Faktem jest, że o mordzie rytualnym, popełnianym historycznie przez Żydów, nauczali polscy biskupi jeszcze w 1946 r. Dopiero II Sobór Watykański zniósł kulty dzieci męczenników, rzekomo zabitych przez Żydów. Przegląd Powszechny,6/2009
Gdy w kontekście książki Jana Tomasza Grossa pt. „Strach” zadawano pytanie, czy prymas Stefan Wyszyński wierzył w prawdziwość mordów rytualnych, ja miałam ochotę zapytać, czy mógł w nie NIE WIERZYĆ. Ostatni raz kanoniczną wersję żywotu św. Szymona z Trydentu, rozpowszechnioną w Polsce przez ks. Piotra Skargę w „Żywotach świętych”, poza Biblią najczęściej wydawaną książkę polską (a z całą pewnością najczęściej czytaną), wydali księża jezuici krakowscy w 1933 r.! Proszę sprawdzić, jak szczegółowo opisuje się tam zabójstwo małego Szymona. To był element formacji polskich katolików, w tym przede wszystkim duchownych.
Dziś nam się wydaje, że słowo „formacja” oznacza superpoważne sprawy racjonalno-duchowe. Tymczasem (podobnie jak niem. Bildung) ma ono dużo szerszy zakres, oznacza wychowanie we wszyst¬kich jego aspektach, także wyobraźniowych, fantazmatycznych. Te historie o Żydach i krwi brzmią tak bajecznie, że dziś trudno nam uwierzyć, że jeszcze po wojnie wyprowadzały ludzi na ulice (we wszystkich powojennych pogromach, z wyjątkiem jednego, można wskazać obecność pogłoski o porywaniu dzieci na macę).
Można wskazać niesamowitą ciągłość motywów składających się na legendę o krwi, ciągłość idącą od wieków średnich do XX w. Przykładowo, w narracjach o umęczonych dzieciach i hostiach, które analizuję w mojej książce, jeden element jest szczególnie infantylny: szczypanie. W „Rozmyślaniach dominikańskich” spotykamy je dwukrotnie, jako element wyobrażonej Pasji Chrystusa. W legendach o krwi czytamy o szczypaniu Szymona, chłopca polskiego w Wilnie, Wernera z Oberwesel i – wielokrotnie – Szymona z Trydentu.
Jako motyw tortur zadawanych dzieciom chrześcijańskim, najwyraźniej po wypadkach trydenckich 1475 r., owo szczypanie weszło do protokołu pytań, zadawanych oskarżonym o zbrodnie krwi. Sędziowie w Ratyzbonie w 1476 r. pytali najpierw uwięzionych Żydów: „Jak były używane igły?” A następnie: „Jak były używane szczypce?”. Szczypanie, mimo swojej groteskowości, jeszcze na początku XX w. było przedmiotem namysłu „żydoznawców”. W 1913 r. ks. Władziński pisał z całą powagą: „Prawo zabrania żydom zabijać, więc kłują swoją ofiarę, szczypią ją ostrym narzędziem, aby wydobyć z niej krew”.
Szczypanie i kłucie można też skojarzyć ze skorpionem, którym za szczególną interpretacją m.in. 1 Kr 12,11 oznaczeni zostali Żydzi. Wyobraźnią, która uzupełnia luki w opisie historycznym, rządzi wyuczona w dzieciństwie struktura mityczna, z której zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy.
– Jaką rolę w tej strukturze zajmowała postać Żyda?
– Zajmował miejsce wroga, antagonisty Pana Boga. Dla Europy „źle ochrzczonej”, jak ją nazwał Zygmunt Freud, ten ktoś był przede wszystkim czarownikiem. Czarownik to ktoś, kto – jak pisze brytyjska antropolog Mary Douglas – „wysysa (...) dusze i pozostawia puste skorupy ciała”. Wykrwawianie jest przede wszystkim podstępną ingerencją do wnętrza organizmu i opróżnianiem go z „substancji” (uwaga na to słowo, które następnie powróci w terminologii nacjonalistów). Ten wątek można rozpoznać u Jakuba de Voragine, który, pisząc o pięciokrotnym rozlaniu krwi Chrystusa przez Żydów, spekuluje o miejscu, w którym znajduje się ludzka dusza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.