Nie wiadomo, dlaczego są na świecie takie kobiety, które zdolne do poświęceń i do dawania siebie innym, pomimo wielkiego serca i wielkiej miłości do drugiego człowieka, nie mogą mieć dzieci. Co czują? Tego tak naprawdę nikt nie wie. List, 12/2008
Czekam. Kolejny miesiąc. Kolejny cykl. I nic. Zmieniam lekarza. Znowu spowiedź, znowu. Te same pytania -jakby ich tego uczyli na studiach
„jesteś taka konsumpcyjna"
Nie wiadomo, dlaczego są na świecie takie kobiety, które zdolne do poświęceń i do dawania siebie innym, pomimo wielkiego serca i wielkiej miłości do drugiego człowieka, nie mogą mieć dzieci. Co czują? Tego tak naprawdę nikt nie wie i nie zrozumie, dopóki sam nie zetknie się z tym problemem.
Wielu myśli, że są gorsze. Żyją swoim życiem, robią karierę, całymi dniami przesiadują w firmie, wydają pieniądze, jeżdżą po świecie. Od czasu do czasu więc, spotykając znajomych, słyszą: „Ty to jesteś taka konsumpcyjna!". Dziwne stwierdzenie, nieprawda? Co to znaczy „konsumpcyjna"? Lepiej nazwać kobietę konsumpcyjną, niż powiedzieć jej, że nie ma dla niej miejsca w społeczeństwie, bo jest niepłodna.
Człowiek nietaktowny stara się ukryć własne wścibstwo, a czasem nawet chamstwo, używając dziwnych określeń. Wydaje mu się wtedy, że jest bardziej kulturalny, i ma nadzieję, że uda mu się w ten sposób zaspokoić własną ciekawość i skłonić kobietę do wyznania: „O Boże, jaka ja jestem nieszczęśliwa! Nie mogę mieć dzieci!". Stara się wówczas ją przekonać, że bardzo mu przykro, że nie chciał jej zranić, że to takie straszne!
Szczerze mówiąc, brzydzę się takimi osobami, bo wcale nie jest im przykro i wcale nie jest to dla nich takie straszne! Ten problem ich nie dotyczy i nie mają pojęcia, co może czuć kobieta borykająca się z nim. Idą do domu i w przypływie „wielkiego współczucia" opowiadają wszystkim sąsiadom po cichutku, w tajemnicy, żeby nikt się nie dowiedział, że ta Pani Kasia jest taka nieszczęśliwa, bo nie może mieć dzieci. Z ulgą natomiast kładą spać swoje, a patrząc na nie, myślą: „Jakie to szczęście, że mnie to nie spotkało".
A niepłodna kobieta wraca do pracy, do codziennych obowiązków, do nadgodzin, do dyspozycyjności...„Dlaczego?" - zapyta ktoś. Bo na samą myśl powrotu do pustego domu, w którym nikt na nią nie czeka, w którym nie trzeba sprzątać, robić zakupów, prać, prasować, szykować do szkoły itp., zbiera jej się na wymioty.
Tak! Po jakimś czasie nienawidzi własnego domu, który przed trzema, czterema laty z mężem urządzała w pocie czoła. Zapytacie o męża? Mąż, tak jak żona, żyje własnym życiem, pracuje, bierze nadgodziny, jest dyspozycyjny, wydaje zarobione pieniądze i czasami spędza czas z żoną. Im dłużej to trwa, tym bardziej się od siebie oddalają. Tym mniej czasu spędzają ze sobą. I to wcale nie znaczy, że się nie kochają, nie szanują. Oni tylko unikają siebie, żeby nie prowokować rozmów, zwierzeń, łez i pytań: „Dlaczego inna może, a ja nie?!".
rodzina
Rodzina jest oczywiście bardzo miła i kochająca, powiedziałabym nawet - wyrozumiała i uczuciowa. Każdy przecież wie, jaka rodzina może być: - nieważne jednak, co do siebie czują mąż i żona, ważne jest, co powiedzą sąsiedzi: „Oni tak już dwa lata po ślubie i nic!!! Boże, może oni nie mogą?". I co wtedy? Najpierw zaczyna się podpytywanie: „Co z wami? Może byście się wzięli do roboty?". „Nie można myśleć tylko o sobie!" - radzi mama, teściowa lub ciocia. Chcą być taktowne, obracają więc wszystko w żart. Myślą, że w ten sposób szybciej się dowiedzą, o co tak naprawdę chodzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.