Postać Boga – ilekroć pojawia się w poezji Jacka Kaczmarskiego – zawsze zdominowana jest nie przez cechy, jakie w religii judeochrześcijańskiej zwykło się przypisywać „osobom boskim”, ale przez te przynależne człowiekowi. Znak, 4/2009
Myśl się wysnuwa
I żąda słów / (Bal u Pana Boga)
– a to już zbyt wiele: pośród uczestników balu pojawia się nieufność i atmosfera wzajemnych podejrzeń. Miejsce dotychczasowego stanu, nazywanego w ostatniej strofie mianem snu, zajmuje „zamęt głów, chaos słów, paranoja i strach” (Bal u Pana Boga ). Właśnie strach będzie odtąd towarzyszył zarówno stworzeniu – jako obawa przed Bożym gniewem – jak i Stwórcy, który nie wyzbędzie się już lęku przed nielojalnością i buntem pozornie wiernych Mu istot.
Nieposłuszeństwo godzące w pełnię Boskiej władzy nie może oczywiście pozostać bez konsekwencji. Wykonywana przez trio po Balu u Pana Boga muzyczna adaptacja wiersza Zbigniewa Herberta Przesłuchanie anioła tworzy z sąsiadującymi utworami sekwencję następujących po sobie wydarzeń: sprzeciw wobec ustalonego przez Boga porządku, proces i wykonanie wyroku, bo jego właśnie obraz przynosi Strącanie aniołów.
Egzekucja sprawia wrażenie pokazu zorganizowanego ku przestrodze ewentualnych śmiałków chcących wyrazić swą niezgodę na boski ład – odbywa się przy śpiewie chóru, zaś aniołowie strącani są z „umownej krawędzi przepaści” (podkr. – E.S.). Kontrastem z anielskimi pieśniami jest milczenie Boga, „który powinien wszystko wyjaśnić” (Strącanie aniołów), ale nie wyjaśnia.
Tak może postępować wyłącznie ktoś, kto nie tylko jest przekonany o swej nieomylności, ale także dysponuje wystarczająco silną władzą, by nie tłumaczyć się nikomu ze swych poczynań – lub przynajmniej zdołał przekonać poddanych sobie o nieograniczoności własnych rządów.
„Przykładne ukaranie” buntowników przynosi oczekiwany skutek – zostaje po nich „głos stłumiony”; nie dość, że nikt już nie podważy doskonałości Boga swymi wątpliwościami, to jeszcze tak spektakularny czyn przyniesie Mu niezrównany splendor. Zaspokojenie próżności Stwórcy, niemogącego pogodzić się z „niejednomyślnością” wśród istot, które dopuścił najbliżej siebie, zostało jednak osiągnięte olbrzymim kosztem, teraz bowiem
Anioł szatanem nazwie brata
Na chwałę Pana (…)
I wieczną rozpacz świata (Strącanie aniołów).
Nie mogąc znieść nieposłuszeństwa, Bóg doprowadził do trwałego rozdarcia świata między dobrem a złem, zaś przeciwnik, którego tym samym sobie stworzył, będzie dawał Mu odtąd możliwość prezentowania swej potęgi w walce – i to właśnie oskarżenie wysuwane jest pod adresem nieposkromionego w swej pysze Boga[7].
Konsekwencje pojawienia się w świecie przeciwstawnych sił i ich rywalizacji będzie ponosił odtąd człowiek, począwszy od wypędzonych z raju pramałżonków. Pozbawiony będzie jednak wiedzy, iż jest tylko obiektem rozgrywki dwóch potęg – w dialogu pierwszych ludzi, bo taką formę nadał Kaczmarski utworowi Wygnanie z raju, wspomniany jest Bóg, władca żądający bezwzględnej uległości, oraz Archanioł, Jego namiestnik i wykonawca wyroku, nie pojawia się natomiast szatan. Kobieta uznaje więc spotykające ją i Mężczyznę cierpienie za efekt świadomie podjętej przez nią decyzji:
A ja nie mogłam bezczynnością żyć upojną
I zrobiłam to, czego nie wolno (Wygnanie z raju).
Podobnie rozumuje Mężczyzna, obarczając winą swą towarzyszkę niedoli:
– Zrobiłaś – to się daje odczuć
Kaleczę sobie palce na kamieniach
A plecy jeszcze czują Archanioła miecz (Wygnanie z raju).
[7] Tamże, s. 93.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.