Demokracja i prawa człowieka – oba pojęcia w wypaczonej formie stały się w postnowoczesnej Europie nową świecką religią, wręcz bożkami. Jej kapłani rywalizują z duchownymi o rząd dusz, okazałe siedziby różnych instytucji zajmują miejsca pustoszejących kościołów. Specyficzna interpretacja tych pojęć przywodzi na myśl świat Orwellowski, w którym wolność to niewola, a wojna to pokój.
Bożki Europy
Wspólnota europejska pierwotnie oparta na wartościach chrześcijańskich – przypomnę, że trwa proces beatyfikacyjny jednego z autorów i realizatorów tej koncepcji, Roberta Schumana – wraz z upływem czasu dokonywała niebezpiecznej ewolucji w stronę świata opartego na wartościach w dużej mierze wręcz antychrześcijańskich. Trend i wzór do naśladowania wyznaczały kraje laickie, a nie chrześcijańskie. Do głównego nurtu myśli europejskiej przeniknął duch laickości. O tym, że w zjednoczonej Europie nie ma niestety miejsca dla Boga, można było się przekonać podczas prac nad konstytucją europejską. W preambule tego dokumentu, pod naciskiem środowisk lewicowo-liberalnych, które są mainstreamem europejskich mediów, nie znalazło się ani odniesienie do Boga, ani nawet wzmianka o chrześcijańskich korzeniach Europy, co jest już ewidentnym przeinaczaniem historii.
Następcy Roberspierre’a i Dantona także zdają sobie sprawę, że nie wolno dopuścić do powstania wspólnoty, która nie opiera się na żadnych fundamentach ideologicznych. Boga we współczesnej Europie nie ma, są jednak bożki. Te bożki to pojęcia i słowa klucze, wyznaczające zarys światopoglądu europejskiego. To: demokracja, prawa człowieka – w całym swoim szerokim spektrum – i tolerancja. Pojęcia w swej istocie piękne i pozytywne, doprowadzone jednak do absurdu lub niemal całkowicie wypaczone. Zgodnie zresztą z zasadą, którą sformułował cytowany już Mackiewicz i którą również bardzo celnie opisał w Roku 1984 George Orwell. W świecie Wielkiego Brata „wolność to niewola”, a „wojna to pokój”.
To faktycznie Europa jest kolebką pojęcia „prawa człowieka”. Choć pierwsze zalążki czegoś, co można uznać za skodyfikowane prawa człowieka, pojawiły się już w średniowieczu, tak naprawdę krokiem przełomowym była rewolucja francuska. Dopiero jednak XX wiek nadał im miejsce priorytetowe. Jakie są podstawowe prawa człowieka według standardowych zapisów? To:
- prawo do życia
- prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania
- prawo do głoszenia swoich poglądów i opinii bez względu na ich treść i formę
- prawo każdego człowieka do uznawania wszędzie jego podmiotowości prawnej
- zakaz stosowania tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub karania
- zakaz trzymania człowieka w niewolnictwie lub poddaństwie
- zakaz skazywania człowieka za czyn, który nie stanowił przestępstwa w chwili jego popełnienia
- zakaz pozbawiania wolności jedynie z powodu niemożności wywiązania się ze zobowiązań umownych
Pierwsze, czyli prawo do życia. Dla każdego człowieka. Tymczasem we współczesnej Europie pod prawa człowieka podciąga się prawo do usuwania ciąży – jako prawo do decydowania kobiety o jej ciele. Co oznacza, że prawo do życia w tym kontekście przepoczwarza się w prawo do zabijania, podobnie zresztą jak w przypadku eutanazji. Na jakiej podstawie życie jednego człowieka jest wartościowe i chronione prawem, a życie innego nie? Taka interpretacja jest negacją praw człowieka.
Swoistym majstersztykiem absurdu i wypaczenia pierwotnego znaczenia jest w tym kontekście określenie „zdrowie reprodukcyjne”. Na zdrowy rozum powinien być to szereg ułatwień dla osób mających lub chcących założyć rodzinę. W istocie jest jednak odwrotnie, bo w ramach zdrowia reprodukcyjnego promuje się ułatwienia związane z aborcją. Mało tego, część z tych funduszy jest przeznaczona na zagraniczne inicjatywy. Kilka lat temu wybuchł skandal, kiedy okazało się, że z europejskich pieniędzy z właśnie funduszu zdrowia reprodukcyjnego dotuje się przymusowe aborcje w Chinach. Restrykcyjne założenia demograficzne, które przejawiają się w polityce jednego dziecka, sprawiają, że zdarzają się tam przymusowe aborcje nawet w siódmym miesiącu ciąży. Nasuwa się analogia z nazistowskimi „domami opieki”, w których kobiety (te o niewłaściwej krwi) poddawano przymusowej aborcji.
Kolejny przykład – prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Owszem, w Europie za praktykowanie kultu religijnego nie otrzymuje się wyroku śmierci. Ale i w mateczniku wolności sumienia wolność religijna jest łamana, zwłaszcza w odniesieniu do chrześcijaństwa, co wydaje się na pierwszy rzut oka paradoksalne. Od kilku lat z inicjatywy chadeckich i konserwatywnych eurodeputowanych w Parlamencie Europejskim odbywają się konferencje poświęcone prześladowaniom chrześcijan. Ubiegłoroczna konferencja skupiła się na dyskryminowaniu chrześcijan w Europie. W jaki sposób są dyskryminowani? Na przykład przez wprowadzanie zakazu noszenia oznak religijnych, choćby krzyżyka na szyi. Wszyscy pamiętają sprawę brytyjskiej pielęgniarki, którą zwolniono z pracy w szpitalu za to tylko, że miała na szyi krzyżyk. Jak wskazywał podczas konferencji dr Martin Kugler z Observatory on Intolerance and Discrimination against Christians w Wiedniu, „84% przypadków wandalizmu we Francji w 2010 roku dotyczyło miejsc chrześcijańskich. Według badań National Church Survey 48% księży w Wielkiej Brytanii odczuło jakąś formę agresji. W badaniach ComRes z 2011 roku 74% badanych uznało, że dyskryminacja dotyczy chrześcijan bardziej niż wyznawców innych wyznań”. Lekarze, którzy kierując się zasadami swojej wiary, uważają aborcję za grzech, są zmuszani do jej przeprowadzania. Zatem mamy do czynienia z wykroczeniem przeciw wolności sumienia. „Chrześcijanie, którzy z powodu swojej wiary bronią pewnych, określonych wartości, stają się jednakże często marginalizowani i ignorowani. Ta ogólna tendencja do oceniania a priori słów chrześcijan za niewłaściwe dyskryminuje osoby religijne” – jak trafnie podsumował ks. Florian Kolfhaus z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.