Jan Paweł II był postrzegany jako papież antykomunista, który nie tylko przyczynił się do upadku bloku komunistycznego, ale „zdławił” również lewicującą teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej. Czy ta powierzchowna opinia jest prawdziwa? Aby pogłębić ten temat, przeprowadziłem rozmowę z włoskim filozofem, a dzisiaj również politykiem, Rocco Buttiglionem, który w latach 80. XX wieku ściśle współpracował z Janem Pawłem II – nazywano go wówczas „filozofem Papieża” – i z jego polecenia odbył wiele podróży do Ameryki Łacińskiej
– Czy informował Pan Profesor Jana Pawła II o wynikach Waszej pracy?
– Tak. Pamiętam, że po jednej z podróży do Ameryki Łacińskiej zostałem zaproszony na obiad do Papieża, aby porozmawiać na ten temat. Wyjaśniłem Ojcu Świętemu, że teologia wyzwolenia ma wiele obliczy: jest teologia wyzwolenia w Nikaragui, która jest raczej teologią rewolucji, gdzie postać Chrystusa zniknęła; to nie Bóg zbawia lud, lecz lud sam się wyzwala (to teologia, którą należy potępić). Ale jest też teologia wyzwolenia całkowicie zgodna z orędziem ewangelicznym, a jej przykładem jest teologia agrentyńska (należy przypomnieć, że w tym kraju działał wielki ruch robotniczy, chrześcijański, a nie marksistowski) – taką teologię należy popierać. Między tymi dwoma biegunami znajduje się Brazylia i teologia Gustavo Gutiérreza, która pozostaje dwuznaczna.
Wspomnę zabawny fakt. Pewnego razu dyskutowaliśmy z Janem Pawłem II na temat teologii wyzwolenia i ks. Gutiérreza. W pewnym momencie Papież zapytał mnie: „On (ks. Gutiérrez) wierzy naprawdę, odprawia Mszę św., spowiada, modli się do Matki Bożej?”. Gdy odpowiedziałem: „Tak”, Ojciec Święty odparł zdecydowanym głosem: „W takim razie nie możemy go potępić! Musimy z nim rozmawiać”. To wszystko spowodowało, że Papież Jan Paweł II zachęcił kard. Ratzingera, by przygotował drugą instrukcję, która wyjaśniła wiele problematycznych spraw.
– Co konkretnie mówi druga instrukcja?
– Mówi, że jest teologia wyzwolenia dobra i zła (marksistowska) oraz wątpliwa, która ma niektóre aspekty pozytywne, ale musi być „oczyszczona” (teologia Gutiérreza). Pamiętam, gdy Jan Paweł II był w Limie, pojechał również odwiedzić ostatniego potomka Inków, aby w ten sposób oddać hołd temu ludowi. W tym dniu przed domem ks. Gutiérreza zjawiło się wielu dziennikarzy, którzy usiłowali wyciągnąć z niego jakąś wypowiedź przeciwko Papieżowi. Ale ks. Gutiérrez wyszedł przed dom, przedstawił się i powiedział: „Dzisiejszy dzień jest dla mojego ludu świętem. Pozwólcie mi iść świętować. O innych sprawach porozmawiamy kiedy indziej”.
Następnie ks. Gutiérrez dostarczył koniecznych wyjaśnień dotyczących jego teologii. Kiedyś powiedział: „Moja teologia jest bardzo dobra. To, co wy w niej krytykujecie, nie jest indiańskie – to to, czego nauczyłem się od was, studiując w Monachium i Leuven”. W następnych książkach, szczególnie w dziele zatytułowanym „Pijąc ze swojej studni”, ks. Gutiérrez przedstawił ideę teologii latynoskiej jeszcze bardziej radykalnej, odrzucając wymiar marksistowski i naloty europejskie. Później teolog wstąpił do dominikanów i teraz jego teologia – tak mi się wydaje – jest całkowicie zgodna z drugą instrukcją Kongregacji Nauki Wiary.
– Jak rozpad bloku komunistycznego wpłynął na teologię wyzwolenia?
– Wielki wpływ na Amerykę Łacińską, jeszcze przed upadkiem bloku komunistycznego, miało powstanie w Polsce związku zawodowego „Solidarność”. Staraliśmy się w owych czasach stworzyć „pomost” między „Solidarnością” i Ameryką Łacińską. Wszyscy byli rozentuzjazmowani, że powstał ruch robotniczy, nie marksistowski, lecz chrześcijański, dążący do wyzwolenia. Nadzieje z nim związane nie spełniły się całkowicie, nawet w Polsce, ale był on wówczas wielkim bodźcem. Jeżeli Ameryka Łacińska wyzwoliła się z dyktatur, to nie dzięki działalności partyzantki – lewica rewolucyjna poniosła tu klęskę, podobnie jak faszyzująca prawica. Ameryka Łacińska wyzwoliła się z dyktatury dzięki wielkiemu ruchowi w obronie praw osoby ludzkiej. I tak upadają po kolei dyktatury generałów w Argentynie, Chile i Brazylii. W latach pontyfikatu Jana Pawła II – między 1978 a 1989 r. – upada nie tylko komunizm, ale upadają również wszystkie dyktatury Ameryki Łacińskiej.
– Co dziś zostało z teologii wyzwolenia?
– Z marksistowskiej teologii wyzwolenia nie zostało prawie nic. Niestety, po upadku komunizmu niektórzy teologowie, powodowani duchem rebelii, przeszli od marksizmu do apologii społeczeństwa radykalnego (czego przykładem jest ich działalność w ruchu no global). Pozostała natomiast dobra teologia wyzwolenia, ta, o którą zabiegał Jan Paweł II.
– Czy Papież Franciszek chciałby być uznawany za teologa wyzwolenia?
– Nie wiem. Wiem natomiast, że teologia wyzwolenia, która rodzi się z ducha podzielania losu ubogich, jest bliska jego powołaniu. Chrześcijaństwo jest jedno, ale w każdym państwie jest inne. Prawda jest jedna, ale dróg, które do niej prowadzą, jest wiele – jest droga latynoska, jest droga polska. A wszystkie te drogi składają się na katolickość.
– A zatem teza, że wybór kard. Bergoglio na papieża jest odwetem teologii wyzwolenia na Janie Pawle II – Papieżu antykomuniście – jest nie do przyjęcia?
– Na pewno nie. Kto tak twierdzi, nic nie zrozumiał z tego, co się stało w Ameryce Łacińskiej. Papież Wojtyła nie był „anty”, był „za” – za Chrystusem. Oczywiście, musiał potępiać pogwałcanie wolności ludzkiej, ale robił to, by potwierdzić prawdę, a nie, by zniszczyć przeciwnika. Jan Paweł II był przeciwny walce klas, był za walką o prawdę, w której stawia się na sumienie przeciwnika, ponieważ i on jest człowiekiem i ma sumienie. Gdy odpowiadałem Papieżowi, mówiąc, że komuniści nie mają sumienia, powtarzał: „Wszyscy jesteśmy w rękach Boga i zawsze należy liczyć na nawrócenie grzesznika”. W jednym ze swoich przesłań Papież pisał, że przemoc porzebuje kłamstwa, natomiast walka o sprawiedliwość potrzebuje prawdy. Dlatego „Solidarność” zwyciężyła bez uciekania się do przemocy (chociaż potrzebna była krew ks. Jerzego Popiełuszki i wielu innych).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.