Nikt nie przejdzie twojej drogi

Każde pielgrzymowanie zaczyna się od jakiegoś wezwania, niekoniecznie tak spektakularnego jak powołanie Abrahama. Najczęściej przecież decyzja, by wyjść „z ziemi rodzinnej i z domu swego ojca", rodzi się stopniowo i bez fajerwerków. List 7-8/2007




Niestety nie w każdej miejscowości mieliśmy możliwość uczestniczenia w niej w lokalnym kościele. Nieraz stawaliśmy przed zamkniętymi na cztery spusty drzwiami świątyni - a małymi i większymi kościołami, zazwyczaj zabytkowymi i niepowtarzalnej urody, usłana jest przecież cała trasa. Dlatego szybko wśród współpielgrzymów rozniosła się wieść, że na Camino jest ksiądz i każdego dnia można dołączyć do liturgii. Stawała się ona prawdziwym spotkaniem przeróżnych osób przy jednym Panu. Tak poznaliśmy Clodę i Deirde (Irlandki), Erniego (Niemca mieszkającego we Włoszech) oraz Sylwię i Esther (Niemki), którzy wprowadzali dodatkowe urozmaicenie i radość w sprawowaną Eucharystię. Na długo pozostaną mi w pamięci proponowane przez nich narodowe pieśni, które śpiewaliśmy w dniu święta Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, a których ciąg zakończyło chóralne „Happy birthday to You" (wreszcie coś, co wszyscy znali!). Innym razem do Mszy odprawianej w malutkiej wiosce, na kamiennym stole (nieczynnej studni?) przy starym cmentarzu, dołączyli nie tylko towarzysze z Camino, ale i miejscowi, dla których żaden z języków naszej liturgii (polski, angielski) nie był żadną miarą zrozumiały. Na końcu celebrowana przez kilkudziesięciu kapłanów Eucharystia w katedrze w Santiago, która robiła wrażenie swą wielonarodowością i rozmachem.


Tu nikt nie pyta o wiarę


W przeciwieństwie do polskiej tradycji tłumnych pielgrzymek do Częstochowy, na Camino wyrusza się w pojedynkę lub zaledwie w kilka osób. Z jednej strony jest to dla każdego nieunikniona konfrontacja z samym sobą- w ciszy i samotności na pewno wybrzmi pytanie „Kogo szukasz?"; z drugiej, intensywne stanięcie wobec drugiego człowieka, który nie zawsze jest taki, jak się spodziewamy i jak byśmy chcieli. Przyjaźń na szlaku objawia się w pięknych, bo najprostszych i czytelnych gestach: podanie komuś wody, rozmasowanie karku, naklejenie plastra na odcisk albo pożyczenie kija, na którym można się wesprzeć podczas drogi. Przyjaźń na Camino to wspólna modlitwa, nie tylko słowami, ale też pełnymi czułości gestami. Warto się ich uczyć, bo później zwyczajowym powitaniem ze św. Jakubem jest… przytulenie się do jego figury w katedrze!

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...