Jeżeli można rugować najważniejszy symbol chrześcijański, to także i inne symbole. Drastycznym przykładem tendencji, w którą wpisuje się wyrok Trybunału w Strasburgu, jest zakaz budowy minaretów w Szwajcarii. To wszystko zmierza do konfrontacji i protestów, zachęca do łamania niemądrego prawa. Tygodnik Powszechny, 13 grudnia 2009
Skoro tak, to chrześcijanie w Polsce nie mają się czym martwić. Mogą uznać, że to Włosi przegrali w Strasburgu, a na dodatek nasza narodowa specyfika wyklucza nakaz usunięcia krzyży ze szkół.
Tak mogłoby być. Ale właśnie sprawa krzyży pokazuje, że są powody do niepokoju. Przecież Włosi powoływali się na mocno ugruntowaną tradycję prawną i prawa swoich obywateli do wychowania dzieci zgodnie z przekonaniami moralnymi. Trybunał odrzucił ich argumentację, naruszając przy tym kilka kluczowych reguł prawnych, m.in. wspomniane zasady proporcjonalności i subsydiarności. Dokładna analiza wyroku wskazuje, że powodem stwierdzenia naruszenia Konwencji wcale nie musi być – jak twierdzi skład orzekający – obowiązek wieszania krzyży w salach szkolnych, ale sam symbol krzyża.
Wyrok mówi bowiem ogólnie o zakazie eksponowania krzyża w sferze publicznej, co najmniej tej „kontrolowanej przez władze”. Zakaz ten ma wynikać z zasady laickości państwa, utożsamianej błędnie z zasadą państwa demokratycznego. Uproszczenie polega na tym, że laickiemu modelowi państwa nie przeciwstawia się teokracji, lecz akceptowaną przez ogromną większość Włochów symbolikę religijną jako taką.
W tym roku ukazał się zresztą wyrok Trybunału dotyczący Kościoła prawosławnego w Bułgarii, w którym mówi się, że państwo demokratyczne to wcale nie jest państwo bezwyznaniowe, tylko takie, w którym wspólnoty religijne mogą się rozwijać i decydować o swoich sprawach.
W sprawie krzyży Trybunał stwierdził, że demokratyczne państwo ma się „powstrzymać od narzucania wiary w miejscach, gdzie obywatele są od niego zależni”.
Zdanie to nie ma sensu nawet logicznego, bo wynika z niego, że są miejsca, gdzie wolno narzucać wiarę innym ludziom. W sprawie krzyży zresztą nie o to chodzi, bo we Włoszech nie narzuca się nikomu wiary ani nie zmusza do uczestniczenia w katechizacji pod rygorem usunięcia ze szkoły. Skład orzekający mówi generalnie, że państwo ma obowiązek usunąć krzyże z miejsc kontrolowanych przez władze. Należy to rozumieć jako nakaz usunięcia krzyży czy choinki Bożonarodzeniowej nie tylko ze szkoły komunalnej, ale np. z cmentarza czy szpitala komunalnego, jeżeli znajdzie się obywatel, któremu krzyż przeszkadza.
Skład orzekający zupełnie nie bierze pod uwagę, że twórcy Konwencji na czele z Adenauerem czy Schumanem to osoby, które byłyby zażenowane prezentowaną wykładnią tego dokumentu. Próba stworzenia obowiązku wyrugowania ze sfery publicznej symboli chrześcijańskich jest tak radykalna, że podgrzeje niepotrzebnie atmosferę w Europie.
Jeżeli można rugować najważniejszy symbol chrześcijański, to także i inne symbole. Drastycznym przykładem tendencji, w którą wpisuje się wyrok, jest zakaz budowy minaretów w Szwajcarii. To wszystko zmierza do konfrontacji i protestów, zachęca do łamania niemądrego prawa. Już teraz we Włoszech w tych szkołach, w których krzyża nie było, krucyfiksy wieszają sami rodzice. Dyskryminowani nie tak łatwo poddają się prawnemu naciskowi. Historia wojny trzydziestoletniej pokazuje, że konflikty na tle wyznaniowym/bezwyznaniowym są szczególnie niszczycielskie. Szkoda, że Trybunał nie wyciągnął z tej lekcji wniosków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.