Zapis dyskusji panelowej, która odbyła się 10 X 2006 r. w Warszawie. Sesję z okazji VI Dnia Papieskiego zorganizował „Przegląd Powszechny” i Klub Inteligencji Katolickiej. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie autoryzował swoich wypowiedzi ze względu na zakaz publicznych wypowiedzi z dn. 17 X 2006. Przegląd Powszechny, 1/2007
Ostatnia sprawa to jest kwestia autorytetu. Sądzę, że stanęliśmy wobec bardzo chrześcijańskiego zjawiska: Co to znaczy być autorytetem w Kościele? Otóż autorytetem w Kościele nie będzie człowiek kryształowo czysty, niepokalanie poczęty, bez grzechu, bo takich ludzi nie ma. Natomiast autorytetem jest człowiek, który klęka przy konfesjonale, ma odwagę drugiemu człowiekowi, grzesznikowi, powiedzieć, że to jego wina. Św. Piotr nie jest autorytetem dlatego, że poniósł śmierć męczeńską – można przecież umierać za rzeczy niepotrzebne, bzdurne, podłe, szatańskie – ale dlatego, że umiał zapłakać, gdy zgrzeszył, umiał uznać swój błąd. Myślę, że przed Kościołem w Polsce stoi teraz takie zadanie, żebyśmy chrześcijaństwo odkryli od tej najpiękniejszej strony. Od tego, nad czym jezuici zastanawiali się podczas 32. Kongregacji: Kto to jest chrześcijanin? Kto to jest jezuita? Napisali ówcześni ojcowie, że jesteśmy grzesznikami, ale powołanymi, by towarzyszyć Jezusowi. A więc nie należy unikać prawdy; im bardziej będzie gorzka, tym bardziej nas ożywi, otrzeźwi. Z drugiej strony należy pamiętać – bo jesteśmy w trakcie obchodów Dni Papieskich – że nie ma sprawiedliwości bez miłosierdzia, tak jak nie ma solidarności bez miłości. Rzecz w tym, jak te wielkie, piękne słowa przełożyć na ustawodawstwo państwowe, na wymiar sprawiedliwości, na pracę IPN-u, na pracę komisji kościelnych badających tę sprawę, jak to przełożyć również na nasze codzienne zachowania. Bo już na drugi dzień po wyroku na naszego TW czy OZI spotkamy w sklepie, kościele tego człowieka, który na nas donosił i wtedy zacznie się próba naszego chrześcijaństwa.
PIOTR CYWIŃSKI: Chciałbym przekazać głos, jakby wtórnie, naszym panelistom, by mogli zareagować na to, co powiedzieli inni. Te teczki, akta żyją własnym życiem. Przecież minęło już ponad 17 lat, de facto nie zawsze odzwierciedlają one rzeczywistość lub pokazują ją niepełną. Widzimy, co dziś się dzieje, gdy na miesiąc przed wyborami samorządowymi powinniśmy się interesować sprawami lokalnymi, tym, co się dzieje, ponad 70% stron krajowych gazet interesuje się aktami...
Wacław Oszajca SJ: 70 % społeczeństwa nie interesuje się tym, co my tutaj robimy.
Piotr Cywiński: Ja tylko opisałem rzeczywistość, w taki lub inny autorski sposób. Pytanie zatem: Co dalej? Z tym chciałbym się zwrócić do naszych gości.
Hubert Czuma SJ: Zgadzam się z tym, że każda sprawa tajnego współpracownika jest zawsze inna i to podkreślają wszyscy, którzy wiedzą coś na ten temat. Słuchałem wypowiedzi pana Antoniego Dudka, który pracuje w IPN-ie, że to jest coś bardzo zasadniczego i do tej sprawy trzeba podejść bardzo delikatnie. Chciałem powiedzieć coś innego, mianowicie, zanim nastała ta Rzeczpospolita i akta przeszły w ręce ludzi tworzących IPN, jeden z księży ordynariuszy dostał akta księży. Jak się to stało, nie mam pojęcia, ale wiem, że kilku ordynariuszy akta otrzymało. Jeden z nich zwierzył mi się, że w większości są to ludzie, którzy już nie żyją, sprawę trzeba zamknąć, można ją traktować jak przypadek historyczny, w każdym bądź razie dla nich ten przypadek jest zamknięty. Mówił mi też ten biskup, że w innych sprawach były donosy, które nic nie wnosiły, bo były to bardzo często informacje, że biskup zrobił spotkanie gdzieś w parafii czy w dekanacie; podane były numery rejestracyjne samochodów, a biskup powiedział o tym i o tym. Ten ordynariusz sądził, że są to rzeczy bez znaczenia i gdyby to zależało od niego, to poprosiłby kogoś o spalenie tych akt i skończyłaby się cała historia; ale rozumiem, że tego się nie zrobi i wychodzą na jaw różne sprawy. Zostawiam sprawę jezuitów. Nie mam wątpliwości, że te sprawy powinny być uregulowane na zasadzie takiej, jaką my mamy w Kościele, tu nie chodzi o rozdmuchanie tej sprawy, tylko o jej załatwienie.