Podobno inteligentni ludzie uczą się na błędach. Jeśli to zdanie jest prawdziwe, to niestety – zarówno osoby zasiadające w decyzyjnych gremiach Unii Europejskiej, jak też przywódców poszczególnych państw trudno, z pewnymi wyjątkami, obdarzyć takim mianem, bowiem mimo że współczesna ekspansja islamu w Europie trwa już od kilku dziesięcioleci, nie wyciągają z tego faktu praktycznie żadnych wniosków.
Żadne spektakularne wydarzenia, takie jak choćby coraz liczniejsze zamieszki z udziałem ludności muzułmańskiej, nie są w stanie wytrącić polityków z błogiej nieświadomości. Nie rozumieją, że patrząc na rozwój tej religii z zachodniej perspektywy popełniają zasadniczy błąd. Wynika on z faktu, że uznają za oczywisty dominujący współcześnie w Europie model państwa świeckiego (i to zazwyczaj radykalnie świeckiego[1]), w którym wpływ religii ogranicza się niemal wyłącznie do prywatnej sfery ludzkiego życia. Do tego dochodzi wszechobecna poprawność polityczna i zbyt szeroko pojmowana idea tolerancji. Powodują one, że o kwestiach religijnych nie tylko się nie mówi, ale także się o nie nie pyta. Np. we Francji już od końca XIX w. przepisy prawne zabraniają rozróżniać mieszkańców na podstawie wyznawanej religii. W efekcie takich regulacji nie można nawet dokładnie ustalić, ilu wyznawców islamu żyje obecnie w tym kraju.
Ponadto osoby decydujące o polityce krajów Unii Europejskiej na ogół nie widzą nic niebezpiecznego w zjawisku mieszania się kultur. Wszak z racji posiadania kolonii w różnych częściach świata kraje europejskie mają z wielokulturowością od dawna do czynienia.
Wszystko to powoduje, że w dalszym ciągu europejscy przywódcy nie dostrzegają zagrożeń będących skutkiem coraz większej ekspansji islamu [2].
Politykom zdają się wtórować ludzie nauki. Większość z nich również patrzy na islam podobnie jak na chrześcijaństwo. Dziś znaczy to niestety, że traktują te religie jako zjawiska nie mające większego wpływu na stan kultury i życie społeczne. Aby pokazać, że taki punkt widzenia jest dziś dominujący, można odwołać się do wielu przykładów. Z racji niewielkiej objętości tekstu przytoczę tylko jeden. Oto we wstępie do opublikowanego przez znanych niemieckich religioznawców słownika dotyczącego islamu[3], przetłumaczonego i wydanego po polsku przez cenione za rzetelność publikacji wydawnictwo Verbinum czytamy: „Warto, żeby chrześcijanie uświadomili sobie, że słowo «Allah» znaczy po arabsku po prostu «Bóg» i że jest to ten sam, litościwy i miłosierny Stwórca nieba i ziemi”[4].
Takie deklaracje, będące w najlepszym razie przejawem myślenia życzeniowego, a w najgorszym – typowej dla wielu naukowców naiwności, wprowadzają niestety ludzi w poważny błąd. Polega on na traktowaniu islamu jako religii podobnej do znanego Europejczykom chrześcijaństwa. Tymczasem sytuacja wygląda inaczej – podobieństwo obu wspomnianych religii polega przede wszystkim na tym, że mają takie same aspiracje: obie uważają się za uniwersalistyczne i prawdziwe. Z tego powodu dążą do głoszenia swojej prawdy na całym świecie. Są bowiem przekonane, że tylko prawdziwa religia wskazać może ludziom rzeczywisty cel ich życia – zbawienie.
Cywilizacyjne znaczenie chrześcijaństwa i islamu
Chrześcijanie aspiracje swojej religii do jedyności i powszechności uzasadniają przede wszystkim przywołując osobę Założyciela. Uważają, że chrześcijaństwo jest jedyną religią założoną bezpośrednio przez Boga, który w osobie Jezusa Chrystusa zstąpił na ziemię. Ten fakt dyskredytuje jednak chrześcijaństwo w oczach muzułmanów. Według wyznawców islamu przyjęcie poglądu o boskości Chrystusa to odrzucenie monoteizmu – wiary w jednego i jedynego Boga[5]. A tylko religia, której wyznawcy wierzą w jedynego Boga może być prawdziwa.
Chrześcijaństwo w opinii muzułmanów jest zatem religią fałszywą. Ich zdaniem dwa najważniejsze błędy chrześcijan to uznanie Jezusa za Boga i nie uznanie Mahometa za proroka głoszącego Bożą naukę. Dla muzułmanów jest zatem oczywiste, że islam to jedyna prawdziwa religia. Źródłem jej nieskażonej doktryny jest najdoskonalsze, bo ostatnie w dziejach, objawienie, jakiego Bóg udzielił swojemu prorokowi Mahometowi.
Trzeba też pamiętać, że zarówno w cywilizacji chrześcijańskiej, jak i w cywilizacji islamu przez stulecia religia stanowiła najsilniejsze źródło motywacji dla ludzkich działań. Skłaniała ludzi do podejmowania poważnych, a niekiedy nawet heroicznych decyzji, które często dla niereligijnego człowieka okazują się trudne do zrozumienia. Jednak stopniowo cywilizacyjne wpływy obu religii zaczęły się różnicować.
Różnice te pojawiły się, ponieważ w zachodniej (łacińskiej) cywilizacji w wyniku trwającego od XVIII w. procesu laicyzacji i ateizacji, religia zaczęła tracić znaczenie. Proces ten zyskał na intensywności około połowy XX w. i nadal się nasila. Tymczasem w krajach islamskich obserwujemy w tym czasie proces wzmacniania się islamu i jego cywilizacji. „Kiedy w połowie XX wieku społeczeństwa muzułmańskie zostały wyzwolone spod władzy europejskich sił kolonialnych, musiały borykać się z takimi problemami, jak nędza, niedobór zasobów i niski poziom wykształcenia wśród ludności. Niemal równie niepokojąca była konfrontacja z potężnym światem Zachodu, którego nauka, technika i bogactwo muzułmanów przytłaczały. Nie byli przygotowani do realiów dwudziestego wieku, w których przyszło im teraz żyć i konkurować z innymi. Większość tych czynników jest aktualna do dziś, ale doszła do nich jedna istotna rzecz – znalazłszy się w tej sytuacji, muzułmanie na nowo odkryli islam i teraz z dumą sięgają do jego tradycji i nauk, starając się dostosować go do nowej rzeczywistości”[6].
To właśnie sprawia, że choć rywalizacja miedzy islamem i chrześcijaństwem trwa nadal, jej wynik zdaje się być przesądzony. Osłabienie cywilizacji łacińskiej ufundowanej na chrześcijaństwie sprawia, że w niedługim czasie spodziewać się można zdecydowanego wzrostu znaczenia islamu w Europie. Najbardziej wyrazistą formułę prezentującą spodziewany wynik tego procesu zawdzięczamy włoskiej dziennikarce O. Fallaci: „Europa nie jest już Europą, ale Eurabią, która z powodu uległości wobec islamu kopie swój własny grób”[7].
[1] Państwo świeckie to państwo, w którym duchowni nie mają władzy politycznej, ale sprawują władzę religijną. Model państwa radykalnie świeckiego oparty jest na zasadzie separacji agresywnej wobec religii. W państwie takim obowiązuje zakaz uzewnętrzniania przekonań religijnych w życiu publicznym.
[2] Szerzej pisałem o tym w tekście Ku islamskiej Europie, który opublikowałem w monografii Bezpieczeństwo człowieka a wielokulturowość, pod red. nauk. J. Dębowskiego, E. Jarmocha, A. W. Świderskiego, Siedlce 2008. Niniejsze opracowanie można uznać za próbę weryfikacji i aktualizacji zawartych tam tez.
[3] Zob. M. i U. Tworuschka, Islam. Mały słownik, Warszawa 1995.
[4] Tamże, s. 5.
[5] Wiara ta stanowi fundament islamu. Szahada – wyznanie wiary muzułmanina głosi: „Nie ma innego boga poza Allahem, a Mahomet jest jego prorokiem” [La Ilaha Illa Allah Muhammadun Rasul Allah].
[6] R. Armour, Islam, Chrześcijaństwo i Zachód. Burzliwe dzieje wzajemnych relacji, przekł. I. Nowicka, Kraków 2004, s. 253.
[7] Cyt. za: „Corriere della Sera” 25 VII 2007.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.