Bohaterem dramatu dziejów świata, oglądanych z perspektywy teologicznej, jest Bóg i człowiek, człowiek i Bóg. Ich wzajemny dialog, milczenie, podejmowanie rozmowy są zapisem dziejów czegoś absolutnie unikalnego.
Problem w tym, że sumienie oderwane od Boga – staje się sumieniem błędnym, nieprawdziwym. Dobre lub czyste sumienie jest u swych korzeni oświetlone wiarą.
Inną interesującą kwestią podjętą przez Apostoła jest relacja sumienia i wolności. Otóż człowiek dochodzi do pełnej wolności dzięki sumieniu, które jest u swych podstaw oświetlone autentyczną wiarą. O ile Prawo nakładało obowiązek wyboru pomiędzy kategoriami różnych pokarmów czy świąt, o tyle chrześcijanin kierowany „teonomicznym” sumieniem umie dostrzec dobro w każdym stworzeniu. Uzdalnia go to do przekonania, że wszystko jest dozwolone (1 Kor 6,12; 10,23). Chrześcijanin jest więc wolny od przepisów rytualnych Prawa: „Pan jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność” (2 Kor 3,17).
Jednakże św. Paweł z równą wyrazistością podkreśla, że tak rozumiana wolność chrześcijanina nie jest absolutna; do tezy „wszystko wolno” Apostoł dodaje „ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 10,23). Praktyka życia może prowadzić do konfliktów między sumieniami, które były poddane różnorodnej formacji. Wspomniany już Xavier Léon-Dufour stwierdza: „Chrześcijanin «mocny» (Rz 5,1) powinien uczynić wszystko, by nie zgorszyć bliźniego, który jest jeszcze «słaby»: «Swoim stanowiskiem w sprawie pokarmów nie narażaj na zgubę tego, za którego umarł Chrystus» (Rz 14,15)”. Ostatecznie więc wiedza powinna zostać podporządkowana miłości.
Według Pawła rozeznanie sumienia rodzące osobiste przekonanie jest miarodajne, nawet gdy jest niepokonalnie błędne. Paweł konsekwentnie pozwala wówczas postępować każdemu według jego sumienia (por. Rz 14,2‑6).
Problem sumienia błędnego jest bardzo intrygujący. Wskazówka zostawiona przez św. Pawła domaga się niewątpliwie wnikliwej analizy. Jej przykład znajdujemy u św. Tomasza z Akwinu.
Sumienie, zdaniem Akwinaty, ujawnia dwojaką płaszczyznę. Tak więc z jednej strony wydaje konkretne sądy co do czynów orzekanych przez nie jako dobre lub złe. Ten rodzaj sumienia nazywany jest synejdezą. Dotyczy zarówno czynów zamierzonych, jak i dokonanych. Ale z drugiej strony można i należy widzieć w sumieniu naturalny i radykalny zmysł wyczulony ogólnie na dobro i na zło. Pozwala to wyróżnić w sumieniu to, co zostaje określone jako syndereza, a co jest w opisie Akwinaty iskrą sumienia oraz to, co stanowi – mówiąc dalej obrazowo – ogień wywołany tą iskrą, na niej bazujący: jest to sumienie właściwe (synejdeza). Ta iskra, czyli syndereza, nie jest przy tym okresowa, nie gaśnie, ona uczestniczy w naturze ducha. Dlatego nie może pobłądzić ani zgrzeszyć.
Sumienie właściwe jawi się w takim kontekście jako akt wyrastający z synderezy. To właśnie ono wydaje konkretny sąd o naszych czynach dokonanych lub zamierzonych. Wtedy też pojawia się możliwość błędu. Tomasz wskazuje na mechanizm takiego działania. Otóż sumienie właściwe stosuje pierwsze zasady podane mu przez synderezę. Owo zastosowanie dokonuje się poprzez refleksję, badanie i rozważanie naszych czynów. To właśnie tutaj, w zakresie badania i oceny materii czynów istnieje możliwość błędnego sądu.
Można i trzeba zauważyć, że sumienie jest de facto poszukiwaniem prawdy. Czyni to, podążając za naturalnym dynamizmem człowieka (transcendowaniem w kierunku prawdy). Jest zarazem całkowicie podporządkowane prawdzie. Wyraża się to w nakazie, imperatywie wewnętrznym sumienia, obowiązku nakładanym przez nie – by poszukiwać prawdy.
W takiej perspektywie błąd jest czymś przypadkowym i nienaturalnym, przeciwnym wręcz naturze ludzkiej. Jeśli się pojawia, to dlatego, że natura osoby ludzkiej jest ograniczona. Trzeba tutaj przypomnieć o zróżnicowanych postaciach ignorancji, jak również o lenistwie, a z perspektywy teologicznej patrząc – o grzechu.
Zatem ostatecznie trzeba powiedzieć, że sumienie jest – w najgłębszej swojej warstwie – nośnikiem prawdy. Stąd też wyłania się powinność, że nawet zza błędu trzeba wydobyć i rozpoznać iskrę sumienia, czyli synderezę. Oznacza to, inaczej mówiąc, konieczność akceptacji samego siebie, ale wraz z uznaniem możliwości błędu. Tak więc radykalnie akcentowane posłuszeństwo sumieniu prowadzi do prawdy. Nie oznacza to akceptacji błędu jako drogi ku prawdzie, ale dostrzeżenie, że ponad siłą błędu istnieje siła światła synderezy.
Ta właśnie dramaturgia sumienia dobitnie podkreśla konieczność troski o nie. Sumienia nie można traktować jako subiektywnego, „autorskiego” pomysłu w ramach „moich słusznych poglądów na wszystko”. Takie podejście uwłacza nie tylko sumieniu, ale i temu, kto próbuje kierować się takim sumieniem.
Dlatego tak fundamentalnie ważną kwestią jest zagadnienie formacji sumienia, zwłaszcza zaś chrześcijańskiego.
Sumienie jest zjawiskiem ogólnoludzkim, powszechnym, funkcjonującym w każdym człowieku bez względu na jego światopogląd, wyznanie, religijność. Przymiotnik „chrześcijańskie” dołączony do sumienia oznacza szczególny stopień dojrzałości i doskonałości sumienia ludzkiego.
Wyraża się on w dwóch zasadniczych zjawiskach. Po pierwsze – w rzeczywistości „nowego stworzenia”, czyli we włączeniu całej ludzkiej egzystencji w dar życia Chrystusowego. Po drugie – w fakcie, że chrześcijanin nie traktuje wymagań moralnych jako przykrego obowiązku, ale jako możliwość samorealizacji własnej osoby w mocy łaski Chrystusa.
Formowanie dojrzałego sumienia chrześcijańskiego jest niewątpliwie sprawą indywidualną i zróżnicowaną. Wydaje się wszakże, że w ramach tej indywidualizacji środków i metod można podać, idąc za znanym moralistą Alfonsem Auerem, cztery podstawowe etapy kształtowania sumienia.
1. Uświadomienie sobie przez człowieka, że istotę moralności stanowi wezwanie skierowane przez osobowego Boga. Odpowiedź człowieka przebiega wówczas w potrójnym odniesieniu: do siebie samego (formacja własnej osobowości), do drugich (formacja charakteru społecznego), do świata i rzeczy (formacja własnej oceny rzeczywistości materialnych).
2. Obudzenie w sobie moralnej spontaniczności wypływającej z miłości i wewnętrznego przekonania. Jest to działanie przekraczające minimalistyczne nastawienie wierności nakazom i zakazom.
3. Ścisłe powiązanie formacji sumienia ze sferą religijną.
4. Uświadomienie sobie przez człowieka, kim powinien być według wzoru zamysłu Boga. Dzieło stworzenia oznacza wyznaczenie każdemu człowiekowi pewnego duchowego kształtu. To z kolei zobowiązuje do intensywnej realizacji tej idei, dążenia do zgodności z prawzorem zawartym w myśli Bożej.
Czynnikami formującymi sumienie są również: modlitwa, sakrament pojednania, właściwe wybory moralne, posłuszeństwo sumieniu. Inne elementy oddziaływujące na kształt sumienia to rodzina, państwo, Kościół.
Nie jest zatem obojętne dla naszych sumień, w jakim kraju i w jakiej społeczności eklezjalnej żyjemy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.