O europejskim marzeniu, „rosyjskim świecie” i trudnych związkach Ukrainy z Rosją z Anną Łabuszewską rozmawia Wiesława Lewandowska
– Ale nawet po rosyjsku Kijów mówi głosem Majdanu: my chcemy do Europy, nie do Rosji.
– To pierwotne hasło Majdanu zostało szybko zastąpione bardziej doraźnym wezwaniem: „Precz z bandą Janukowycza!”, które stało się nadrzędnym sensem i celem Majdanu.
– Mimo że Ukrainie jest bliżej do Rosji niż do Europy, pojawiło się jednak ukraińskie marzenie o Europie; dużo mówiono już o sposobach europeizacji Ukrainy...
– I zapewne właśnie to tak bardzo zdenerwowało Rosję... Ukrainie jest wciąż bardzo blisko do Rosji. Gdyby wykluczyć ingerencję rosyjską, to i tak spełnienie tego „europejskiego marzenia” Ukraińców w dużej mierze zależałoby od tego, czy oni sami w ogóle zdołają rozpocząć trudną transformację gospodarczą, czy zdołają przekształcić chory system korupcyjny, który doprowadził całą gospodarkę do upadku, do powstania niesprawiedliwych w odczuciu społecznym fortun magnackich. Nie wiadomo, czy ktokolwiek jest tam w stanie przeorać ten ugór... Wszystko jest oczywiście do zrobienia, o ile Rosja bardzo realnie nie wkroczy z jakimiś swoimi pomysłami, zwłaszcza ze zbrojną interwencją. Musimy więc dziś raczej pytać o to, czy ten chory paradygmat dyktatur na obszarze postradzieckim akurat na Ukrainie zostanie wreszcie jakoś przełamany.
– A nie można tego powiedzieć, mimo zwycięstwa Majdanu i nawet gdyby Rosja zrezygnowała z użycia przemocy?
– Dziś naprawdę niczego nie da się przewidzieć. Nawet pozostawiona sama sobie – czyli bez rosyjskich przeszkód – Ukraina jest zaledwie na początku jakiejś bliżej nieznanej drogi. A możemy mieć raczej pewność, że tak czy inaczej Rosja nie odpuści sobie Ukrainy... Dla Rosji jest to jednak bardzo ważny casus, bo gdyby teraz Ukrainie udało się jakimś cudem zamienić rosyjską kuratelę na europejską, to mógłby to być początek końca marzeń o rosyjskim imperium w rozumieniu dzisiejszych elit politycznych Rosji. Natomiast jeśli Putinowi uda się złamać Ukrainę, to uda mu się już wszystko. Stąd to buńczuczne wojenne nastawienie.
– Rosja, jak twierdzą niektórzy analitycy, wcale nie jest taką potęgą – także gospodarczą, z uwagi na bardzo nieznaczny wzrost PKB od 1990 r., oraz wyczerpującą się formułę rozwoju w oparciu o surowce – która mogłaby zapewnić zbankrutowanej Ukrainie odpowiednie wsparcie i namacalną pomoc.
– Owszem, PKB w Rosji wyhamowało. Po okresie stagnacji, który trwa już jakiś czas, zapowiada się wręcz okres recesji. Jednak, jakby tego nie oceniać, Rosja ma wciąż ogromne zasoby naturalne. Problem polega głównie na tym, że renta surowcowa jest niesprawiedliwie dzielona; jeśli ta renta będzie nadal wzrastać, to Putinowi uda się podtrzymywać spokój i równowagę społeczną. Jeśli dojdzie do jakiegoś zachwiania, to otwarte jest pytanie, czy wystarczy innych zasobów, przede wszystkim politycznych, by sytuację uspokoić i nadal mieć ją pod kontrolą. Cokolwiek by mówić o Putinie, to jednak dość skutecznie kontroluje on wszystko, co dzieje się w Rosji. Nasuwa się tu jednak pytanie: na ile ta obecna stabilność jest tylko efektem pozorów stwarzanych przez bardzo sprawną propagandę, a na ile jest odzwierciedleniem rzeczywistego stanu?
– Samo przez się nasuwa się też pytanie: czy w Rosji mógłby się powtórzyć scenariusz kijowski – rosyjski „Majdan” np. na placu Czerwonym?
– Nie sądzę. Teraz nie widzę takiego potencjału protestu w Rosji.
– Dziś w Rosji Putina protesty wygasły, a twardy, zdecydowany przywódca cieszy się chyba jednak sporą sympatią narodu...
– Tak się wydaje. Po igrzyskach w Soczi poparcie dla prezydenta Putina wzrosło do 67 proc. To rzeczywiście bardzo dużo. Pytanie tylko, jakim kosztem...Wystarczy popatrzeć, co się stało z potencjałem protestu z 2011-12, w przeddzień inauguracji prezydentury Putina. Niedawno zapadły w tej sprawie kuriozalnie surowe wyroki – 2-4,5 lat łagru, tylko dlatego, że ludzie znaleźli się na placu, na którym doszło do niegroźnych przepychanek z policją. Uczestnicy demonstracji zostali ukarani w sposób pokazowy, co społeczeństwo rosyjskie przyjęło ze spokojem. Niedobitki antyputinowskich aktywistów dostały więc czytelny sygnał, że nie należy się angażować w protesty, bo po prostu nie ma dla kogo... Bardzo skutecznie prowadzona jest propagandowa akcja kompromitowania przywódców protestów, o których nawet trudno mówić, że są przywódcami jakiejś zadeklarowanej opozycji. Oczywiście, istnieje w Rosji spora grupa niezadowolonych, ale raczej się nie ujawnia.
– Ze strachu czy dla świętego spokoju?
– Bardzo huczało w rosyjskim Internecie na temat Majdanu. Padały pytania, dlaczego w Rosji „Majdan” nie jest możliwy. Odpowiedź była jedna: bo się boimy, a oni się nie bali, oni stwierdzili, że są w stanie za wolność oddać życie, a my wolimy iść z balonikami na pochód i demonstrować rosyjską dumę. To emocjonalna reakcja rosyjskich blogerów niechętnych Putinowi, ale coś w tym jest.
– A do tego jeszcze Władimir Władimirowicz Putin dorzucił bezkonkurencyjnie najwspanialsze igrzyska olimpijskie...
– Te igrzyska nie do końca się Putinowi udały, bo nie dopisali ważni goście – przywódcy wolnego świata. Olimpiada w Soczi miała pokazać nową twarz Rosji, jak powiedział szef komitetu organizacyjnego, a – moim zdaniem – została pokazana tylko maska Rosji. Pozornie piękna i przyjazna, a istotnie kryjąca dość smutną rzeczywistość. Rosyjskie społeczeństwo tę maskaradę jednak akceptuje.
– Jak dotąd – mimo groźby interwencji zbrojnej i dość ostrych poczynań na Krymie – chyba nie jest jednak pewne to (lub raczej taką mamy nadzieję), że Rosja naprawdę dąży do podziału, zaboru części Ukrainy?
– Wydaje się, że także dla samego Kremla ten galopujący rozwój wydarzeń na Ukrainie był sporym zaskoczeniem. Czy Rosja chce federalizacji Ukrainy? To jeden z wariantów, jeden ze scenariuszy. Rosja próbuje teraz różnych scenariuszy. Rosja uznaje Janukowycza za prawowitego prezydenta, nie uznaje natomiast nowych władz w Kijowie. Według Moskwy, władza w Kijowie została zagarnięta siłą, w wyniku zbrojnego przewrotu. To baza, na której Kreml buduje swoją narrację i opiera swoją politykę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.