Nie będzie przesadą twierdzenie, że w ostatnich latach Internet stał się jednym z ważnych miejsc rozmowy o Bogu, dla licznej grupy chrześcijan, zwłaszcza młodych, najważniejszym. Dzieje się tak również w Polsce, gdzie obok tak szacownych portali, jak Opoka, Mateusz, Wiara czy Katolik, powstały nowe. W drodze, 2/2008
Nie będzie przesadą twierdzenie, że w ostatnich latach Internet stał się jednym z ważnych miejsc rozmowy o Bogu, dla licznej grupy chrześcijan, zwłaszcza młodych, najważniejszym. Dzieje się tak również w Polsce, gdzie obok tak szacownych portali, jak Opoka, Mateusz, Wiara czy Katolik, powstały nowe portale i mnóstwo stron prywatnych. Są to witryny o różnej tematyce, często teologicznej. Owo zainteresowanie mogłoby cieszyć, gdyby nie to, że nierzadko autorzy takich stron nie są ekspertami teologicznymi, co sprawia, że umieszczają na nich treści nie do końca zgodne z doktryną wiary. Niesie to dość duże niebezpieczeństwo dla tych uczestników internetowej rozmowy o Bogu, którzy nie zawsze są w stanie ocenić, czy jakieś twierdzenie mieści się w nurcie katolickiej ortodoksji. Zagrożenie jest tym większe, że w tę rozmowę prawie w ogóle nie włącza się środowisko polskich teologów.
Ks. Grzegorz Strzelczyk, jeden z aktywniejszych w Internecie polskich księży, uważa, że mówienie o obecności polskiej teologii w sieci to mówienie o niebycie. Owszem, część teologów ma swoje prywatne strony, na których prezentuje własne dokonania, ale do tej pory nie stworzono internetowej strony teologicznej z prawdziwego zdarzenia. Powstały tylko dwie witryny, które można by za takie uznać: chrystologia.pl, która dotyczy jednego z działów teologii, i teolog.pl, która ma pokazywać polską teologię i dorobek polskich teologów. Tyle tylko, że obie nawet na dobre się nie rozwinęły i na obu od dawna niewiele się dzieje.
Istotę trudności z wykorzystaniem Internetu przez polskich teologów dobrze pokazuje historia strony chrystologia.pl. Jej twórca, wspomniany już ks. Grzegorz Strzelczyk, gdy ją uruchamiał, zakładał, że będzie ona łączyć w sobie funkcje pisma branżowego, czasopisma naukowego i wyspecjalizowanego portalu internetowego, w którym ukazywałyby się recenzje, informacje o wydarzeniach, monografie, szkice i bibliografia chrystologiczna. Planował nawet wydawanie w sposób tradycyjny rocznika zawierającego najważniejsze publikacje. Jednak po mniej więcej trzech latach działalności zmuszony był podjąć decyzję o zawieszeniu wydawania internetowego biuletynu. Główną przyczyną były trudności ze znalezieniem autorów i wypełnieniem go tekstami, gdyż w przekonaniu teologów publikacje internetowe nie liczą się w dorobku naukowym.
Dziś mówi o tym tak: „Problemy z tekstami były do przewidzenia: aby liczyły się do dorobku, musiałoby powstać czasopismo elektroniczne z prawdziwego zdarzenia (z ISSN, recenzentami etc.), które od »zwykłych« różniłoby się tylko tym, że wydawane byłoby w wersji elektronicznej (np. pdf). Wówczas nie było mnie stać na takie przedsięwzięcie, zarówno logistycznie, jak i, co ważniejsze, naukowo. Dziś chyba też jeszcze nie”.
Strona nie sprawdziła się również jako miejsce dyskusji. Przyczynę niepowodzenia ks. Grzegorz Strzelczyk widzi zarówno w tym, że w Polsce nie ma środowiska skoncentrowanego na badaniach chrystologicznych, jak i w tym, że polscy teologowie nie są zainteresowani korzystaniem z tej formy komunikacji.
Symptomatyczne są jego doświadczenia związane z prowadzeniem strony powstającego Towarzystwa Teologów Dogmatyków dogmatyka.pl: „Z forum nigdy nikt nie korzystał, nawet lista mailingowa, pozwalająca na rozsyłanie informacji do wszystkich, używana jest prawie wyłącznie przeze mnie. Problem polega na tym, że Internet to narzędzie do komunikacji zakładające, że jest potrzeba takiej komunikacji. A tego brak boleśnie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.