Miałem też wrażenie, że nie wszyscy walczyli do upadłego, gryźli parkiet, wzorem fantastycznych siatkarzy z meczu z Włochami. Porażkę tych chłopaków zresztą mocno przeżyłem. Pamiętam, jak podłamany Krzysiu Ignaczak podszedł i powiedział: „Ksiądz się chyba słabo modlił”. Przewodnik Katolicki, 7 września 2008
Pamiętam też pierwsze zetknięcie przed wylotem do Pekinu z piłkarzami ręcznymi. W holu warszawskiego hotelu podszedłem do nich w zwykłej koszuli, bez koloratki, mówiąc: „Panowie, to jest jedyna grupa sportowców, z którą się nie znam”. Krzysiu, jeden z nich powiedział: „A kim pan jest?”. Ja na to: „kapelanem polskiej reprezentacji”. „A kto to jest kapelan?” usłyszałem. Pomyślałem wtedy: wielkie chłopy, to nie będą łatwe igrzyska. Potem w wiosce, kiedy poprosili mnie wraz z trenerem Wentą o odprawienie Eucharystii tylko dla nich, przypomniałem im to zdarzenie i podziękowałem za zaczepne pytania. Krzysiu bardzo mnie za nie przepraszał... Ale przecież nic się nie stało.
Piłkarze ręczni w ogóle byli wyjątkowi. Pamiętam, gdy pewnego razu Sławek Szmal poprosił: „Jutro dzwonię do mamy i chcę jej powiedzieć, że tu naprawdę jest ksiądz, a ja byłem u spowiedzi, ale ksiądz musi jej to potwierdzić, bo ona mi nie uwierzy...”.
To chyba najlepszy dowód na to, że Księdza posługa miała w Pekinie sens...
– Miała, ale to dzięki naszym olimpijczykom, niezwykłym ludziom, którym autentycznie dziękuję za wspólne spotkania, rozmowy, za zaufanie i otwieranie się. A moją radością z tamtego czasu są SMS-y, które od nich dostałem i wciąż dostaję. Pisze jeden z nich: „...Dziękuję za wszystko, a jest tego dużo. Bóg mi Cię zesłał, będziesz w moim sercu”, inny nieco żartobliwie: „Księdzu nasz, moje miejsce w telefonie już masz” czy w końcu ten najbardziej wzruszająco: „Pomodlę się za ciebie, przyjacielu, byś miał siłę, by wytrwać w modlitwie za nas”...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.