Faktem jest, że o mordzie rytualnym, popełnianym historycznie przez Żydów, nauczali polscy biskupi jeszcze w 1946 r. Dopiero II Sobór Watykański zniósł kulty dzieci męczenników, rzekomo zabitych przez Żydów. Przegląd Powszechny,6/2009
Widać to na przykładzie wieszania („wodzenia”) Judasza, przeciw któremu zaprotestował już drugi w ostatnich czasach proboszcz w historii Skoczowa (Podbeskidzie), zakazując jego odprawiania. W 2008 r. wierni zbuntowali się przeciw zakazowi i przeprowadzili „wodzenie” z ominięciem terenu kościoła. Przywiązanie do ludowych zwyczajów o wymowie trudnej do zaakceptowania dla Żydów (i proboszcza) można tłumaczyć „ludowym konserwatyzmem”, jednak przywiązanie do tego akurat obrzędu, i to pomimo sprzeciwu proboszcza, ma swoją wymowę. To niespodziewane przywiązanie do tradycji deklarują tu dość zmodernizowani przedstawiciele ludu.
Zobaczmy w tym kontekście wypowiedź Roberta Orawskiego, prezesa Towarzystwa Miłośników Skoczowa: „To zwyczaj kultywowany od kilkuset lat. Nie mamy prawa podejmować decyzji o za¬przestaniu stosowania się do niego” (E. Furtak, „Proboszcz do wiernych: Judosza wodzić nie wypada”, „Gazeta Wyborcza”, 20 III 2008). Branie w obronę polskiego folkloru, na który polski Kościół nastaje, jest po prostu bałamutne.
Często wynika z tego, że do ludzi nie dotarło współczucie dla Żydów, nie przyjęli do wiadomości Zagłady. Przykładowo, w Pruchniku zaprzestano obrzędu wieszania Judasza na okres wojny: „Za niemieckich czasów nie pozwalali Judasza bić. Po wyzwoleniu też partia była przeciwna. Dwa, trzy lata znowu zaczęli”. Więcej piszę o tym w „Rzeczy mgliste” (Sejny 2004).
W procesie odróżniania chrześcijaństwa od folklorystycznej pogardy, tradycyjnie w Polsce umoczonej w różne interesy polityczne, Kościół ma dziś do odegrania zasadniczą rolę.
– Jaką rolę w tym nauczaniu strachu przed Żydami odgrywały na polskiej prowincji legendy o krwi?
– Odgrywały one rolę zwyczajowego, koronnego argumentu. Tak jak ktoś nam ostatnio powiedział na Zamojszczyźnie: „Nie można się było z Żydami zaprzyjaźnić tak do końca”. Myśleliśmy, że chodziło o zakaz matrymonialny, ale skąd! Tej pani chodziło o to, że oni mogą porwać „na krew”. Z badań 2005 r. wynika, że co druga osoba, z którą rozmawialiśmy w Sandomierskiem, bała się w dzieciństwie, że Żydzi porywają dzieci na macę. Zanotowaliśmy pokaźną liczbę tzw. memoratów, to jest wspomnień osobistych lub opowieści ludzi bliskich świadkowi o tym, jak to ludzie już, już mieli zostać zabici, ale dosłownie w ostatniej chwili uciekli z żydowskiego sklepu.
– Pokaźną, to znaczy ile?
– 11 opowieści na 400 przeprowadzonych wywiadów.
– A kto „uczył” lud na polskiej prowincji antysemityzmu? Czy byli to przede wszystkim księża pielęgnujący antyjudaistyczne stereotypy? Czy raczej nacjonalistycznie zorientowani inteligenci polscy? Czy też księża-nacjonaliści?
– Wszyscy po trochu. Faktem jest, że o mordzie rytualnym, popełnianym historycznie przez Żydów, nauczali polscy biskupi jeszcze w 1946 r. W książce bp. Karola Raduńskiego, której tytuł brzmi chyba: „Święci na każdy dzień”, można przeczytać o św. Szymonie z Trydentu i Wernerze z Oberwesel, a także o Hugonie z Lincolnu jako o ofiarach żydowskiego okrucieństwa. Pamiętajmy, że dopiero II Sobór Watykański zniósł kulty dzieci męczenników, rzekomo zabitych przez Żydów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.