Zawód: tata

Szeryf i superman, zawsze bez żony i dzieci - taki model ojca proponuje współczesna kultura! Co dziś robią ojcowie, skoro najczęściej są nieobecni albo niepotrzebni? Idziemy, 24 czerwca 2007




Hubert Minakowski wychowywał się w domu rozwiedzionych rodziców, którzy wciąż jednak mieszkali razem. – Ojciec miał własną półkę w lodówce, a mama rzucała zdawkowe: „wywiadówka o 18, idź, bo ja mam chałturę” – wspomina. – Ponieważ o tym, że rodzice są rozwiedzeni nie wiedziałem do 21 roku życia, atmosfera, w której się wychowywałem wydawała mi się normą. Podskórnie czułem jednak, że coś jest nie tak. Dlatego być może tak długo zwlekałem z założeniem własnej rodziny. Zdecydowałem o tym dopiero, kiedy uświadomiłem sobie, że nie muszę kopiować modelu, w którym się wychowałem, a który nie wydawał mi się atrakcyjny. To właśnie pozwoliło mi dojrzeć.


Wielcy niepotrzebni


Przyczyn „problemu współczesnych ojców” Dariusz Cupiał z portalu tato.net upatruje w ich nieobecności. – Nazywam to dezercją: fizyczną, emocjonalną, duchową i psychiczną – tłumaczy. – Kiedyś ojcowie, którzy nie uczestniczyli w wychowywaniu dzieci, to byli wielcy nieobecni: sybiracy, powstańcy, bohaterowie wojenni, którzy żyli w rodzinnej legendzie. Swoją postawą potrafili oddziaływać i wychowywać mimo dzielących kilometrów. Dzisiejsza fizyczna nieobecność ojców podyktowana jest emigracją zarobkową albo rozwodem.

Tata nieobecny emocjonalnie z kolei nie podejdzie i nie powie: „kocham cię, synu”, „córko, nikt nie ma tak pięknych oczu jak ty”. Ojciec, który nie zaznacza swej duchowej obecności w życiu dziecka, czyli nie „wyposaża” go w wartości, które pokierują jego przyszłym życiem, nie spełnia jednego ze swoich podstawowych obowiązków. Badania naukowe dowodzą, że w rodzinach niewierzących nawrócona matka pociągnie dzieci zaledwie w 17%, tymczasem ojciec ma już na to 83 % szans. Nieobecność psychiczną wywołuje nierzadko zaborcza postawa matek, które spychają mężczyzn do roli tych, którzy mają przynosić pieniądze i wyrzucać śmieci.

Tę ostatnią tezę potwierdza Jacek Pulikowski, który prowadzi także poradnię małżeńską. – Zgłasza się do mnie wielu panów, którzy mówią, że w domu nic nie znaczą. Przyznają, że do pewnego momentu rola taka była dla nich wygodna, potem jednak czują się okradani ze swojej podstawowej funkcji opiekuna. Okazuje się, że są niepotrzebni. Feminizm poczynił na tym polu ogromne spustoszenia. Kobiety coraz częściej mają poczucie, że są w stanie sprostać samodzielnemu utrzymaniu rodziny i często odchodzą od mężów.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...