Wojna i sumienie

Kiedyś mawiano, że „wojna to kontynuacja polityki, tylko innymi metodami". Teraz miało być inaczej. Tygodnik Powszechny, 25 listopada 2007




Dwa lata potem zdarzył się 11 września, a później Irak, Afganistan i inne „nowe wojny". Skomplikowało to kategorie opisu świata nie tylko politologom i specjalistom od prawa międzynarodowego, ale także duchownym.

Co cechuje „nowe wojny"? Beck nazywa je „post­narodowymi" i twierdzi, że zanikają w nich „klasyczne rozróżnienia między stanem wojny i stanem pokoju, między polityką wewnętrzną i zagraniczną, napaścią i obroną, prawem i bezprawiem, oprawcami i ofiarami, społeczeństwem obywatelskim i barbarzyństwem", polityka obrony praw człowieka zaś stała się nową „świecką religią" Zachodu.

„Nowe wojny" – również te, w których uczestniczy Polska – nie przypominają konfliktów z XX w. Nie walczą w nich państwa i armie. Ogromną rolę odgrywają za to aktorzy niepaństwowi oraz wielość różnych interesów i wartości. Szukając analogii, jeden z badaczy znalazł zaskakujące skojarzenie: z wojną trzydziestoletnią z pierwszej połowy XVII w., także z jej chaosem w sferze motywów i uzasadnień.

Przy użyciu jakich kategorii moralnych opisać „nowe wojny"?

Kłopot z odpowiedzią ma nie tylko Polska, ale chyba wszystkie kraje Zachodu, które w minionych latach stały się głównymi „dostarczycielami" żołnierzy. Na to zjawisko zwraca uwagę politolog Herfried Münkler w książce „Die neuen Kriege" (wyd. 2002): o ile w sferze gospodarczej państwa niezachodnie są źródłem pożądanej, tańszej siły roboczej i tańszych niż wytworzone na Zachodzie produktów, o tyle w globalnej polityce bezpieczeństwa tendencja jest odwrotna. Gdy w różnych częściach świata trzeba „zaprowadzać pokój", oczekuje się, że to Zachód pośle swych drogich ludzi i drogi sprzęt. Tendencja racjonalna: armie zachodnie są sprawniejsze, bardziej zdyscyplinowane i odporniejsze na stronniczość czy korupcję – co jest plagą np. afrykańskich „błękitnych hełmów".

Jeśli taka tendencja się utrzyma, a nic nie wskazuje, by miało być inaczej, trzeba się nastawić, że również polscy żołnierze będą w kolejnych latach posyłani na nowe misje (szykuje się właśnie Czad/Darfur) lub pozostaną w Afganistanie przez 10 lat albo dłużej – tyle może potrwać proces budowy państwa i przebudowy różnych sfer społecznych, np. zastąpienie upraw narkotyków innymi źródłami dochodu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...