Kod Biblii II

Pismo jest nieomylne w sprawach zbawienia. Już św. Augustyn głosił, że tylko w tej kwestii. Tygodnik Powszechny, 7 września 2008



Stosując te kryteria egzegeta bada, na ile i w jakim stopniu analizowany tekst odzwierciedla wypowiedź Jezusa, a na ile jest jej rozwinięciem redakcyjnym; na ile przekazuje szczegóły historyczne dotyczące wydarzenia, a na ile jego interpretację – apostolską, niezwykle cenną! Słowa Jezusa parafrazowano bądź wzmacniano budującymi opowiadaniami-przykładami. Czyny natomiast interpretowano teologicznie. Nade wszystko jednak odczytywano już przez pryzmat zmartwychwstania.

Nie zachodziło więc zafałszowanie słów bądź czynów, ale pogłębienie w kontekście późniejszych doświadczeń samego Jezusa czy Kościoła apostolskiego.

Ale co ma zrobić czytelnik Pisma, kiedy dowiaduje się z biblijnego przypisu, że danych słów Chrystus tak naprawdę nie wypowiedział albo jakieś wydarzenie nie miało miejsca?

Przede wszystkim nie ma takiego zdania, które współcześni egzegeci, wolni od założeń pozytywizmu, wykluczają jako niepochodzące od Jezusa bądź sprzeczne z istotą Jego orędzia. Operację oddzielania różnych wypowiedzi Jezusa Ewangelii od Jezusa historii dokonywali w XIX i na początku XX w. badacze przyjmujący a priori, że nie był On Synem Bożym, a jako człowiek nie mógł mówić o sobie tak, jak mówi w Ewangeliach, ani też dokonywać dzieł Mu przypisywanych, wymagających boskiej mocy.

Ale już w latach 50. pojawili się uczeni, którzy przekonująco dowodzili, że Ewangelie zawierają liczne, wiarygodne historycznie przekazy o Jezusie historii: opis męki i śmierci, ukazywań się Zmartwychwstałego, przypowieści, opowiadania o miłosierdziu względem grzeszników. Z kolei rozwijająca się dzisiaj analiza narracji pozwala rozumieć, że ewangelista mógł przestawiać kolejność słów i czynów, zmieniać miejsce wypowiedzi bądź cudu.

A skąd różnice w ewangelicznych obrazach Jezusa?

Każdy ze świadków patrzył na Jezusa i słuchał Jego nauczania z właściwą sobie wrażliwością psychologiczną, duchową czy społeczną. Z ciągle żywej „pamięci Jezusa” wydobywał we własnej katechezie to, co najmocniej go uderzyło, a co zarazem odpowiadało na pytania stawiane w jego otoczeniu, co korespondowało z wrażliwością adresatów.

Jak różne, a zarazem prawdziwe aspekty jednej i tej samej osoby bądź wydarzenia można wydobywać w kontekście zmieniających się wyzwań i wraz z upływem czasu, widać dzisiaj w Polsce np. w odniesieniu do ruchu Solidarności...

Ale co zrobić, kiedy różnice dotykają spraw fundamentalnych? Opis męki Chrystusa na krzyżu jest inny u każdego z autorów.

Żaden rzetelny egzegeta nie jest w stanie przekreślić którejś ze scen i uznać, że jest ona niewiarygodna historycznie, albo dowodzić, że przekaz jednego z ewangelistów jest bardziej wartościowy historycznie. Owszem, przyjmuje się z dużym prawdopodobieństwem, że słowa podane przez Mateusza i Marka zostały rzeczywiście wypowiedziane przez ukrzyżowanego Jezusa. Ale to nie przekreśla prawdziwości obrazu Łukaszowego czy Janowego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...