Iluzje i niepokoje politologa orientalisty na początku XXI wieku

Co czynić, kiedy czujemy się bezsilnie, dokonując kolejnej interpretacji zjawisk, które – jak się okazuje – mają swoje zniekształcone odbicie w teoriach i raportach przygotowywanych przez polityków, ekspertów rządowych czy niezależnych akademików? Znak, 10/2008



Jeśli tak, czy wobec tego Chiny staną się wzorcem do naśladowania przez, na przykład, państwa Bliskiego Wschodu? A może jednak ów model ulegnie wewnętrznym przekształceniom: albo w kierunku otwartego a zarazem stabilnego systemu tajwańskiego, albo stworzy nieprzewidywalną jeszcze dzisiaj nową jakość, która doprowadzi do stanu chaosu i serii konfliktów najpierw w samym państwie, a następnie na arenie międzynarodowej? Na te pytania nie ma chyba dzisiaj jednoznacznej odpowiedzi, ale jednego możemy za to być absolutnie pewni: chiński eksperyment z nowoczesnością, jak żaden inny na świecie, będzie pilnie obserwowany na wszystkich (bez wyjątku) kontynentach.

Kolejnym intrygującym studium przypadku są bez wątpienia Indie, nazywane największą demokracją świata, w której elementy brytyjskiego parlamentaryzmu są obecne od ponad pół wieku. Przez długi czas Indie postrzegano w sposób kontrastowy: z jednej strony porażające ubóstwo, z drugiej – fascynująca kultura. To właśnie uwarunkowania kulturowe, takie jak silny system kastowy, sztywna hierarchia społeczna i uparte trzymanie się konserwatywnych wzorców obyczajowych, miały stanowić barierę rozwoju. Barierę wzmacnianą dodatkowo autarkicznym modelem gospodarki, który już w latach 60. udowodnił swoją nieskuteczność.

Jest niesłychanym paradoksem, że stopniowej transformacji miejscowej kultury dokonali ci, których uznawano za fundamentalistów bądź tradycjonalistów. Połączenie liberalnych metod gospodarki i innowacyjności z koncepcją hindutwy, czyli specyficznie rozumianej tożsamości kulturowej wyznawców hinduizmu, stało się znakiem rozpoznawczym Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Jej rządy, jeżeli mierzyć je wzrostem PKB i pozycją kraju za granicą, okazały się sukcesem.

Wzorce demokracji liberalnej i nowoczesne systemy zarządzania wykorzystano w procesie wzmacniania tożsamości hinduistycznej, która swój wyraz znajduje m.in. w rewolucyjnym przekształcaniu gospodarki. Oczywiście, skutki uboczne owych przemian mogą okazać się niezwykle destrukcyjne, ale, jak na razie, Indie radzą bardzo dobrze. Stają się też swego rodzaju kulturowym konkurentem Chin, albowiem wybrany przez Indie model rozwoju może stanowić wzorzec dla innych krajów pozaeuropejskich. Co wybrać: modernizm w wersji autokratycznej Państwa Środka czy indyjską drogę do nowoczesności w wersji demokratycznej? Co zagwarantuje sukces ekonomiczny oraz, w dłuższej perspektywie, stabilność polityczną i społeczną?

Premier Indii Manmohan Singh podczas siódmego szczytu Indie-Unia Europejska
podkreślił wagę fenomenu politycznej i kulturowej konwergencji we współczesnym świecie:

"Mamy za sobą doświadczenia integracji, które stanęły przed rozszerzającą się strukturą UE. Przeżyliśmy niedawno wyzwania, które stają przed UE. Wkrótce padną bariery zatrudnienia i przemieszczania się. (…) Może to potrwać pięćdziesiąt lat, ale my już widzimy zintegrowany subkontynent, a nawet wizję Unii Panazjatyckiej…"

Dodajmy do tego, że wizja Singha, z dzisiejszej perspektywy dość fantastyczna, powinna dać do myślenia analitykom, dyplomatom czy biznesmenom z Europy i Stanów Zjednoczonych. Kto wie, może wizja Unii Panazjatyckiej stanie się rzeczywistością nie za pięćdziesiąt, a za dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat? Tylko co wtedy?[8]

O ile XXI-wieczna opowieść o kręgu konfucjańskim i Indiach jest dość optymistyczna, to rzeczy mają się raczej nieciekawie, jeżeli chodzi o świat muzułmański. Znakomita większość cywilizacji islamu znajduje się w obszarze biedy, zacofania i potężnej frustracji, odczuwanej zwłaszcza wśród młodych. Liczne eksperymenty ideologiczne i ekonomiczne zakończyły się klęską. Nie widać też nadziei na modernizację – co jakiś czas powracają natomiast wezwania do podtrzymywania tradycji i zachowania „czystej” formy religii. Co jest przyczyną porażki? Gdzie znajdują się hamulce rozwoju? Dlaczego nie działają tutaj modele sprawdzone gdzie indziej?
 


[8] Całość problematyki dotyczącej Indii analizowałem w swojej książce O pęknięciu wewnątrz cywilizacji, Warszawa 2005. Warto jednak zwrócić uwagę na interpretację polityki, nauki, współczesnej kultury i gospodarki dzisiejszych Indii w ujęciu polsko-indyjskiej pary autorów: S. Tokarski, S. Bhutani, Nowoczesne Indie. Wyzwania rozwoju, Warszawa 2007.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...