Bóg ma moc stwarzać na nowo. To, co dobre i wartościowe na ziemi, będzie w niebie miało nową postać (Ks. Grzegorz Ryś) Tygodnik Powszechny, 2 listopada 2008
Czy niebo też czeka na Sąd Ostateczny, skoro jest poza czasem?
Niebo na nic nie czeka. A jak to możliwe, że w Bogu wszystko dzieje się naraz, mnie nie pytajcie. Św. Paweł odpowiadał na to pierwszym chrześcijanom, żeby nie mierzyli tamtej rzeczywistości ziemską miarą.
Niemniej Tomasz z Akwinu pisał, że odnowione ciało prawdopodobnie będzie w rozkwicie młodości, koło trzydziestki...
To było jego prywatne wyobrażenie. Wolę je szanować, niż wyśmiewać.
Czy odnowionemu ciału będzie potrzebny intelekt? Służy on do podejmowania decyzji, m.in. między dobrem a złem, a to niepotrzebne w niebie.
Rozum jest też potrzebny do miłości. Jest elementem natury ludzkiej i bez niego nie ma człowieka.
A miłość? Niepokoją słowa Jezusa, że po tamtej stronie „nie będą ani się żenić, ani za mąż wychodzić”. Czy rozpłyną się gdzieś więzi z najbliższymi?
W rzeczywistości boskiej jest absolutny prymat Boga nad wszystkim. To nie oznacza, że przepadnie to, co wartościowe w relacjach ludzkich. Wszystko, co przeżywamy na ziemi, doznaje ograniczeń: to, co powinno ludzi łączyć, budzi zazdrość; zamiast pracować dla wspólnego dobra – ścigamy się. Człowiek staje wobec zawierzenia Bogu – że On przechowa w Sobie całe moje staranie o dobro. To, co zostaje w Nim przechowane, staje się oczyszczone, doskonałe.
Zajrzyjmy do Księgi Hioba – w zakończeniu Hiob otrzymuje na nowo majątek i potomstwo. Można to rozumieć tak: był wierny, więc Bóg mu oddał. Można inaczej: że Bóg ma moc stwarzać na nowo. Paruzja jest nastawiona na stworzenie nowego nieba i nowej ziemi. To, co dobre i wartościowe, będzie miało nową postać.
Jeszcze raz św. Tomasz: zastanawiając się, czy w niebie człowiek będzie miał genitalia, pisze, że wprawdzie potrzeb seksualnych nie będzie, ale dla stosowności narządy zostaną zachowane. Dlaczego zakłada, że w niebie miłość będzie pozbawiona erosu?
Płeć to ogromna wartość – nie jest czymś zewnętrznym dla człowieka: przeżywam swoje człowieczeństwo jako mężczyzna lub jako kobieta. Poza tym miłość wyraża się także poprzez ciało.
Biblijny przekaz może nie mówi wprawdzie o erosie, ale wspomina za to o rozkoszach podniebienia: podstawowy obraz nieba w Biblii to uczta. Oczywiście, mówimy o obrazach. Wyczuwamy, na czym szczęście może polegać, ale używamy niedoskonałych słów. Chyba nikt nie uważa dosłownie nieba za miejsce, gdzie się nieustannie biesiaduje.
Kim jest święty w niebie wobec nas?
Członkiem tego samego Ciała. Wchodzimy tu w rzeczywistość, którą Credo nazywa „świętych obcowaniem”. Po łacinie to communio sanctorum – wspólnota świętych. Kościół jest ciałem, które powstaje poprzez wszczepienie każdego z nas w Chrystusa. Wymiar czasowy przestaje być ważny: w Chrystusie jestem ja, św. Jadwiga, Bernard z Clairvaux. Lecz ich relacja z Bogiem pozbawiona jest tego, czego moja jest pełna: niedoskonałości. Ja rozpraszam się na modlitwie, grzesząc oddalam się od Boga. Ale ponieważ jesteśmy Kościołem, mogę prosić Bernarda czy Jadwigę, żeby porozmawiali o mnie z Bogiem.
Błogosławieni – znaczy: szczęśliwi. Jak jednak mogą być szczęśliwi, widząc nieszczęścia ludzi na ziemi?
Wszystkie relacje między ludźmi są opatrzone szczęściem i nieszczęściem.
Więc do nieba ma dostęp smutek?
Jeśli pytanie brzmi: czy święci wiedzą, że np. toczy się wojna, powiedziałbym: pewnie wiedzą. I co mają z tym zrobić? Unieruchomić wolną wolę ludzi na ziemi? A jak mogą się wtedy radować? Może widząc Maksymiliana albo Edytę Stein... A czy Bóg się cieszy, widząc moją grzeszność?
Temat radości i smutku Boga to zaminowany teren. Przez wieki teologia utrzymywała, że Bóg, jako niezmienny, nie może cierpieć. Ostatnio mówi się o cierpieniu Boga – wpisując je nie w Jego naturę, ale w osobowe relacje – także z człowiekiem. Bóg „musi” się smucić, widząc człowieka, który sam się zabija. Miłość przynosi radość, ale bywa źródłem bólu. To nie oznacza jednak, że miłość jest nieszczęściem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.