Zmartwychwstanie to nie bon z rabatem

Na zmartwychwstanie na pewno nie można zapracować w sensie ekonomicznym, bo to nie jest świąteczny bon gwarantujący zakup szaty godowej z rabatem, aby wejść na ucztę weselną w Królestwie Bożym. Aby zmartwychwstać, trzeba nie tyle wypracowywać swoje zbawienie, ile przyjąć postawę syna wobec Boga Ojca. Przewodnik Katolicki, 8 kwietnia 2007




Wielu wydaje się, że odkupienie i zbawienie to pojęcia tożsame. Czy faktycznie?

- Terminy te używane są niekiedy zamiennie, bo ich znaczenie odnosi się do bardzo podobnej rzeczywistości. Oba mówią bowiem o Bogu, który wychodzi naprzeciw człowieka, by mu pomóc i się nim zaopiekować. Precyzując jednak, trzeba zauważyć, że zbawienie jest pojęciem szerszym i bardziej ogólnym. Oznacza ono uwolnienie człowieka przez Boga lub mówiąc ogólniej – bóstwo. Oznacza też dar życia wiecznego, jako owoc owego wyzwolenia. Pojęcie to zalicza się do podstawowych kategorii wszystkich religii, także tych niechrześcijańskich. We współczesnej teologii zbawienie rozumie się jako realizację pełni człowieczeństwa, jego ostateczne i zupełne szczęście. Mówiąc natomiast o odkupieniu w ścisłym języku teologicznym, mamy na myśli dzieło odkupienia, wykupienia z niewoli grzechów, które dokonało się przez życie i śmierć, mękę i wskrzeszenie Jezusa z martwych przez Boga Ojca.

Wspomniał Brat o męce i śmierci. To m.in. ze względu na te pojęcia niektórzy kojarzą chrześcijaństwo z lękiem, strachem i cierpieniem. A przecież tak nie jest. Nauka Jezusa promienieje radością, miłością i nadzieją. Jak zatem w ten przekaz wpisuje się Chrystusowe zmartwychwstanie?

- Prawdziwa radość jest jak owoc dojrzewający w człowieku, w jego wierze i nadziei. Dokonuje się to w każdym czasie, nie tylko w święta Wielkiej Nocy.

Chrystus zmartwychwstały wnosi w życie człowieka wierzącego coś z nastroju nieprzemijającego święta nadziei i radości, stąd trudno zgodzić się z obiegową tezą, że chrześcijaństwo jest religią lęku i strachu.
Dowodem na to jest chociażby rzadko dziś dostrzegany zwyczaj paschalny „risus paschalis”, oznaczający śmiech wielkanocny.

Podobnie jak w optyce, tak i w Zmartwychwstaniu mamy barwy różnych opisów ukazywania się Zmartwychwstałego, ale synteza i ostateczna prawda pozostają dostępne tylko oczom wiary


Profesor Hryniewicz w jednych z artykułów opowiada, że „risus paschalis” był obecny w sposób szczególny w kulturze wschodniej. Dotyczy to zwłaszcza Kościoła ormiańskiego, w którym do dziś, gdy w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego diakon odczytuje z Ewangelii relację pierwszych świadków o zmartwychwstaniu, wszyscy obecni w świątyni wybuchają gromkim śmiechem. W Kościołach chrześcijańskiego Zachodu natomiast „risus paschalis” od XVI wieku przybrał formę wielkanocnego rozbawiania wiernych poprzez opowiadanie im jakiegoś dowcipu. Mimo, że początkowo zwyczaj ten był mocno krytykowany, przetrwał kilka stuleci.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...