Lustracja i/lub miłosierdzie

Zapis dyskusji panelowej, która odbyła się 10 X 2006 r. w Warszawie. Sesję z okazji VI Dnia Papieskiego zorganizował „Przegląd Powszechny” i Klub Inteligencji Katolickiej. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie autoryzował swoich wypowiedzi ze względu na zakaz publicznych wypowiedzi z dn. 17 X 2006. Przegląd Powszechny, 1/2007



Na szczęście nie muszę dokonywać w mojej pracy takiej oceny moralnej. Po roku 1956 w sytuacji ludzi przeciwstawiających się reżimowi nie było już groźby utraty życia, ale realna była groźba więzienia. Tu dochodzę do przypadku agentów celnych, którzy donosili na współwięźniów, ułatwiając robotę śledczym naprowadzaniem śledztwa na pewne wątki. Te sprawy występowały w ogromnej skali również w okresie Marca 68’. Jak się z tym zmierzyć? To jest problem moralny. Często natomiast, i tu przykładem jest sprawa Micewskiego, nie było tak, że dana osoba nie mogła powiedzieć: „Proszę na mnie nie liczyć”, nie było ostrego nacisku i tak wielkiej ceny do zapłacenia. Ale ona powiedziała: „Proszę na mnie liczyć”, bo zakładała, że za jakąś formę współpracy osiągnie korzyści osobiste albo polityczne, tłumaczone wyższymi celami. Bywają i takie sytuacje. „Pójdę – tak mógł myśleć Micewski – na współpracę, będę wykonywał pewne usługi, a dzięki poparciu SB będę miał więcej do powiedzenia i wtedy będę tak oddziaływał, żeby np. polityka wobec Kościoła była bardziej liberalna, żeby bardziej liberalna była polityka wobec wydawnictw, żeby mogły ukazywać się pewne książki...” To była wielostronnie wiązana kombinacja, która na ogół kończyła się bardzo źle, ponieważ służby w pewnym momencie potrafiły tak zagrać, że współpracownik nie miał z tego korzyści, a TW był już w to wszystko uwikłany. I podatny na nacisk i szantaż. Myślę, że dotyczy to też niektórych duchownych. Problemem jest też, niestety, że gdy dojdziemy do pewnych konkretnych przypadków, to nie zawsze mamy aż tyle materiałów, byśmy mogli tę historię opowiedzieć w całej jej złożoności. Często dostaję 3-4 kartki, na podstawie których można powiedzieć bardzo mało o motywach, o okolicznościach, o charakterze tej współpracy, o stopniu załamania się danego człowieka. I wtedy oczywiście jest bardzo trudno.

Debata publiczna, która toczy się na ten temat w Polsce, nie podoba mi się. Ma ona bardzo płaski wymiar. Nie pokazuje komplikacji tych spraw ani moralnych, ani rzeczowych, ani zróżnicowanych form współpracy, ani różnic między rozmaitymi okresami. Powiedzenie „proszę na mnie nie liczyć” w okresie stalinowskim mogło kosztować bardzo wiele, ale też szkody wynikłe z donosów mogły godzić w ludzkie życie. W okresie gierkowskim ceną odmowy był brak awansu, brak paszportu... to nie są wielkie koszta, by zachować uczciwość.

Piotr Cywiński: Poruszyliśmy kwestię ks. Czajkowskiego, zwrócę się więc do redaktora Zbigniewa Nosowskiego, który jest naczelnym redaktorem „Więzi”, a ks. Czajkowski był asystentem kościelnym „Więzi”, jest to więc bardzo bolesne rozliczenie z człowiekiem i historią jego własnego świata. Człowiek buduje sobie jednak pewne wyobrażenie o domu, w którym żyje, w którym spotyka ludzi bliższych i dalszych, i nagle okazuje się, że pewne elementy tego domu wyglądają zupełnie inaczej, niż wydawało się przez długie lata, bo przecież nikt z nas tu obecnych nie wyobrażał sobie kiedyś takiej sytuacji. Jak to wpływa na stosunki ludzkie? Czy ta wiedza, brana właśnie w kontekście miłosierdzia, wpływa na stosunki między ludźmi? Jak wygląda taka burza w środowisku niewielkiej redakcji czy nieco większego grona przyjaciół i znajomych?
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...