Nadużywający alkoholu i nienawidzący się rodzice, bójki, krzyki... A do tego nieustający strach dziecka zastanawiającego się, co wydarzy się za pięć minut albo czy kolejna noc będzie przespana, czy też znowu przyjedzie policja i zabierze pijanego ojca. Przewodnik Katolicki, 25 marca 2007
Koło fortunyOśrodek szkolno-wychowawczy – już sama nazwa sugeruje coś szalenie oficjalnego. Nasze wrażenie może wzmocnić to, że ośrodek ma swój regulamin. Swego czasu przygotowywałem audycję o rodzinnym domu dziecka, w którym ojciec rodziny jest oficjalnie dyrektorem, bo taką funkcję dali mu urzędnicy - na szczęście życie nie jest aż tak formalne, bo żadne z dzieci nie mówi do niego per ‘panie dyrektorze’, ale ‘tato’. Podobna zasada ma zastosowanie tutaj. Ośrodek szkolno-wychowawczy zastępuje dom, siostrę przełożoną - matka, a regulamin - koło fortuny. - Jeśli ktoś coś przeskrobie – opowiada Monika – to kręci kołem i poprzez losowanie sam wybiera sobie karę... Zakaz gry w piłkę, sprzątanie łazienki itd.
Koło fortuny wisi na ścianie gabinetu jednej z sióstr, a losowanie kary jest bardziej zabawą niż karą samą w sobie – choć ta zabawa ma wymiar wychowawczy. Dzieci z domu (bo nie mam zamiaru nazywać go więcej ośrodkiem), choć czasem coś przeskrobią, co jest dla młodych ludzi charakterystyczne i zrozumiałe, raczej nie stwarzają większych problemów. Są podzielone na grupy, razem sprzątają i przygotowują posiłki, a gdy pojawia się problem, rozwiązują go wspólnie z siostrą wychowawczynią.
- Muszę wspomnieć o siostrze Małgorzacie, do której mówię „mamo”. Między nami są takie fajne, zdrowe relacje, relacje, których w dzieciństwie mi bardzo brakowało.