Homoseksualiści byli, są i będą. Mają pełne prawo protestować przeciwko ich prześladowaniu i upokarzaniu, nie mogą być zmuszani do ukrywania swojej orientacji seksualnej, z którą wielu czuje się bardzo dobrze. Propagowanie jednak homoseksualizmu jako orientacji normalnej (nie mylić z naturalną) uważam za szkodliwe. Znak, 1/2007
Homoseksualiści byli, są i będą. Mają pełne prawo protestować przeciwko ich prześladowaniu i upokarzaniu, nie mogą być zmuszani do ukrywania swojej orientacji seksualnej, z którą wielu czuje się bardzo dobrze, orientacji zbyt łatwo nieraz traktowanej po prostu jako wada moralna. Propagowanie jednak homoseksualizmu jako orientacji normalnej (nie mylić z naturalną) uważam za szkodliwe.
Homoseksualizm jest od pewnego czasu w Polsce przedmiotem polemik prasowych, moim zdaniem nie zawsze prowadzonych rzetelnie. W dyskusji tej przemilcza się – lub niedostatecznie bierze pod uwagę – te aspekty homoseksualizmu, które dla polemisty są niewygodne, przez co wypowiedzi bywają jednostronne zarówno w opisie zjawiska, jak i jego ocenie.
Zacznę od biologii, konkretnie od przypomnienia, że płciowość jest bardzo silnie ugruntowaną w ciągu ewolucji organizmów żywych strategią rozrodczą, przynoszącą wymierne korzyści gatunkowi. Wykształcenie się płciowości wiąże się ze znacznym, wzajemnie dopełniającym się zróżnicowaniem osobników obu płci pod względem anatomicznym i fizjologicznym, optymalizującym realizację tej strategii. Jej elementem są zachowania seksualne, oczywiście „hetero”, bo pojawiające się też zachowania typu „homo” tej strategii służyć nie mogą. U człowieka seksualność ma swoisty charakter, ze względu na wyraźnie rozwinięty instynkt erotyczny, który jest powiązany, ale nie identyczny, z instynktem prokreacyjnym. Stąd też w wypadku homoseksualizmu u człowieka mówi się o orientacji, a nie po prostu o zachowaniach homoseksualnych, które spotyka się też u zwierząt, u nich jednak mają inne znaczenie.
Jakie są przyczyny orientacji homoseksualnej? Środowiska homoseksualne często wysuwają tezę, że jest ona wyłącznie determinowana genetycznie (lub bardziej ogólnie – biologicznie), krytykujący zaś homoseksualizm kładą nacisk na czynniki socjokulturowe, w skrajnych wypadkach mówiąc, że orientacja taka jest wynikiem wolnego wyboru, a więc podlega ocenie moralnej.
Z przeglądowych prac naukowych poświeconych homoseksualizmowi wyłania się dosyć złożony jego obraz. Nie będąc specjalistą w tej materii, ograniczę się do ustaleń, które wydają się niebudzące wątpliwości. Jednym z takich ustaleń jest to, że na orientację seksualną wpływ mają czynniki biologiczne (genetyczne), ale nie tylko one. Świadczą o tym dobitnie dane z pięciu niezależnych badań nad bliźniętami, najlepszych, jakie dla określenia wpływu czynników genetycznych można zrobić. Otóż okazało się, że w odniesieniu do bliźniąt jednojajowych, jeśli jedno z nich było homoseksualne, to średnio w 50 proc. wypadków (rozrzut 35–95 proc.) drugie też przejawiało taką orientację. W wypadku bliźniąt dwujajowych procenty te wahały się od 5 do 16 (podaję za: J. A. Stewart, „Conversion Therapy”, November 1998, s.1–3). Gdyby działały wyłącznie czynniki genetyczne, to w wypadku bliźniąt jednojajowych zgodność orientacji seksualnej powinna wynosić 100 proc. Za przyczynę orientacji homoseksualnej u mężczyzn podaje się też niedobór testosteronu w pewnej fazie życia płodowego.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
4
|
»
|
»»