Antykoncepcja - nic dobrego

Niedziela 9/2015 Niedziela 9/2015

Czy to nie paradoks: w dzisiejszym świecie wzrasta świadomość w kwestii ekologii, dąży się do wprowadzania jej w każdej dziedzinie ludzkiego życia, a mimo to istnieje obszar, gdzie się jej nie dopuszcza. Jest nim sfera płodności człowieka.

 

Czy to nie paradoks: w dzisiejszym świecie wzrasta świadomość w kwestii ekologii, dąży się do wprowadzania jej w każdej dziedzinie ludzkiego życia, a mimo to istnieje obszar, gdzie się jej nie dopuszcza. Jest nim sfera płodności człowieka. Chodzi konkretnie o metody planowania rodziny: naturalne – ekologiczne czy antykoncepcja – ingerencja?

Choć wiedza o mechanizmach płodności, obserwacja jej objawów, została wykorzystana do powstania metod Naturalnego Planowania Rodziny (NPR), to, niestety, częściej sięga się po metody sztuczne, czyli antykoncepcję. Metody naturalne – zdrowe i ekologiczne – nie naruszają ani płodności, ani przebiegu współżycia seksualnego, są wysoce skuteczne w planowaniu rodziny, proste w zrozumieniu i stosowaniu oraz nie pociągają za sobą nakładów finansowych. Antykoncepcja nie spełnia żadnego z tych warunków, a w skuteczności metodom naturalnym dorównują tylko środki hormonalne.

Lepsze traktowane jak gorsze

U podstaw metod naturalnych leży fizjologia. NPR bazuje na naturalnym cyklu płodności kobiety, może być wykorzystane w profilaktyce oraz umożliwia wczesną diagnostykę i terapię nieprawidłowości w obszarze zdrowia ginekologicznego. Rozpoznawanie płodności przy pomocy NPR pomaga małżonkom podjąć decyzję o poczęciu dziecka, a tym samym daje czas na przygotowanie się do tego wyjątkowego i wielkiego wydarzenia. Zaplanowanie poczęcia oznacza bowiem podjęcie właściwej decyzji prekoncepcyjnej (przed poczęciem) dziecka oraz opiekę prenatalną (przed jego urodzeniem).

Wiele kobiet stosujących NPR mówi o poczuciu „bycia kochaną, a nie używaną”. Wynika to m.in. z faktu, że NPR daje mężowi większą możliwość wczuwania się w samopoczucie żony w różnych fazach jej cyklu, a okresowa wstrzemięźliwość chroni przed seksualną rutyną, umożliwia współpracę i współodpowiedzialność małżonków za podejmowane działania. Jednym słowem – wzmocnione zostają więzi małżeńskie, o czym świadczą badania naukowe, prezentowane m.in. na sympozjum zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka: „NPR czy antykoncepcja?” (w: „Służba Życiu” nr 1/2011, Kraków). Z tych badań wynika, że małżonkowie stosujący NPR oceniają swoją więź w 95 proc. jako pozytywną; 59 proc. małżeństw stwierdziło, że jest ona bardzo silna. Z kolei 88 proc. respondentów uznało, że NPR stwarza warunki do rozwoju miłości, szacunku, zrozumienia i odpowiedzialności. U 65 proc. małżonków NPR przyczynia się do pogodnej i życzliwej atmosfery rodzinnej, a u 50 proc. – sprzyja szczęśliwemu pożyciu seksualnemu.

Znane są także wyniki badań amerykańskich, o. Paula Marxa OSB, założyciela Human Life International, czy Josefa Rötzera, którzy wykazali, że przy stosowaniu NPR rozwody występują niezwykle rzadko i to w sytuacji, kiedy w społeczeństwie rozpada się co trzecie małżeństwo. Prof. Włodzimierz Fijałkowski w książce „Ekologia rodziny” potwierdził na podstawie własnych badań, że wśród małżeństw stosujących NPR odsetek rozwodów oscylował między 2 a 5 proc., podczas gdy spośród małżeństw stosujących antykoncepcję rozpadało się wówczas co drugie małżeństwo.

Powstają zatem pytania: dlaczego małżeństwa decydują się na antykoncepcję? Czym jest ona dla nich? Należy stwierdzić, że jest wiele powodów, dla których antykoncepcja cieszy się dużą popularnością. Przyczyniła się do tego rewolucja seksualna, która dziś zmienia się w rewolucję kulturową, a swoje źródło ma w postmodernizmie, głoszącym poglądy o wręcz nieograniczonej wolności człowieka i całkowitej swobodzie seksualnej. Ideologię taką rozpowszechniają media, stąd producenci środków antykoncepcyjnych mogą dynamicznie rozwijać swój biznes.

„Nowoczesność” oraz „postęp” kojarzone są z antykoncepcją, a metody naturalne – jeśli w ogóle gdzieś ktoś o nich mówi czy pisze – były i są ukazywane w jak najgorszym świetle, często błędnie. Do dziś na uczelniach medycznych nie przekazuje się o nich pełnej wiedzy. Jednocześnie pełna wiedza, a raczej pełna prawda o antykoncepcji jest również przemilczana.

Dwa znaczenia aktu seksualnego

Antykoncepcja jest zawsze działaniem przeciw poczęciu i przeciw naturze. Akt małżeński ma bowiem dwa podstawowe znaczenia: budowanie jedności małżeńskiej oraz prokreację. Obydwa aspekty są nierozdzielne. Dlatego antykoncepcja z samej natury jest przeciwna istocie aktu małżeńskiego i stąd jej stosowanie jest niemoralne. Fizyczny aspekt miłości małżonków nosi znamiona świętości, jest rzeczywistością nadprzyrodzoną. Małżeństwo chrześcijańskie ma zawsze poczucie wypełniania Bożej misji przy korzystaniu z daru płciowości i płodności. Małżonkowie są współpracownikami Boga w Jego stwórczych planach. Antykoncepcja niszczy te relacje, małżonkowie mówią wówczas Bogu: „nie”; „mamy swój plan, własne pomysły”; „płodność wywołuje w nas lęk, dlatego musimy z nią walczyć”.

Dziecko postrzegane jest jako niechciany „skutek uboczny” bądź jako przedmiot mający służyć zaspokojeniu własnych potrzeb (in vitro). Mentalność antykoncepcyjna wpływa na zmianę pojęć i postaw człowieka. W miejsce miłości, która cechuje się dawaniem siebie drugiemu, wchodzi pragnienie użycia. Seks nie jest wówczas znakiem miłości, ale środkiem zaspokojenia pożądania. Owoc miłości odbierany jest jako kłopot, przedmiot, z którym można zrobić, co się chce (aborcja).

Współcześnie antykoncepcja zdaje się nabierać charakteru aborcyjnego. W zasadzie wszystkie środki antykoncepcyjne typu hormonalnego działają nie tylko antykoncepcyjnie – są też wczesnoporonne: niszcząc śluzówkę macicy, uniemożliwiają zagnieżdżenie się poczętego dziecka. Wczesnoporonne działanie mają też wkładki domaciczne. Ponieważ skuteczność antykoncepcji jest ograniczona, a wraz z dłuższym okresem jej stosowania zwiększa się prawdopodobieństwo nieplanowanego poczęcia, konsekwencją staje się aborcja, o czym mówią przerażające światowe statystyki (np. w Szwecji 43 proc. kobiet stosujących doustną antykoncepcję zaszło w ciążę, a spośród nich 44 proc. poddało się aborcji. Podobne statystyki są we Francji czy w Anglii).

Antykoncepcja a zdrowie

Stosowanie antykoncepcji zawsze wiąże się z działaniem przeciw zdrowiu. Im środek jest skuteczniejszy, tym głębiej ingeruje w organizm kobiety i niszczy jej zdrowie. Szkodliwe skutki antykoncepcji hormonalnej wymieniane są na ulotkach dołączonych do każdego opakowania, a są to: nadciśnienie, choroby zatorowo-zakrzepowe, zawał serca, udar, cukrzyca, rak szyjki macicy, rak sutka, rak kosmówkowy macicy, rak błony śluzowej i jajnika, gruczolak wątroby, zwiększona skłonność do infekcji pochwy (grzybice), stany zapalne miednicy mniejszej – co może prowadzić do zarastania jajowodów, a z tego powodu do ciąż pozamacicznych i niepłodności – nietypowe krwawienia z dróg rodnych itp.

Niedawno w jednym z czasopism medycznych, dostępnych w aptekach za darmo, znalazłam artykuł potwierdzający w zasadzie większość z tych zagrożeń. Jednak, ku mojemu zdumieniu, wymieniono też zalety antykoncepcji i ujęto je w formie beztroskiej zachęty w stylu „dla każdego coś miłego”, np. wkładki domaciczne reklamowano jako środek dla dojrzałych mam, zastrzyk – dla spełnionych mam, plaster – dla roztargnionych itd.

Aby dopełnić obrazu zagrożeń, należy wspomnieć, że w rozporządzeniu Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 1996 r. w wykazie czynników rakotwórczych były wymienione doustne środki antykoncepcyjne. Ponieważ mamy rok 2015 i świeżo przepchniętą ustawę dopuszczającą stosowanie bez recepty pigułki „dzień po” przez osoby od 15. roku życia, takiego zapisu o rakotwórczym działaniu antykoncepcji może już nie ma.

Zamiast wniosków chciałabym na koniec przytoczyć jedno z wielu świadectw małżonków, którzy porzucili antykoncepcję, a wybrali NPR. Dopowiem, że nie są znane przypadki, aby ktoś, kto poznał naturalne metody, wrócił do antykoncepcji.

„Podczas stosowania antykoncepcji dane nam było przekonać się, że nie prowadzi ona do niczego dobrego. Odbiera małżonkom spontaniczność (choć mówi się, że jest odwrotnie), radość z pełnego zjednoczenia, beztroskę i czułość, nie mówiąc już o eksploatowaniu zdrowia kobiety. Nawet jeśli nie ma mowy o przedmiotowym traktowaniu drugiej osoby, to po pewnym czasie antykoncepcja staje się rzeczą pierwszoplanową, a w tle majaczy gdzieś miłość fizyczna małżonków. Niestety, wszelkie skutki uboczne antykoncepcji, opisywane w podręcznikach, znam z autopsji i mogę je potwierdzić. Nasz wniosek: środki antykoncepcyjne nie przynoszą komfortu współżycia tak, jak się je promuje. Ponieważ mamy z mężem naturę przekorną i nie wyobrażamy sobie, żeby ktokolwiek miał narzucać nam styl małżeństwa, zwłaszcza w tak delikatnych kwestiach, postanowiliśmy wypróbować metody NPR”.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...