Nie mam wątpliwości, że to był najbardziej przełomowy moment w historii Polski, choć w kronice odnotowano go niezwykle lakonicznie. Roczniki polskie pod rokiem 966 zanotowały bowiem tylko te kilka słów: Mesco dux Polonie baptizatur, co znaczy: „Mieszko książę Polski został ochrzczony”. Od tej chwili zaczyna się historia Polski. Warto przypomnieć sobie początki naszych dziejów.
Dlaczego się ochrzcił
W tej trudnej sytuacji politycznej Mieszko I zdecydował się na przyjęcie chrztu, aby móc zawrzeć sojusz z Czechami, a za ich pośrednictwem również z Cesarstwem Niemieckim. Wówczas sojusze zawierało się poprzez zawiązanie więzi małżeńskich. Mieszko I postanowił poślubić księżniczkę czeską Dobrawę, córkę władcy czeskiego księcia Bolesława Srogiego. Nie ulega wątpliwości, iż Mieszko – poślubiając Dobrawę i przyjmując chrzest – kierował się doraźnymi interesami politycznymi. Z pewnością jednak zdawał sobie sprawę, że korzyści i skutki wynikające z przyjęcia chrześcijaństwa będą dalekosiężne, że całkowicie odmienią jego kraj, że wprowadzą jego mieszkańców do zupełnie innej strefy kulturowej. Sojusze i układy polityczne zmieniały się co chwila, a przyjęcie chrześcijaństwa niosło za sobą ogromne konsekwencje w funkcjonowaniu państwa Mieszka I i w życiu jego poddanych. Rok po przyjęciu chrześcijaństwa Mieszko odniósł ogromne zwycięstwo nad Wolinianami, plemieniem wchodzącym w skład związku politycznego Wieletów. 22 września 967 r., najprawdopodobniej na Pomorzu Zachodnim, doszło do starcia dowodzonych przez Wichmana Wolinian z wojskami Mieszka. W bitwie tej po stronie polskiej walczyły dwa hufce jazdy czeskiej, które przysłał na pomoc swojemu zięciowi książę czeski, Bolesław Srogi. W starciu tym Wolinianie zostali rozgromieni, a Wichman poniósł śmierć. Był to wielki sukces wojenny Mieszka, całkowicie zmieniający położenie militarne związku wieleckiego. Mieszko I postanowił wykorzystać ten sukces i uzyskać ostateczną zgodę cesarza na powstanie w Polsce niezależnego biskupstwa. Był to ogromny sukces polskiego władcy, któremu udało się obronić niezależność polskiego Kościoła i to w momencie, gdy cesarz powołał w Magdeburgu arcybiskupstwo dla ziem słowiańskich. Czechy – od wielu dziesięcioleci już chrześcijańskie – nie miały własnego biskupstwa i podlegały w tym czasie niemieckiemu biskupstwu w Ratyzbonie. Trzeba ponadto zaznaczyć, iż pierwsze biskupstwo polskie z siedzibą w Poznaniu było podporządkowane bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, było niezależne od powstałego też w tym roku arcybiskupstwa magdeburskiego, „ukochanego dziecka” Ottona I. Zgoda Ottona na niezależność biskupstwa poznańskiego od Magdeburga świadczy, iż doceniał on rolę Mieszka I i nowo ochrzczonej Polski w stabilizacji wschodnich terenów Rzeszy.
Świadoma decyzja
Zaangażowanie się Mieszka I w budowę organizacji kościelnej na ziemiach polskich wyraźnie wskazuje, że władca ten – przyjmując chrzest – nie kierował się tylko bezpośrednimi względami politycznymi, ale że za jego decyzjami stały głębsze motywy. Najważniejszym powodem była świadomość, iż Polska pogańska nie mogła nawiązać trwałych i normalnych stosunków z państwami chrześcijańskiej Europy, a zwłaszcza z potężnymi Niemcami. Bez tego nie można było prowadzić normalnej polityki, zapewnić państwu bezpieczeństwa, a ponadto trzeba było się liczyć, że prędzej czy później Polska podzieli los Słowiańszczyzny Połabskiej. Nie bez znaczenia dla Mieszka musiał być też fakt, iż nowa religia niosła ze sobą wysoką kulturę i cywilizację. Sztuka pisania nie tylko zaspokajała potrzeby intelektualne i religijne, ale była również niezbędna dla podtrzymywania normalnych stosunków z chrześcijańską Europą. Pogańskie państwo, przynajmniej w tej części Europy, nie mogło prowadzić korespondencji dyplomatycznej, wystawiać dokumentów i zawierać traktatów z sąsiednimi państwami chrześcijańskimi. Zbliżenie do chrześcijańskiej Europy pociągało Mieszka jeszcze z innych powodów. Z naczelnika plemiennego miał stać się chrześcijańskim władcą, co oznaczało wzmocnienie władzy, wyniesienie ponad ogół współplemieńców. Władca pogański sprawował władzę z przyzwolenia ogółu, władca chrześcijański – z woli Bożej. Dostojnicy państwowi i możni byli zobowiązani do dochowania wierności takiemu władcy, podobnie jak niegdyś byli do tego zobowiązani apostołowie wobec Chrystusa. Religia chrześcijańska cementowała także młode państwo, będące jeszcze zlepkiem plemiennych terytoriów. Z całą pewnością względy osobiste, przemyślenia i własne przekonanie odegrały ważną rolę. Poganie, a wśród nich Mieszko I, od dawna stykali się z religią chrześcijańską, która lepiej niż wierzenia pogańskie tłumaczyła otaczający świat, która przynosiła pocieszenie w nieszczęściach i która zapowiadała sprawiedliwy Sąd Boży: ukaranie ludzi złych i grzesznych, a wieczną nagrodę dla sprawiedliwych i dobrych. Poganie pozostawali pod głębokim wrażeniem gorliwości religijnej ówczesnych chrześcijan, z których niektórzy nie wahali się oddać życia za wiarę.
Okoliczności przyjęcia chrztu
Bezpośrednią przyczyną przyjęcia chrztu przez Mieszka I i jego poddanych była chęć nawiązania sojuszu z Czechami, aby pokonać Wieletów i Wichmana. Nie brak jednak uczonych, którzy uważają, iż przyczyną chrztu była klęska Mieszka I w starciu z margrabią Marchii Wschodniej Geronem, który miał w ten sposób podporządkować pierwszego historycznego władcę Polski władzy cesarskiej. Pogląd ten opiera się na relacji Kroniki Thietmara, biskupa merseburskiego (zm. 1018 r.), który pisze m.in.: „Margrabia Marchii Wschodniej Gero podporządkował zwierzchnictwu cesarza Łużyczan, Słupian, a także Mieszka wraz z jego poddanymi. Książę Herman uczynił trybutariuszami cesarza Żelibora i Mściwoja”. Na podstawie tej informacji uczeni ci przyjmują, że ok. 963 r. Mieszko I został pokonany przez margrabiego Gerona i pod przymusem miał przyjąć chrzest. Ten błędny pogląd musielibyśmy przyjąć, gdyby nie zachowała się współczesna wydarzeniom Historia Saksonii autorstwa Widukinda. Okazało się, że krótka zapiska Thietmara jest niczym innym, jak tylko streszczeniem czterech rozdziałów Historii Saksonii (rozdziały 65–68). Porównanie obu kronik nie pozostawia wątpliwości, iż Thietmar przy streszczaniu Historii Saksonii nie tylko popełnił szereg błędów, ale także zmyślił wiele faktów, a wśród nich owe walki Gerona z Mieszkiem. Widukind pisał swoją kronikę ok. 968 r. i nie miał żadnego powodu, aby przemilczeć taki fakt, gdyby miał on rzeczywiście miejsce. Na szczęście dysponujemy jeszcze jednym współczesnym źródłem, a mianowicie tzw. Kontynuacją kroniki Reginona. Przekaz ten został ukończony w grudniu 967 r.; powstał w kręgu arcybiskupa mogunckiego Wilhelma, syna cesarza Ottona. Kontynuacja spisana została z okazji koronacji – vivente imperatore (tj. „za życia cesarza”) – młodziutkiego Ottona II w dniu 25 grudnia 967 r. W związku z tym autor tego dzieła postawił sobie za cel odnotowanie wszystkich wspaniałych czynów i podbojów dynastii Ottonów. Podbój lub chociażby podporządkowanie władzy cesarskiej państwa Mieszka, jednego z najważniejszych państw tego regionu (wątpiących odsyłam do opinii Ibrahima ibn Jakuba), byłby ozdobą narracji Kontynuacji. Nic jednak takiego nie znajdujemy w jej przekazie. Mamy więc przeciwko sobie dwa przekazy współczesne wydarzeniom, zainteresowane odnotowywaniem podbojów Ottona i jego poddanych, które milczą o jakiejkolwiek zależności Mieszka I od cesarstwa oraz jeden przekaz Thietmara, powstały 50 lat później i zawierający szereg błędów, powstałych przy streszczaniu wcześniejszych źródeł, który mówi o podporządkowaniu Polski przez Gerona. Przekaz Kroniki Thietmara tym bardziej nie zasługuje na wiarę, że ze współczesnych źródeł wiemy, iż cesarz Otton I i Mieszko I mieli w tym czasie wspólnych wrogów: Wieletów i Wichmana. Ostatnią więc rzeczą byłoby, aby cesarz napadał swojego potencjalnego sojusznika. Z Historii Saksonii wiemy, że najpóźniej na przełomie lata i jesieni 967 r. Mieszko I był sojusznikiem Cesarstwa Niemieckiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.