Nasza szkoła

Mundurki może zasłonią gołe pępki bezmyślnych w eksponowaniu swej urody uczennic, ale raczej nie ukryją bolączek trawiących polskie szkolnictwo. Idziemy, 2 września 2007




W 1999 wzięliśmy też z Zachodu nieświeże jajo w postaci trójstopniowego procesu edukacji. Kiedy we Francji zaczęto od tego odchodzić, my zachłysnęliśmy się gimnazjami. – Naszym zdaniem jest to najsłabsze ogniwo w systemie oświaty. Przez trzy lata trudno jest zarówno nauczycielowi poznać ucznia i jego możliwości oraz dostosować sposób nauczania do jego potrzeb, jak i samym uczniom jako zespołowi, w którym muszą nauczyć się funkcjonować – mówi Renata Bakuła. – Także wychowawczo trudno jest przez te trzy lata coś zrobić: ledwie się z uczniami dotrzemy, już musimy się rozstawać – ubolewa.

Podobnego zdania jest minister Legutko: nie jest entuzjastą gimnazjów, jednak nie zamierza ich w najbliższym czasie znosić. – Gimnazjum widzę przy liceum, a nie jako samodzielną jednostkę czy, o zgrozo, „podczepioną” pod podstawówkę – mówi. Pytany o największą bolączkę współczesnej oświaty Ryszard Legutko wskazuje na wciąż obniżający się poziom tych uczniów, którzy i tak reprezentowali dość niski poziom, a równolegle rosnący poziom uczniów dobrych. – Zamierzamy zająć się obiema grupami – obiecuje minister – i tymi najlepszymi, by zwiększyć ich potencjał, i tymi „nizinami”, bo jak dotąd są bez szans na rynku pracy. Zdaję sobie sprawę z tego, że niemałym problemem naszych uczniów jest ich brak umiejętności praktycznego wykorzystywania wiedzy.

Niewiele osób ma wątpliwości, że gros przeprowadzanych reform i same ich projekty są często przedmiotem rozgrywek politycznych. Minister Legutko, po niefortunnej wypowiedzi na temat wliczania oceny z religii do średniej ocen, jak na razie powstrzymuje się od wprowadzania nowych własnych pomysłów, bo – jak mówi – edukacja przeżyła już dość wstrząsów, a zastałe programy będzie się starał wdrażać stopniowo. Ale czy w tej politycznej zawierusze nowy minister utrzyma się na urzędzie chociaż do przyszłego semestru szkolnego?



Dofinansowanie mundurka wynosi 50 zł. Otrzymają je ci uczniowie, w których rodzinach dochód na jednego członka nie przekracza 351 zł). Na promocję szkolnych mundurków ME wyda ponad 650 tys. zł. Jeśli tę kwotę podzielić przez koszt dofinansowania strojów dla najbiedniejszych dzieci, okaże się, że mogłoby je otrzymać 13 tys. uczniów więcej.


Przewidywana pomoc materialna na podręczniki dla uczniów, w których rodzinach na jedną osobę nie przypada więcej niż 351 zł, ma wynosić: w kl. 0 –70 zł, w kl. I – 130 zł, w kl. II – 150 zł., w kl. III – 170 zł. Dotychczas funkcjonujący program „Wyprawka szkolna” obejmował 120 tys. dzieci. Obecny wspomoże 500 tys. uczniów.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...