Arcypapieże znad Wisły

Przewodnik Katolicki 49/2015 Przewodnik Katolicki 49/2015

Co jakiś czas pojawiają się głosy, że „mamy problem z Franciszkiem”, bo „prowadzi Kościół na manowce wiary”. Problem rzeczywiście jest, ale mają go publicyści, którzy zawsze wiedzą lepiej.

 

Dobre intencje

Zastanawiający jest również fakt, że ważny tygodnik opinii, jakim jest „Plus Minus”, udziela swoich łamów (dwustronicowy wywiad!) samemu Socciemu, który niczym nie niepokojony, po raz kolejny powtarza, że Franciszek został wybrany w sposób nieważny, zarzuca papieżowi, że od początku pontyfikatu wprowadza jedynie zamieszanie w Kościele, a nawet oskarża go o bycie „jednym z pierwszych spiskowców”. Co więcej, to „partia Franciszka” może być jego zdaniem odpowiedzialna za Vatileaks2, bo... „przecieki pomagają papieżowi”. To, że ludzie kochają papieża, Socci nazywa idolatrią.

– Sądzę, że Socci jest zatroskany o Kościół. Tyle że dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane. Brak Socciemu rozumienia Kościoła. W rezultacie w jego tekstach obok argumentów jak najbardziej godnych podjęcia i dyskusji, są oskarżenia po prostu żenujące. W ten sposób paradoksalnie traci na wiarygodności uprawniona krytyka poczynań papieża Franciszka – komentuje o. Kowalczyk.

Dobre intencje zdają się też przyświecać wszystkim zapiekłym krytykom Franciszka z Polski. W ostatnim czasie mamy prawdziwy wysyp konserwatywnych publicystów, którzy zawsze znajdą coś, za co można skrytykować papieża. Wydaje się, że nie tyle chodzi o konstruktywną krytykę, ile po prostu o traktowanie Ojca Świętego jak worka treningowego. Jak inaczej patrzeć na nieustanne wypominanie powiedzenia „dobry wieczór” w dniu wyboru (np. tekst Tomasza Krzyżaka w tym samym numerze „Plus Minus”), mieszkania w domu św. Marty czy nieużywania paramentów papieskich.

Nieomylność publicysty

– Z włoskiej perspektywy czepianie się papieskiego buongiorno czy buona sera albo krytyki, że nie używa jakichś paramentów, nie ma zbyt wielkiego sensu. Są inne rzeczywiste problemy. Jakie? Wydaje się na przykład, że Franciszek w sprawach małżeństwa i rodziny opiera się w dużej mierze na postępowych teologach niemieckich. Polscy biskupi natomiast przypominali na ostatnim synodzie nauczanie Jana Pawła II i Familiaris consortio. Albo nieustanne publiczne chłostanie duchowieństwa przez papieża, które – moim zdaniem – owocuje nie nawracaniem się księży, ale tworzeniem wśród ludzi fałszywego podziału: fajny Franciszek, źli biskupi i księża – odpowiada o. Kowalczyk.

Z kolei zdaniem Pawła Gierecha z CMJP2, ogromnym problemem odbioru społecznego tego pontyfikatu jest to, że nawet media i publicyści katoliccy, zamiast skupiać się na zapoznaniu się i propagowaniu nauczania Franciszka, a ono jest wierną kontynuacją nauczania Kościoła i poprzednich papieży, wynajdują to, co można krytykować. – Wystarczy spojrzeć na mnogość odwołań do nauczania Jana Pawła II w encyklice Laudato si’, która jest naprawdę znacznie głębsza, niż zapowiadała ją w przeddzień publikacji „Rzeczpospolita”. Skupianie się na kwestii węgla i rzekomej antypolskości jest absurdalne wobec faktu, że to wierna kontynuacja katolickiej nauki społecznej, w tym koncepcji integralnej ekologii ludzkiej z jednoznacznym podniesieniem wartości i godności życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci – zauważa socjolog.

Gierecha martwi jeszcze jedno – pojawienie się wśród wiernych Kościoła, w tym szczególnie pewnej części wiernych Tradycji łacińskiej, często w powiązaniu ze środowiskami lefebrystowskiego Bractwa św. Piusa, bardzo silnej, często gorszącej kontestacji papieża Franciszka. Socjolog z CMJP2 dostrzega w tym sytuację podobną do czasów początków reformacji. – Martin Luter miał również rację w niektórych kwestiach, kiedy piętnował złe praktyki, pojawiające się w Kościele. Tyle że jego ambicja, pycha i przekonanie o własnej nieomylności zamiast do stania się wielkim Ojcem Kościoła, zaprowadziły go poza jego obręb – przypomina.

I dodaje, że papież być może czasem myli się w wyborze niektórych środków (dogmat nieomylności nie dotyczy każdego słowa i każdej czynności papieskiej), ale tym bardziej nie istnieje dogmat o nieomylności tego czy innego publicysty. – Mnie bardziej odpowiada droga św. Ojca Pio, który też miewał problemy z hierarchią, potrafił słusznie krytykować, ale zachował do końca posłuszeństwo i to jego racje ostatecznie zwyciężyły – konstatuje Gierech. Czyje racje zwyciężą w tym sporze?


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...