Był rozczochrany: czy promieniował Boskością?

Jeśli Chrystus jest Bogiem, to czy pozostaje w Nim jeszcze miejsce na zwykłe człowieczeństwo, od przestrzenno-czasowych ograniczeń poczynając, przez podatność na zmęczenie, pragnienie czy głód, na niestałości emocjonalnej i nieustannym wystawieniu na pokusy kończąc? List, 11/2007




Mijalibyśmy Jezusa, nie zauważając Jego boskości, nie dlatego, że „spadła" nań dopiero tuż przed rozpoczęciem publicznej działalności albo w chwili zmartwychwstania, ale dlatego, że boskość po prostu nie mieści się w naszym zmysłowym doświadczeniu. Przecież zawsze i wszędzie, także tutaj i teraz, JEST obecny, a - przyznajmy - uświadamiamy to sobie raczej nieczęsto. Dopóki On „ogranicza się" do zwykłej aktywności, polegającej z jednej strony na podtrzymywaniu świata w istnieniu, z drugiej - na działaniu w sercach ludzi, ignorujemy Go, chyba zresztą z prostego przyzwyczajenia do nieustannej obecności. Baczniejszą uwagę zwracamy na Niego dopiero wtedy, gdy wydarzy się coś wykraczającego poza „normę" wyznaczoną tym przyzwyczajeniem. Innymi słowy, dostrzegamy jedynie skutki Jego działania. W czasach Chrystusa było podobnie. Dopóki dorastał posłuszny rodzicom w Nazarecie, dopóki zarabiał na życie prostym rzemiosłem, nikt Go o boskość nie podejrzewał… Dopiero publiczna działalność, nauczanie i niezwykłe dzieła, a wreszcie powstanie z martwych pozwoliły podejrzewać, że „oto tu jest coś więcej" (por. Mt 12, 42). Owo „więcej" przyszło na świat nie na przekór człowieczeństwu, ale w nim.



***

Ks. dr Grzegorz Strzelczyk, teolog, adiunkt w Zakładzie Teologii Dogmatycznej Uniwersytetu Śląskiego. Wydał „Teraz Jezus. Na tropach żywej chrystologii", Warszawa 2007. Jeden z autorów podręcznika „Dogmatyka", Warszawa 2005.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...