Nadużywający alkoholu i nienawidzący się rodzice, bójki, krzyki... A do tego nieustający strach dziecka zastanawiającego się, co wydarzy się za pięć minut albo czy kolejna noc będzie przespana, czy też znowu przyjedzie policja i zabierze pijanego ojca. Przewodnik Katolicki, 25 marca 2007
W tym domu Monika i jej młodszy brat mogli liczyć tylko na babcię, która z konieczności zastąpiła zawsze pijanych rodziców. Babcia gwarantowała namiastkę normalności, dbała o tak bardzo potrzebne w dzieciństwie rodzinne ciepło i starała się zagłuszać swoją miłością nieustannie mącący spokój dźwięk tłuczonego szkła... Niestety, przyszedł kryzys, z którym babcia Moniki nie mogła sobie poradzić, i przed którym nie była w stanie uchronić swoich ukochanych wnuków.
Sześć lat później
Po sześciu latach Monika opowiada mi swoją historię. Po trudnych przeżyciach z dzieciństwa zostały bolesne wspomnienia, których nie da się wymazać i o których niełatwo mówić.
- Tata i jego brat przyszli wieczorem do domu kompletnie pijani. Była wielka awantura. Nad ranem wszystko przycichło. Wstałam jak zawsze o siódmej i poszłam do pokoju babci po klucze do domu. Zapukałam i nic. Weszłam do środka i... zobaczyłam, że babcia wisi... Popełniła samobójstwo.
Monika nie wie dlaczego babcia to zrobiła. Kocha ją do dziś, gdy tylko może odwiedza ją na cmentarzu... W tym miejscu nie może już dłużej tłumić emocji – zaczyna płakać. Ale szybko zbiera się w sobie i kończy ten trudny powrót do najgorszego okresu w życiu. - Po śmierci babci trafiłam z bratem na Mariacką. Jesteśmy tu już ponad sześć lat.
Ja goszczę dopiero godzinę w ośrodku prowadzonym przez siostry szarytki, ale zdążyłem już poczuć atmosferę prawdziwego domu. To miejsce jest trochę na uboczu, z dala od centrum Poznania. Gdy znalazłem się na ulicy Mariackiej, od razu zobaczyłem wielki, jasny budynek, bardziej przypominający szkołę albo urząd niż pełen ciepła dom. Jak się okazuje, pierwsze wrażenie nie zawsze jest słuszne.
- Jak trafiłam do ośrodka? Buntowałam się. Nie słuchałam sióstr... Ciągle robiłam im na złość, zadając sobie pytanie, dlaczego mnie to wszystko spotkało i czego te siostry chcą, dlaczego tyle wymagają... Po jakimś czasie zrozumiałem jednak, że chcą naszego dobra.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
4
|
»
|
»»