Kłamstwo niszczy wewnętrzną spójność człowieka, „schizofrenizuje” go. Kłamiąc gubimy elementarne poczucie godności, które ma swoje źródło w prawym życiu. Gubimy postawę wyprostowaną. Czy jest możliwe, abyśmy żyjąc nie kłamali? Zeszyty Karmelitańskie, 1/2009
Z. R.: Sytuacja teraz jest taka, że więzi wspólnotowe zostały zerwane. Te więzi nie funkcjonują tak, jakbyśmy chcieli.
M. M.: Rozpad tradycyjnej moralności purytańskiej w Ameryce dokonał się za sprawą samochodu. Możliwość przemieszczania dała możliwość wyzwolenia się spod kontroli wspólnoty.
Z. R.: Można powiedzieć, że cała technologia przyniosła taką możliwość. Samochód, samolot, przemieszczanie się, szybkość życia, bywanie w różnych środowiskach. Taka sytuacja powoduje właściwie ucieczkę od samoidentyfikacji. No to co, któż tam mnie będzie śledził? Tylko banki wymagają, żeby być uczciwym.
M. M.: To bardzo cenna uwaga. Banki wymagają od nas uczciwości, ponieważ żyjemy w czasie całkowicie zdominowanym przez czynnik ekonomiczny. Banki są skuteczne. Współcześni święci to bogacze. Muszą się nieźle nagimnastykować, aby być w tych rankingach. Święci asceci też poddawali się zabiegom, które budziły podziw maluczkich.
Asceza świętych „zatopionych” w Bogu nikogo już nie interesuje, interesująca jest inna asceza – „zanurzenie mistyczne” w ekonomii. Banki dla bogatych, zamknięte przed masą, przypominają średniowieczne kościoły i klasztory, które przechowywały mistyczne ciało Chrystusa i relikwie. Tamte też były przed profanami zamknięte. Dzisiaj to są aktywa, papiery wartościowe i złoto. Czysta mistyka. Wszyscy temu wyścigowi na szczyt przypatrują się z uwagą. Nawet księża i dewotki.
Ja tego nie oceniam, nie jestem moralistą. Księża humanizują ten system. Czytałem taką opinię biskupa, a skoro biskup to napisał, to znaczy, że to poważna opinia. W każdym razie jądro, wokół którego ogniskuje się wszystko, co związane z życiem ludzkim, ma charakter ekonomiczny. Tak właśnie jest.
To tło ekonomiczne jest potężną projekcją, która zagarnia nasze sądy. Nawet możemy sobie z tego nie zdawać sprawy. Sam fakt, że ta rozmowa ma miejsce, dowodzi potęgi tego, o czym mówię. Potocznie nieuczciwość kojarzona jest przeważnie z nieoddaniem pieniędzy. Człowiek nieuczciwy to taki, który pożyczył i nie chce oddać. Musimy być uczciwi, bo tego wymagają od nas banki. Nawet w teologii mówi się o ekonomii zbawienia.
My rozmawiamy o etyce, ale o etyce, której źródła pochodzą z porządku religijnego i metafizycznego. Dlatego to, o czym mówimy, może wyglądać na „mistyczne”. Czuję się trochę jak taki poczciwiec, dobroduszny, ale nie jest mi z tym źle.
Z. R.: Tak może być, jak pan mówi. Ja także rozumiem tego rodzaju myślenie. Wydaje mi się natomiast, że elitarność ma polegać m. in. na tym, tak to sobie wyobrażam, żeby dać temu opór, żeby przeciwstawiać się temu. Nie dać się pożreć Lewiatanowi. Bo jest sumienie.
M. M. : A bycie uczciwym jest gwarancją łatwiejszego odejścia z tego padołu łez. No proszę! Mówię o „gwarancjach”, czyli znów wkracza język ekonomii.
Z. R. : A niby jak to „bycie uczciwym” miałoby panu zagwarantować łatwiejszą śmierć?
M. M. : W takim sensie, w jakim cytowała pani profesora Religę, który podkreślał znaczenie uczciwości jako tej fundamentalnej kategorii, która daje mu spokój wewnętrzny, właśnie teraz, kiedy jest umierający. Chyba można mu wierzyć?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.