Dla nas pielgrzymka jest czymś egzotycznym, nawet jeśli w Krakowie idzie na nią osiem tysięcy osób, liczba ta w zestawieniu z liczbą mieszkańców miasta jest niewielka. Dla średniowiecznych ludzi pielgrzymowanie było czymś normalnym, zwykłym aktem religijności. Na pielgrzymkę po prostu „się chodziło". List 7-8/2007
A te korzenie i ta tożsamość to...
Przede wszystkim kultura. Papież był przekonany o jej ogromnej sile. Kultura Grecji i Rzymu „przetworzona" przez chrześcijaństwo. Dochodzimy tu do sporu dotyczącego kształtu preambuły Konstytucji Europejskiej. Jego uczestnicy mówią o dwóch triadach, pierwsza to: Grecja, Rzym, chrześcijaństwo, druga: Grecja, Rzym, oświecenie. W wypadku tej drugiej triady nie da się nie zauważyć powstającej w dziejach Europy wyrwy czasowej, która zaczyna się od upadku Rzymu, czyli od V w., a kończy w XVII w. Mamy zatem pewien niebyt, który trwa tysiąc dwieście lat. Żaden historyk nie zgodzi się - niezależnie od tego, jakie ma przekonania religijne - że można opisać dzieje Europy bez historii chrześcijaństwa. Nie da się tego zrobić, ponieważ pojęcie Europy jako odrębnego bytu kulturowego jest dziełem chrześcijaństwa, wraz z nim się rodzi. Kultura starożytna nie była kulturą europejską, świat antyku to nie świat Europy, ale basenu Morza Śródziemnego. Wokół niego budowano poczucie wspólnoty: „Nasze Morze", „Morze wewnętrzne" - mówiono. Ono było miejscem, wokół którego koncentrowały się wszystkie ważne zjawiska kulturowe. Niektórzy do dziś tkwią w przekonaniu, że nic się nie zmieniło. Pewien włoski historyk w książce „Wielka księga Graala" pisze, że Celtów nigdy nie było, bo nie pasują do jego obrazu Europy. Jako Włoch jest przekonany, że wszystko, co w kulturze wartościowe, pochodzi ze świata śródziemnomorskiego. Nawet król Artur, Rycerze Okrągłego Stołu, cały etos rycerski, tak typowy dla średniowiecznej Europy, jego zdaniem też się tu zrodził. Pomija przy tym tak podstawowe fakty, jak ten, że w Irlandii, w Newgrange, istnieje świątynia, starsza o 500 lat od Wielkiej Piramidy w Gizie.
To dzięki chrześcijaństwu następuje przesunięcie centrum, dzięki niemu Europa zaczyna myśleć o sobie w kategoriach jedności. Jeśli ktoś uważa, że chrześcijaństwo nie jest elementem współtworzącym Europę, popełnia po prostu historyczny błąd.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.