Z chwilą rozpoczęcia powstania Żydów w getcie warszawskim, radio Polskiego Państwa Podziemnego „Błyskawica” rozpoczęło codzienne nadawanie w świat informacji o dramatycznej sytuacji powstańców. W wolnym od okupacji niemieckiej świecie nikogo to jednak nie poruszyło. Przewodnik Katolicki, 20 kwietnia 2008
Poniedziałek 19 kwietnia 1943 roku w Warszawie był spokojny i ciepły. Dla postronnych warszawiaków nic nie wskazywało na to, że tego dnia wybuchną walki w getcie, nazwane później powstaniem w getcie warszawskim i uznane przez Żydów za największe nowożytne powstanie żydowskie.
Za trzyipółmetrowymi murami Niemcy, od kwietnia 1940 roku, stłoczyli ponad 450 tysięcy ludzi, na nieco ponad czterech kilometrach kwadratowych. To było miasto w mieście. Żydzi tu mieszkali, pracowali. Odbywały się nawet koncerty, seanse filmowe. Pozory życia w mieście śmierci. Lecz to było miasto Żydów, którym nie wolno było opuszczać jego murów. Ani też nie pozwalano nikomu ich odwiedzać bez specjalnej przepustki. Miasto ludzi coraz bardziej pozbawianych dostępu do jedzenia, do wody. Dziennie umierały ich setki, z czasem tysiące. Z wycieńczenia, tyfusu, zakatowania. Stąd też wywozili ich Niemcy do obozów koncentracyjnych. Często przy wymuszonym na Żydach akompaniamencie muzyki i śpiewu... „Bo tam żądali od nas / pieśni ci, którzy nas uprowadzili / pieśni radości ci, którzy nas uciskali”... (Ps 137, 3.)
O sytuacji polskich Żydów środowiska żydowskie w USA czy Kanadzie były informowane już od pierwszych tygodni wojny przez kurierów Polskiego Państwa Podziemnego. Zarówno o zsyłaniu ich do obozów i poddawaniu tam eksterminacji, jak i o zakładaniu gett w kilkudziesięciu miastach Polski. A także o wydanym przez Niemców rozkazie mordowania wszystkich Polaków, którzy pomagają Żydom. Polska była bowiem jedynym krajem, gdzie wprowadzono tego rodzaju niemiecki rozkaz. Jednak Żydzi mieszkający w tamtym czasie w wolnych krajach albo nie wierzyli w te informacje, albo też nie chcieli uwierzyć w niespotykane dotychczas okrucieństwo człowieka wobec człowieka. Wcale więc, bądź tylko w niewielkim stopniu, starali się pomóc swym żydowskim braciom w Polsce.
Informacje o „jakichś” przygotowaniach Żydów do walki docierały do Niemców od końca 1942 roku. Odkryto m.in. jedno z budowanych podziemnych umocnień. Na początku stycznia 1943, po wizytacji Himmlera, z getta zaczęto wywozić coraz więcej ludzi do obozów śmierci. Wkrótce potem niemiecki konwój prowadzący Żydów na wywózkę został zaatakowany przez żydowskich żołnierzy podziemia (ŻOB). Niemcy nie wiedzieli jak dużymi siłami dysponują powstańcy. Aby nie dopuścić do ponownego zaskoczenia, dwa miesiące później sami zaatakowali. Przed południem 19 kwietnia na teren getta weszły silnie oddziały SS, Wehrmachtu, jak również formacji łotewskich i ukraińskich. Wcześniej dowódcą „likwidacji” getta został komendant warszawskiej SS i policji pułkownik Ferdynand von Sammern-Frankenegg. Jednak żydowscy powstańcy odparli ten atak. Po „kompromitacji narodu niemieckiego”, jak miał powiedzieć Himmler, do dowodzenia w getcie mianowany został generał SS Jürgen Stroop.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.