„Swój własny wróg – Mój Bóg”

Postać Boga – ilekroć pojawia się w poezji Jacka Kaczmarskiego – zawsze zdominowana jest nie przez cechy, jakie w religii judeochrześcijańskiej zwykło się przypisywać „osobom boskim”, ale przez te przynależne człowiekowi. Znak, 4/2009



Wobec ich olśnienia nieistotna okazuje się obietnica zbawienia (o której zresztą trudno mówić, gdy Bóg jawi się przede wszystkim jako kategoria kulturowa[13]); naprawdę ważne, zdaje się mówić Kaczmarski, jest budzące się w człowieku człowieczeństwo –

I tylko o to chodziło.
Tylko o to
(Odmiennych mową, wiarą, obyczajem…).

Motywy biblijne, powracające wielokrotnie w twórczości Jacka Kaczmarskiego – od końca lat siedemdziesiątych aż po ostatnie programy – funkcjonują w tej poezji na prawach odwołań literackich (czy szerzej – kulturowych), nie zaś – na co zwraca uwagę Stanisław Stabro w poprzedzającym antologię A śpiewak także był sam artykule – w kategoriach „wyznania wiary” [14].

Dystans poety wobec religijnego aspektu przywoływanych wątków i wykorzystanie ich wymiaru uniwersalnego zaowocowały daleko idącymi przekształceniami, znacznie zarazem odbiegającymi od wersji przekazywanych w tradycji Kościoła.

Zdecydowanemu odwróceniu uległ w Raju wizerunek starotestamentowego Boga Stwórcy. Miejsce Pankreatora panującego nad światem mądrze, sprawiedliwie i miłosiernie zajął pyszny i żądny władzy absolutnej despota. Metody, jakimi stara się On osiągnąć cel swych dążeń, łudząco przypominają totalitarne sposoby walki z przejawami nieposłuszeństwa.

Poczynania Boga, zaślepionego pragnieniem niepodzielnej i niepodważalnej chwały, doprowadzają do trwałego rozdarcia świata między dobrem a złem, czego konsekwencje będzie ponosił odtąd człowiek, jednak usunięcie ze świata wszelkich przejawów sprzeciwu odbije się także na Jahwe – stworzone przezeń prawa, jako przestrzegane wyłącznie przez Niego, stracą rację bytu, zaś On sam pogrąży się w nudzie i marazmie.

Daleki od tradycyjnego, znanego z kolęd, jest również obraz narodzin Chrystusa, jaki tworzy Kaczmarski w pastorałkach, składających się na cykl Szukamy stajenki. Radosne wydarzenie nieustannie przysłania perspektywa nieuchronnego cierpienia i śmierci krzyżowej czekającej w przyszłości Dzieciątko. Goryczy bożonarodzeniowemu misterium dodaje bezrefleksyjna postawa tłumów przychodzących oddać cześć swemu Zbawicielowi – ludzie ci oczekują od Jezusa odkupienia, ale jednocześnie nie dopuszczają do siebie myśli, jak wielkiej żądają ofiary.

Staje się ona tym większa, że Kaczmarski ogranicza to, co „boskie”, metafizyczne – zatem mogące tłumaczyć śmierć czekającą Chrystusa „wyższym” celem – i konsekwentnie zastępuje je tym, co „ludzkie”. Z takiej perspektywy Nowo Narodzony jest przede wszystkim człowiekiem, nieodwracalnie skazanym na okrutny los.

Bezradność wobec otaczającego świata związana jest nie tylko z człowieczeństwem Boga, ale także stanowi boską cząstkę w człowieku. Najbardziej wartościowe okazuje się w nim zatem nie to, co stanowi o jego sile, lecz nieudolność przejawiająca się w zetknięciu z codziennością oraz podejmowane pomimo wszystko próby podołania jej. „Bóg w człowieku” nie ma w sobie nic z wszechmocy ani wyniosłości, jednak właśnie dzięki temu jest bardziej ludzki.

Warto zauważyć, że postać Boga – ilekroć pojawia się w poezji Jacka Kaczmarskiego – zawsze zdominowana jest nie przez cechy, jakie w religii judeochrześcijańskiej zwykło się przypisywać „osobom boskim”, ale przez te przynależne człowiekowi. Bóg panujący nad Rajem, jako władca realizujący swoje zamiary bez najmniejszej troski o los istot ponoszących konsekwencje Jego działań, ukazany jest w świetle jednoznacznie negatywnym, ale i o tym nieporadnym, pojawiającym się w Śniadaniu z Bogiem, trudno powiedzieć, aby charakteryzowały Go rysy jednoznacznie pozytywne.

Różnica między tymi kreacjami nie polega zatem na dodatnim bądź ujemnym nacechowaniu przypisywanych Przedwiecznemu właściwości” – naprawdę istotny jest natomiast Jego stosunek do człowieka, bo tylko Bóg będący dlań wyrozumiały i troskliwy (choćby nawet musiał przypłacić to utratą wyniosłości) może wzbudzać nie tylko sympatię, ale i podziw.

*****
EWA SOBCZAK, studentka polonistyki UJ, zajmuje się twórczością Jacka Kaczmarskiego.
 



[13] Zob. B. Kazanowska, Samotna wielkość artysty, dz. cyt.
[14] Zob. S. Stabro, „Wojna postu z karnawałem...”, dz. cyt.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...