Jest pewne, iż, z punktu widzenia historycznego, dla chrześcijan niedziela przed dniem odpoczynku była dniem radości, wesela: zanim został uznany odpoczynek niedzielny, Didaskalia Apostolskie już mówiły: „W pierwszy dzień tygodnia wszyscy bądźcie radośni”.
Jednak w tych pierwszych wiekach Kościoła tygodniowy rytm dni (pracy i odpoczynku) jeszcze nie był znany, ani nie był przyjęty w regionach, w których rozpoczęło się rozpowszechnianie Ewangelii. Dni świąteczne kalendarza greckiego i rzymskiego nie pokrywały się z niedzielą chrześcijańską. Fakt ten przyczynił się do powstania dwóch aspektów świętowania Dnia Pańskiegoi: pierwszy – trudność w celebrowaniu niedzieli przez chrześcijan, którzy musieli obchodzić ją z poświęceniem przed wschodem słońca; i drugi – aspekt bardzo pozytywny – to, że chrześcijanie zaczęli być rozpoznawani, według Pliniusza Młodszego, przez to, że „zwykli gromadzić się zawsze tego samego dnia przed wschodem słońca i śpiewać razem hymn do Chrystusa, którego czczą jako boga” (DD 21).
Stopniowo też niedziela chrześcijańska coraz bardziej będzie się odróżniała od szabatu żydowskiego. Nawet u chrześcijan pochodzenia judajskiego szybko zaczęto uznawać je za dwa odrębne dni. I tak było, jak nam mówi św. Ignacy Antiocheński: „Jeżeli ci, którzy żyli w statym porządku rzeczy, przyszli do nowej nadziei i nie zachowują już szabatu, ale obchodzą dzień Pański, dzień, w którym nasze życie powstało z martwych przez Chrystusa i Jego śmierć (…) – a z tej tejmnicy my otrzymaliśmy wiarę i w niej trwamy, abyśmy zostali uznani za uczniów Chrytusa, naszego jedynego Nauczyciela – to jakże moglibyśmy żyć bez Niego, skoro nawet Prorocy oczekiwali Go jako nauczyciela, gdyż byli Jego uczniami w Duchu?” (DD 23).
Refleksja teologiczna napełniała treściami „dzień Pana”. Powiązanie go jako „pierwszego dnia tygodnia” z pierwszym dniem stworzenia wiąże Zmartwychwstanie ze Stworzeniem, dlatego niedziela będzie dniem „Nowego Stworzenia” – aspektem, o którym chrześcijanin winien pamiętać. A zatem, ponieważ to Nowe Stworzenie chrześcijanin przyjmuje w chrzcie w Chrystusie, gdzie rodzi się nowy człowiek, stąd Kościół przypomina w liturgii niedzielnej swój wymiar chrzcielny.
Niedziela przyjmowała też inne specjalne znaczenia: nazywano ją też „dniem słońca” – wyrażeniem, którym Rzymianie określali ten dzień. To św. Justyn jest tym, który mówił, że „chrześcijanie zbierali się w dniu nazywanym «dniem słońca»”. W ten sposób kult słońca, który wyznawali Rzymianie, został skierowany przez chrześcijan ku uznaniu Chrystusa za „prawdziwe słońce ludzkości”.
Niedzielę określa się również „dniem ognia”, jako że to w niedzielę, w dniu Pięćdziesiątnicy, zebrani Apostołowie otrzymali w formie ognia Ducha Świętego.
I, ostatecznie, niedziela jest też nazywana „dniem wiary”. Liturgia Eucharystii przypomina nam słowa św. Tomasza i jego przylgnięcie do Jezusa po osłabnięciu w wierze. Dlatego Kościół, niedziela po niedzieli, potwierdza swoją wiarę głosząc Credo (Wyznanie wiary).
Są to rozważania sformułowane z siłą i intensywnością, co dodatkowo skłania Jana Pawła II do stwierdzenia, iż niedziela dla Kościoła jest dniem niezbywalnym i że nawet w obliczu trudności, jakie powstają w naszych czasach, jej tożsamość winna być ocalona i przede wszystkim głęboko przeżywana – „ (…) dzień Pański wyznaczał rytm całej dwutysiącletniej historii Kościoła. Czyż jest do pomyślenia, by nie odmierzał także jego przyszłości?” (DD 30).
Dzień Kościoła
Niedziela jest dniem Kościoła, Wspólnoty „pisanej wielką literą”, która zbiera się wokół Chrystusa Zmartwychwstałego, którego obecność wyznaje i celebruje: „A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). W Zgromadzeniu uczniów Chrystusa uwiecznia się w czasie obraz wspólnoty opisanej przez Łukasza: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, włamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42).
Ta rzeczywistość, niedziela, ma swe źródło w Eucharystii, które ożywia i kształtuje Kościół. „Własnie bowiem podczas niedzielnej Mszy św. chrześcijanie szczególnie mocno przeżywają to, czego doświadczyli Apostołowie wieczorem w dniu Paschym gdy Zmartwychwstały objawił się im wszystkim, zgromadzonym w jednym miejscu” (DD 33). W tym małym zaczątku uczniów, był w pewien sposób obecny Lud Boży wszystkich czasów.
Jest oczywiste, iż w każdej Eucharystii dociera do wszystkich w ten sam sposób pozdrowienie Pana: „Pokój wam”, i że sprawując te same gesty, których Chrystus dokonał podczas Ostatniej Wieczerzy, w dalszym ciągu ukazujemy głęboką więź Eucharystii ze Zmartwychwstałym. Lecz to właśnie w niedzielnej Eucharystii, przez specjalną uroczystość i przez większy udział Wspólnoty, bardziej podkreśla się wymiar Kościoła lokalnego, który otwiera się również na Kościół uniwersalny.
Eucharystia niedzielna nie jest Eucharystią jakiejś grupy czy wspólnoty, jest Eucharystią wspólnoty wspólnot. Jest normalne, że znajdują się w niej uczestnicy różnych grup, ruchów i stowarzyszeń, a także wspólnot zakonnych. Wszystkie one, zjednoczone i zebrane są jako znak Kościoła na Eucharystii Dnia Pańskiego.
Do tego winniśmy czuć się wyjątkowo i radośnie powołani, a nawet więcej, powinniśmy czuć się również „określeni”, ponieważ zbieramy się „co osiem dni”, i ponieważ to niedzielne zebranie eucharystyczne pomaga nam żyć „jednym sercem i jedną duszą” (Dz 4,32).
Celebrujemy Eucharystię jako lud pielgrzymujący, jakim jesteśmy, oczekując przyjścia Pana, co stanowi część tajemnicy Kościoła. To oczekiwanie nie jest oczekiwaniem ludzkim, lecz podstawową cnotą zakorzenioną w Chrystusie – nadzieją chrześcijańską. Nadzieją, która nie rozmywa się, lecz utwierdza pośród radości i wesela, smutków i bólów wszystkich ludzi, szczególnie najbiedniejszych i pozbawionych praw. Eucharystia łączy się w ten sposób również z życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.