak Wisła, katolicy są w mniejszości. – Gdy powiedziałam w towarzystwie,
że wybieram się z mamą na nabożeństwo, wszyscy starali się mnie poprawiać, że nie na nabożeństwo, ale na Mszę św. Dopiero gdy powiedziałam o Marcinie Lutrze, to zaczynali kojarzyć, że mama jest ewangeliczką – wspomina.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.