Gdy dusza wyrywa się z ciała

Ani narkotyki, ani plemienne praktyki rytualno-inicjacyjne nie wprowadzają człowieka w ekstazę, wprowadzają jedynie w trans. W ekstazie inicjatywa należy do Boga i nawet jeśli ma ona miejsce w trakcie świadomych wysiłków ascetycznych czy medytacyjnych, to jest traktowana nie jako ich naturalny owoc, ale jako łaska. List, 5/2008



A jaką rolę odgrywają w tym wszystkim emocje? W potocznym wyobrażeniu ekstaza to przecież przede wszystkim uniesienie emocjonalne?

To fałszywy stereotyp, wynikający z traktowania ekstazy jako szczególnej postaci histerii. Nieprawdą jest, że ekstatyk jest chwiejny emocjonalnie. Teresa z Avila czy Katarzyna ze Sieny były osobami bardzo stabilnymi pod tym względem. Cechą ekstazy jest zanik wrażliwości zmysłowej, więc wchodzenie w nią i jej przeżywanie to nie są zwyczajne reakcje emocjonalne.

Coś się tam jednak przecież odczuwa?

Mistyk odczuwa na przykład olbrzymią radość czy błogość, przy równoczesnym nieodczuwaniu bólu fizycznego. Jego ciało nie może pomieścić skutków emocjonalnych tego doświadczenia, dlatego zdarzają się na przykład omdlenia. Ktoś przychodzi do kościoła i nagle pada na podłogę, leży i na nic nie reaguje. Przeżywa swój kontakt z Bogiem, a ludzie patrzą na niego zdumieni, bo nie wiedzą, co się dzieje. Potem „wraca", opowiada o swoim szczęściu, a wszystkim wydaje się, że on z tego szczęścia wpadł w ekstazę. Tymczasem jeśli w ekstazie pojawiają się emocje, nie są jej przyczyną, ale wynikiem zjednoczenia z kochającym Bogiem. Człowiek w tym stanie nie będzie skakał z radości, może co najwyżej lewitować, ale lewitacja nie jest ekstazą.

Może jednak jej towarzyszyć.

Może, aczkolwiek dzieje się raczej odwrotnie: ktoś najpierw lewituje, a potem wpada w ekstazę. Po pierwsze dlatego, że cechą charakterystyczną ekstazy jest znieruchomienie, a lewitacja jest jednak zmianą motoryczną. A po drugie, lewitujący zachowuje świadomość kontaktu z ciałem - nie jest tak, że na krześle siedzi oryginał człowieka, a w powietrzu fruwa jakaś jego emanacja i są siebie nawzajem nieświadomi.

Ojciec wspomina ciągle o błogości i radości, a przecież w relacjach mistyków można często spotkać świadectwa cierpienia, nawet fizycznego.

Nie jest ono wynikiem zmian fizjologicznych, ale duchowego oczyszczenia („nocy zmysłów i ducha"). Istnieją też na przykład praktyki ascetyczne: posty, biczowania itp., które sprawiają ból, ale mogą prowadzić do zmienionego stanu świadomości, przynoszącego pewnego rodzaju błogość. Tu jednak można łatwo pobłądzić i z perwersji uczynić cnotę. Normalna ekstaza jest jednak doświadczeniem, któremu towarzyszy olbrzymia radość bądź błogość, a więc stan pozytywny.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...