Ani narkotyki, ani plemienne praktyki rytualno-inicjacyjne nie wprowadzają człowieka w ekstazę, wprowadzają jedynie w trans. W ekstazie inicjatywa należy do Boga i nawet jeśli ma ona miejsce w trakcie świadomych wysiłków ascetycznych czy medytacyjnych, to jest traktowana nie jako ich naturalny owoc, ale jako łaska. List, 5/2008
Miewa Ojciec ekstazy?
W takim sensie, w jakim pisze się o nich w podręcznikach psychologicznych czy teologicznych - nie. A szkoda, może gdybym je miał, moje życie nabrałoby innego smaku.
A co pisze się w podręcznikach?
Przede wszystkim, że ekstaza jest zmienionym stanem świadomości, któremu towarzyszy wyobcowanie z otaczającego środowiska, zawieszenie zmysłów, brak wrażliwości na bodźce, zesztywnienie ciała... Ma ona dokładnie te same cechy psychofizjologiczne co trans.
Czym w takim razie różni się od transu?
Różnicę dostrzegają głównie teolodzy chrześcijańscy. Ich zdaniem ekstaza - w przeciwieństwie do transu - ma podłoże nadprzyrodzone. Ani narkotyki, ani plemienne praktyki rytualno-inicjacyjne nie wprowadzają człowieka w ekstazę, wprowadzają jedynie w trans. W ekstazie inicjatywa należy do Boga i nawet jeśli ma ona miejsce w trakcie świadomych wysiłków ascetycznych czy medytacyjnych, to jest traktowana nie jako ich naturalny owoc, ale jako łaska, bo ekstaza jest interpretowana jako doświadczenie spontaniczne.
Dla teologa ekstaza jest po prostu reakcją obronną ciała i psychiki w trakcie kontaktu z sacrum. Dzieje się tak dlatego, że kondycja ludzka - zraniona i osłabiona przez grzech pierworodny - nie jest w stanie pomieścić w sobie takiej dawki Boskości. W związku z tym czasem określano też ekstazę jako wyjście duszy z ciała. To oczywiście uproszczenie - tak naprawdę dusza nigdzie nie odlatuje i nie porzuca ciała z zamkniętą w nim świadomością. Ale to porównanie podkreśla, że osoba w ekstazie traci kontakt z otoczeniem, będąc jednocześnie w kontakcie z kimś lub czymś innym. Zmysły człowieka w ekstazie nie odbierają bodźców zewnętrznych, bo wszystkie są nakierowane na to, co dzieje się w jego duszy. Kiedy ekstaza się kończy, osoba jej doświadczająca wraca do normalnego kontaktu z rzeczywistością. Na dodatek dokładnie pamięta to, co przeżyła, chociaż może nie umieć tego opisać. Nie jest więc tak, jak w hipnozie, po której ktoś „budzi się" i nie wie, co się z nim w tym czasie działo.
Z tego, co Ojciec mówi, wynika, że ekstaza ma miejsce zarówno w sferze psychicznej, jak i duchowej…
Z badań neurologów i psychologów - przeprowadzanych wśród osób zdrowych psychicznie - wynika, że w trakcie ekstazy zachodzą ściśle określone zmiany somatyczne i neurofizjologiczne. Żaden mistyk nie powiedziałby jednak, że to, co się wówczas z nim dzieje, odbywa się tylko w jego psychice. On przeżywa swój kontakt z Bogiem gdzieś we wnętrzu swojej duszy, a intensywność tego spotkania sprawia, że jego świadomość zostaje jakby odcięta od normalnych bodźców. Psycholog nie ma jednak dostępu do jego duszy, żeby to sprawdzić i opisać, więc klasyfikuje to po prostu jako jeden z odmiennych stanów świadomości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.