Zamknięta pewność

W świecie niosącym ze sobą tyle wątpliwości są orędownikami zdań niewzruszonych i mocnych. Czy jednak są to zdania żywe? Czy raczej tylko narcystyczne ekspresje wiary, do której dzielenia trudno zaprosić jest innych? W drodze, 4/2009



Chrześcijańskie pojęcie prawdy łączy w sobie te dwa aspekty. Jezus, mówiąc o sobie, że jest prawdą, wskazuje przede wszystkim na to, iż jest „godny wiary”. Samo poznanie rzeczy dokonujące się dzięki działaniu rozumu i akceptacja konkluzji, do których rozum dochodzi, nie mogą być dla chrześcijanina wystarczające. Dlatego św. Paweł mówił o sobie, że szerzy „wiarę i poznanie prawdy”. W tej dwoistej naturze apostolskiego (i w ogóle chrześcijańskiego) powołania tkwi jednak znamienna pułapka. Świadomość jej istnienia miał św. Augustyn, gdy pisał słowa następujące:

Czy jednak Bóg jest czymś takim, jak umysł? Wszak niepodobna Boga zobaczyć inaczej, jak umysłem, ale nie w taki sposób, jak można widzieć sam umysł. Szuka bowiem umysł czegoś takiego, co jest Bogiem, o czym nie wyrażą się szyderczo ci, którzy pytają: „Gdzie jest twój Bóg?”. Szuka jakiejś nieodmiennej prawdy, istoty niemającej skazy. Nie jest czymś taki umysł: słabnie, czyni postępy; poznaje, nie wie; pamięta, zapomina; raz tego chce, to znowu tego nie chce. Takiej zmienności nie przystoi przypisywać Bogu. Gdybym powiedział, że Bóg jest zmienny, wyszydziliby mnie ci, którzy powiadają: „Gdzie jest twój Bóg?” (Ennaratio in Psalm XXXXI)[3]

Wiara jest nie tyle negacją rozumu, ile jego intensyfikacją. Nie polega tylko na prostym uznawaniu katalogu twierdzeń „prawdziwych”. One są potrzebne jako szczególne „drogowskazy”; język, w którym mogą się wyrazić nadzieja i miłość. Samym bowiem rozumem nie zbuduje się zaufania i więzi, ponieważ depozyt wiary może nie do końca być dostępny dla umysłu.

Nie tylko dlatego, że, jak twierdzili np. średniowieczni scholastycy, rozum nie potrafi sam z siebie dojść do tajemnic takich, jak Trójca Święta. Jeśli wiara ma oznaczać prawdziwą relację, potrzebuje nie tylko karmienia się poważnymi i jasnymi zdaniami wypracowanymi ongiś przez rozum (których dostarcza tradycja), lecz także ruchu poza efekty dociekań rozumu i tradycję wykraczającego.

W swej niestałości bowiem, o której mówi św. Augustyn, umysł nieustannie szukał będzie nowych rozwiązań i sądów. Zawsze jednak będą one ograniczone jednostkowymi doświadczeniami i historycznością okoliczności, w których dokonuje się umysłowe poznanie, wyrażające się w definicjach i twierdzeniach. Dlatego nie w każdym wypadku sądy umysłu, nawet jeśli przyjmują kształt doktrynalnych propozycji Kościoła katolickiego, służyć mogą budowaniu relacji z Bogiem.

Bóg istnieje przecież ponad ludzkimi sądami. Należy zatem pamiętać, że dogmaty czy formy liturgicznych obrzędów nie zostały ustanowione, abyśmy oddawali im idolatryczną cześć, lecz właśnie, aby pobudzać prawdziwą – czyli właśnie godnej zaufania – wiarę u wyznawców Chrystusa. Boga, o czym przez wieki pouczała nas „droga negatywna” w teologii, nigdy do końca nie można wyrazić za pomocą rozumowych i słownych formuł.

Gdy jednak w taki sposób opowiada się o Bogu tradycjonalistom katolickim (sam doświadczałem tego wielokrotnie), na ich twarzach pojawia się lęk szybko przemieniający się w zarzut. Ich zdaniem, takie podejście – jako rzekomo wyrażające „pesymizm poznawczy” – nie jest w gruncie rzeczy (rzymsko) katolickie. Tzw. wiara „serca” budzi najwyższe podejrzenia. Tradycjonalistów nie przekonuje, że już prorocy Starego Testamentu pomstowali przeciw mniej lub bardziej zewnętrznemu uwielbieniu, które angażowało usta, ale nie serce, a sam Chrystus skarcił za to faryzeuszy.



[3] Zob. Św. Augustyn, Objaśnienia Psalmów, Ps 36–57, przeł. Jan Sulowski, oprac. Emil Stanula CSsR, Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, tom XXXVIII, Warszawa 1986, s. 128. 





«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...