Sprawiedliwości Bożej doświadczymy na Sądzie Ostatecznym, natomiast miłosierdzia Bożego doświadczamy już teraz
Jaki jest Bóg? Miłosierny czy sprawiedliwy? Pytania tego rodzaju prędzej czy później pojawiają się w życiu człowieka, który próbuje zrozumieć swoją wiarę. Czy te dwie cechy można w ogóle ze sobą pogodzić? Przecież po ludzku miłosierdzie wyklucza sprawiedliwość, a sprawiedliwość wyklucza miłosierdzie. Z jednej strony: „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”, a z drugiej strony: Bóg miłosierny i łagodny, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność (Ps 86, 15). Więc jaki jest Bóg, miłosierny czy sprawiedliwy?
Można próbować rozwiązać ten dylemat szukając odpowiedzi w tekście biblijnym, zaczynając od Starego Testamentu. Jednak także tam dwie pozornie wykluczające się cechy Boże są przedstawiane jako równorzędne, dla przykładu w Psalmie 116 czytamy: Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny. Paradoksalne połączenie tych cech jak widać nie jest tylko „niedopatrzeniem” naszych czasów, ale ma swoje źródło w Objawieniu.
Teksty Starego Testamentu początkowo pokazują Bożą sprawiedliwość z punktu widzenia człowieka, który czuje się zagrożony niesprawiedliwym postępowaniem innych ludzi i szuka w Bogu obrońcy. Interwencja Boga w obronie człowieka jest więc przede wszystkim wyrazem sprawiedliwości, czyli wierności obietnicom złożonym Izraelowi. Fragmenty biblijne powstałe w późniejszym czasie pokazują już sprawiedliwość Boga jako rzeczywistość, która w pełni objawi się dopiero w przyszłości, kiedy przyjdzie Mesjasz, Syn Człowieczy, który będzie sądził dobrych i złych.
Te same treści odnajdujemy w tekstach Nowego Testamentu. To Jezus jest Synem Człowieczym, który przyjdzie sądzić żywych i umarłych, oddzielając tych, którzy przeznaczeni są na zmartwychwstanie życia od tych, których udziałem będzie zmartwychwstanie potępienia (J 26, 29). Bóg jest sprawiedliwy, a więc sprawiedliwie wynagradza dobro, a karze zło. Nie robi tego jednak od razu. Sprawiedliwość Boża w pełni objawi się na Sądzie Ostatecznym. Wtedy Bóg okaże się sędzią sprawiedliwym, który nie sądzi z pozorów, ponieważ zna wszystkie czyny człowieka, także te ukryte przed ludźmi. Bóg osądzi sprawiedliwie, bo zna nie tylko zewnętrzne czyny, ale także ludzkie serce, w którym podejmowane są wszelkie decyzje i w którym toczy się wewnętrzna walka człowieka o dobro. Dlatego Bóg jako sędzia sprawiedliwy nie wymaga od człowieka rzeczy niemożliwych. Nie ma też względu na osobę, nie można go przekupić, nie jest stronniczy. Nie można liczyć na przywileje u Boga ze względu na stanowisko czy pozycję społeczną. U sprawiedliwego Boga liczy się tylko prawość lub nieprawość człowieka.
Sprawiedliwości Bożej doświadczymy na Sądzie Ostatecznym, natomiast miłosierdzia Bożego doświadczamy już teraz. Jednym z jego przejawów jest to, że Bóg daje człowiekowi czas na nawrócenie. Nie jesteśmy karani za grzech od razu, ale Bóg czeka, aż zmienimy swój sposób życia, abyśmy mogli znaleźć Boże przebaczenie i osiągnąć zbawienie. Jest to czas dla nas, abyśmy usunęli grzech z naszego życia. Bóg jest miłosierny, więc przebacza tym, którzy żałują i chcą się poprawić. Inaczej niż ludzie, którzy najchętniej ukaraliby jak najszybciej każde wykroczenie, Pan Bóg daje czas na poprawę, bo nie zależy Mu na śmierci człowieka, ale na przemianie jego życia.
Pan Bóg w swoim miłosierdziu daje każdemu człowiekowi łaskę wystarczającą do zbawienia. Każdy człowiek został przez Niego powołany do świętości i wyposażony we wszelkie potrzebne łaski, których do osiągnięcia świętości potrzebuje. Nikt nie może powiedzieć, że został pozbawiony Bożej miłości, że został zapomniany przez Boga. Każdy człowiek ma miejsce w Bożym planie zbawienia.
Miłosierny Pan chce, aby przyszły sąd był dla nas jak najłagodniejszy – przecież na Sądzie Ostatecznym nasz Sędzia, czyli Jezus Chrystus będzie jednocześnie naszym Obrońcą. Święty Jan Apostoł przypomina: Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego (1 J 2, 1). Nasz Rzecznik wstawia się nieustannie za nami, tak jak prosił o miłosierdzie dla swoich oprawców w czasie męki na krzyżu.
Miłosierny Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który wolałby nikomu nie wymierzać kary, ale hojnie wynagrodzić swoim dzieciom dobre czyny dając wieczną nagrodę za najmniejsze, najdrobniejsze dobro, które tylko On sam zauważył. W tym celu nieustannie pomaga nam czynić dobrze. Nie zniechęca się przy tym naszym marnowaniem łaski i brakiem wdzięczności, ale chce, aby sąd zakończył się dla nas wieczną radością.
Także ostrzeżenia i pouczenia o ostatecznych konsekwencjach grzechu to przejaw miłosierdzia, które Bóg nam okazuje, gdy jesteśmy jeszcze w drodze do Niego. Dzięki temu możemy uniknąć wielu niebezpieczeństw duchowych, a ostatecznie otrzymać większą nagrodę w wieczności. Można porównać tę sytuację do ostrzeżeń rodziców, którzy pragną w ten sposób uchronić swoje dzieci od różnych grożących im niebezpieczeństw i w tym celu wyjaśniają im, na czym to niebezpieczeństwo polega oraz przedstawiają jego skutki, prosząc jednocześnie dzieci o powstrzymanie się od takich zgubnych działań.
Miłosierdzie Boga najpełniej przejawia się w przebaczeniu, którego Bóg udziela wszystkim, którzy Go o to poproszą. Przebaczenie jest właśnie tym szczególnym miejscem, w którym sprawiedliwość spotyka się z miłosierdziem. Miłosierdzie jest źródłem przebaczenia, a jego celem jest właściwie rozumiana sprawiedliwość polegająca na naprawieniu zła i zadośćuczynieniu za wyrządzoną krzywdę. Człowiek jednak często nie ma takich możliwości, nie wszystko może zmienić czy przywrócić do poprzedniego stanu. W takiej sytuacji człowiek staje wobec Boga jak małe dziecko wobec ojca. Co zrobi kochający ojciec, gdy przyjdzie do niego dziecko, przyzna się do winy, chce wynagrodzić szkodę, ale nie potrafi? Przecież zna jego możliwości i widzi, że to dziecko chce naprawić sytuację, ale potrzebuje pomocy. Czy w imię sprawiedliwości pozostawi je z problemem? W imię miłosierdzia machnie ręką i nie wyciągnie żadnych konsekwencji? Pan Bóg tak nie robi. W swoim wielkim miłosierdziu Bóg, aby stało się zadość sprawiedliwości, „bierze na siebie” ogromną część zadośćuczynienia, które powinien zrealizować człowiek. Miłosierny Ojciec w imię sprawiedliwości nie oszczędza własnego Syna, aby grzechy ludzkości zostały wyrównane ofiarą Chrystusa. Bł. Jan Paweł II w encyklice „Dives in misericordia” nazywa to nawet „nadmiarem sprawiedliwości”. To już nie jest sprawiedliwość mierzona po ludzku, to jest sprawiedliwość „na miarę Boga”, jak napisał papież.
Miłosierdzie i sprawiedliwość to jakby dwa wymiary tej samej tajemnicy miłości Boga do człowieka. Nie można ich od siebie oddzielać, traktować jako rzeczywistości alternatywne. Święty Tomasz z Akwinu napisał, że „miłosierdzie bez sprawiedliwości jest matką nieporządku. Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem”. Bóg jest jednocześnie sprawiedliwy i miłosierny. Jedna cecha nie osłabia drugiej, a nawet więcej, jednej bez drugiej nie da się zrozumieć. Obie współdziałają ze sobą w dziele zbawienia człowieka. Nie są sobie przeciwstawne, ale można je porównać za świętym Bernardem z Clairvaux do dwóch nóg, na których Bóg rządzi światem i ludzkością. Nie można zrezygnować z żadnej z nich. Obie nogi są potrzebne i tak jak człowiek potrzebuje obu, aby się poruszać, tak Bóg posługuje się oboma przymiotami, aby nas prowadzić do Siebie. Bóg jest sprawiedliwy w swoim miłosierdziu, bo uwzględnia to wszystko, co o nas wie, a jednocześnie miłosierny w swojej sprawiedliwości, bo nie otrzymujemy takiej kary, na jaką naprawdę zasłużyliśmy, o ile chcemy z tego miłosierdzia skorzystać. Święty Bernard przedstawia tę symbolikę także z punktu widzenia człowieka doświadczającego Bożego działania. Człowiek, który chce osiągnąć zbawienia tylko na podstawie własnej sprawiedliwości ostatecznie przegrywa, bo nigdy nie będzie do końca sprawiedliwy. Z drugiej strony nie można liczyć wyłącznie na miłosierdzie, a lekceważyć grzech i jego skutki. Nie można zrezygnować z żadnej z nóg, ponieważ wtedy straci się równowagę i niedaleko zajdzie w życiu duchowym.
Jak zatem odpowiedzieć na przedstawione na początku pytanie: Jaki jest Bóg, miłosierny czy sprawiedliwy? Wystarczy zmienić jedno słowo. Pomiędzy sprawiedliwością Bożą a miłosierdziem Bożym zawsze trzeba wstawić spójnik „i”. Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.