Podstawowym ukierunkowaniem myślenia Arendt było poszukiwanie intelektualnych podstaw funkcjonowania w rzeczywistości, pomimo – a może właśnie dlatego – że nie da się w niej żyć. Wszystkie tradycyjne podstawy upadły. Jak mogę żyć dalej? – zapytuje... Znak, 9/2008
„W jakiś nieokreślony sposób wyróżniała się, była »wyjątkowa«, »osobna«” – napisał po śmierci Hannah Arendt jej wieloletni przyjaciel, Hans Jonas [1]. Miał na myśli jej szczególną urodę – ale to samo można powiedzieć o jej myśli. Jej filozofia łączyła w sobie wpływy Hegla, Kanta, Jaspersa, ale nade wszystko – klasycznych Greków. Rozczaruje się jednak ten, kto szuka w niej rekonstrukcji cudzych poglądów. Arendt chętnie korzystała z ich pomocy, ale jedynie po to, by lepiej wyrazić własne myśli. Była filozofem podejmującym tematy polityczne, ale czyniła to w sposób osobisty, wręcz intymny. Niejako zgodnie z przekonaniem, że tylko myślenie, które przyniesie ból lub ulgę jej samej, może być dla szerszego odbiorcy wartościowe.
Podstawowym ukierunkowaniem myślenia Arendt było poszukiwanie intelektualnych podstaw funkcjonowania w rzeczywistości, pomimo – a może właśnie dlatego – że nie da się w niej żyć. Wszystkie tradycyjne podstawy upadły. Jak mogę żyć dalej? – zapytuje, przekonana, że po Auschwitz i Kołymie każdy myślący człowiek musi postawić sobie to pytanie.
Dla Arendt człowiek jest przede wszystkim istotą żyjącą z innymi. „Ludzie są nawzajem od siebie zależni, nie tylko gdy chodzi o potrzeby i troski, ale również w przypadku najwyższej ludzkiej zdolności, umysłu ludzkiego, który nie może funkcjonować poza społeczeństwem ludzkim” – pisze w swoich wykładach o Kancie [2]. Pobrzmiewają w tym zdaniu słowa Arystotelesa: człowiek nie może żyć poza społeczeństwem, bo gdyby tak było, musiałby być albo zwierzęciem, albo bogiem. Nie możemy żyć poza społeczeństwem, ponieważ wtedy nie moglibyśmy myśleć – twierdzi Arendt – myślenie zaś jest najważniejszą i najwyższą z ludzkich umiejętności, związaną nieodłącznie z rozmową z „innym” [3]. To właśnie ono umożliwia świadome życie w świecie, jedyny rodzaj bycia, jaki Arendt akceptuje. To „bycie z innym” ma również oblicze najbardziej osobiste, bo najbliższym „innym”, którego każdy z nas zna, naszym najbliższym przyjacielem – jak mówi Arendt za Sokratesem – jest po prostu własne Ja. To z nim rozmawiamy najczęściej.
Ponieważ nie możemy żyć poza społeczeństwem, centralnym ludzkim pragnieniem jest, by nie żyć z człowiekiem, którego obecności w żaden sposób nie moglibyśmy znieść. Dlatego gdy ktoś postępuje raczej dobrze niż źle, nie wynika to z istnienia jakiegoś górnolotnie rozumianego sumienia, ale z tego, że nikt nie ma ochoty do końca życia przebywać z mordercą – pisze Arendt. Jej zdaniem, taka była główna przyczyna, dla której część osób – w Niemczech, ale też w innych krajach Europy – zachowała w obliczu totalitarnej grozy twarz. To wynik racjonalnej i wolnej decyzji: nie żyć z kimś, kogo nie tolerujemy [4]. Oczywiście, codzienne postępowanie nie może być raz na zawsze postanowione. Jest wciąż powtarzającą się pracą polegającą na podejmowaniu kolejnych decyzji i staraniach, by były one realizowane. Z pełną świadomością, że za sprawą naszej natury zawsze jesteśmy w drodze i żaden człowiek nie jest w stanie rozwinąć całego spektrum swoich możliwości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.