Model odpoczynku „na leżąco” jest modelem z dawnych czasów. Kiedy człowiek ciężko harował fizycznie, polując, biegał po lesie albo pracował na roli, to dla niego najlepszym odpoczynkiem był brak ruchu. Głos ojca Pio, 46/2007
– Czy lepiej planować urlop, czy powinien być czymś całkowicie spontanicznym?
– Boże broń! Urlop powinien być jak najbardziej planowany. Również z tych względów, o których już powiedziałem. Nie może być tak, że wszystko się wali, tracimy klientów, pracodawców, współpracowników, bo rzuciliśmy wszystko i jesteśmy na urlopie. Musimy przygotować otoczenie. Ktoś musi przejąć nasze obowiązki, czasami musimy go przyuczyć. Kiedy to wszystko przygotujemy, wtedy nasz urlop też jest sensowniejszy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w jednej chwili można wszystko rzucić i nagle wyjechać (chyba, że nie robimy nic ważnego i w pracy nie jesteśmy z nikim powiązani, pracujemy gdzieś na pustkowiu i nic od nas nie zależy; dzisiaj jednak chyba nie ma już takich etatów).
– Twierdzisz zatem, że urlop wymaga najpierw dobrego przygotowania w pracy?…
- To dotyczy również domu. Jeśli mamy żonę i dzieci, to nie wyobrażam sobie kogoś, kto pierwszego dnia urlopu obwieszcza wszystkim: Słuchajcie! Niespodzianka! Pakujemy się do samochodu i jedziemy na lotnisko! Nie wiem, czy taka „niespodzianka” wszystkich by zadowoliła…
Aby dobrze przeżyć wakacje w gronie rodzinnym, trzeba wszystkich zebrać i spytać: Słuchajcie! Co robimy i kiedy? Młodszych może nie potrzeba pytać, ale wiąże się z nimi inny problem – kwestia szybkiego zmęczenia czy dobrego wyżywienia – co musi zostać uwzględnione.
– Jak Ty wypoczywasz?
- Ponieważ pracuję „na siedząco”, staram się wypoczywać aktywnie fizycznie. Mieszkam na wsi i kiedy w niedzielę wyciągam kosiarkę do trawy, by poprawić stan trawnika (co jest dla mnie prawdziwym relaksem i odpoczynkiem), mogę spowodować zgorszenie u moich sąsiadów. Zawsze w takim przypadku przypominam sobie jedno z wydarzeń ewangelicznych. Kiedy zwrócono się do Jezusa, aby zapłacił podatek na świątynię, ten kazał Piotrowi wyłowić rybę, w jej pyszczku znalazł monetę i nią uiścił opłatę. Na dylemat moralny związany z niedzielnym koszeniem trawnika znalazłem podobne rozwiązanie: jeśli już pracować w ten sposób, to w takim końcu ogrodu, w którym nikt obcy mnie nie zobaczy (śmiech).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.