Postać Boga – ilekroć pojawia się w poezji Jacka Kaczmarskiego – zawsze zdominowana jest nie przez cechy, jakie w religii judeochrześcijańskiej zwykło się przypisywać „osobom boskim”, ale przez te przynależne człowiekowi. Znak, 4/2009
Twórczość Jacka Kaczmarskiego zwyczajowo postrzegana jest – w dużej mierze za sprawą okoliczności historyczno-politycznych, które sprawiły, że młody pieśniarz okrzyknięty został „bardem Solidarności” – przez pryzmat kilku zaledwie piosenek, takich jak inspirowana balladą rosyjskiego barda Włodzimierza Wysockiego Obława, Mury (odbierane zresztą często wbrew intencjom autora – bez uwzględnienia puenty) czy Zbroja.
Zdecydowanie mniej znane pozostają utwory o wymowie nie politycznej, lecz egzystencjalnej, ogólnoludzkiej, zwłaszcza te odwołujące się do tekstów kultury, do literatury i sztuk plastycznych. Stosunkowo dużą grupę pośród nich stanowią piosenki oparte na motywach zaczerpniętych z Biblii – trzeba jednak pamiętać, że istnienie Boga to dla pieśniarza, który wychowany został w duchu ateizmu, kwestia konwencji literackiej czy kulturowej:
Bóg istnieje dla mnie jako kategoria kulturowa, jako figura stylistyczna. Można Go nie nazywać Bogiem, a Koniecznością, Absolutem, Przeznaczeniem. Nie praktykuję żadnej religii i nie tam szukam pocieszeń. Religia jest dla mnie właśnie jednym z tych zbiorowych mechanizmów samopocieszania, z którym na moim etapie życia źle bym się czuł[1], zaś same nawiązania do tradycji biblijnej to przede wszystkim gra jej motywami.
Zabieg ten stanowi podstawę Raju, pierwszego z programów w całości opartych na wątkach zaczerpniętych z Biblii, będącego kolejnym – po Murach – wspólnym przedsięwzięciem tria Kaczmarski-Gintrowski-Łapiński. Powstały w latach 1978–1980 cykl w zamyśle miał być widowiskiem słowno-muzyczno-wizualnym (zrealizowanym przy współpracy Leszka Mądzika, założyciela sceny plastycznej KUL), ale z przyczyn organizacyjnych doczekał się jedynie kilkakrotnego wykonania w pełnej formie[2]; trzeci element był najczęściej pomijany w realizacjach scenicznych. Raj prezentowany był zresztą o wiele rzadziej niż pozostałe programy tria (w sumie około trzydziestu razy, podczas gdy Mury – dla porównania – wykonane zostały na blisko pięciuset koncertach).
Premiera Raju przypadła na rok 1980 (choć jeszcze przed „karnawałem Solidarności”), kiedy publiczność żądała treści jednoznacznie politycznych, zaś biblijna metaforyka wyżej stawiała słuchaczowi poprzeczkę – wymagała większego skupienia i zrozumienia pewnych aluzji kulturowych. Oczekiwanego zrozumienia jednak brakowało, czego przyczyny wskazywał sam poeta:
Kiedy napisaliśmy z Przemkiem Gintrowskim Raj, (…) okazało się, że w społeczeństwie, o którym mówi się, że jest w 90 procentach katolickie, nikt nie czytał Biblii i trzeba było tłumaczyć, kto to był Jakub czy Hiob[3].
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych Kaczmarski utrzymywał, iż cykl ten był w zamyśle apolityczny, jednak w wywiadzie z przełomu roku 2001 i 2002 pada stwierdzenie całkiem przeciwne:
To był program zdecydowanie polityczny, chociaż w momencie gdy się człowiek opiera na Piśmie Świętym, zwłaszcza na Starym Testamencie, który jest początkiem historii ludzkości, to choćby mówił o polityce, zawsze sięgnie do pokładów metafizyki w sobie[4].
[1] B. Kazanowska, Samotna wielkość artysty, „The Coastal Times”, grudzień 2000 (http://www.kaczmarski.art.pl/media/wywiady/2000/samotna_wielkosc_artysty.php).
[2] Zob. Leszek Mądzik i Krzysztof Nowak o programie tria Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński „Raj”. Gitarą i piórem z dn. 27 lutego 2008 r., III Program Polskiego Radia (zapis audycji radiowej).
[3] P. Gruszczyński, J. Królak, F. Łobodziński, Zniszczyć mit, „Res Publica” 1990, nr 11, s. 121.
[4] J. Piątek, Za dużo czerwonego (II), „Odra” styczeń 2002, nr 482, s. 60.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.