Mundurki może zasłonią gołe pępki bezmyślnych w eksponowaniu swej urody uczennic, ale raczej nie ukryją bolączek trawiących polskie szkolnictwo. Idziemy, 2 września 2007
W opublikowanym na stronach MEN liście pożegnalnym Roman Giertych napisał, że polską oświatę pozostawia „w trakcie pozytywnych zmian”, a za ewentualne błędy przeprasza. „Bez wątpienia jednak – dodaje były minister – nigdy jeszcze tematyka edukacyjna nie była tak szeroko dyskutowana, jak w tym czasie. Mam nadzieję, że tak już pozostanie, gdyż edukacja dla przyszłości narodu jest rzeczą najważniejszą”.
Rewolucyjne decyzje byłego ministra edukacji, który jako kolejny usiłował „reformować reformy”, właśnie wchodzą w życie. Sam minister nie sprawuje już urzędu; na odchodnym swą misję uznał za spełnioną. Obecny minister edukacji, prof. Ryszard Legutko, nie do końca podziela optymizm swego poprzednika: – Owszem, Roman Giertych chciał dobrze, ale wiele jego pomysłów stoi w sprzeczności wobec innych, wiele jest także niedopracowanych, a i sporo jest również do naprawienia.
Minister Legutko podtrzymuje pomysł na ujednolicenie strojów uczniowskich. Dzięki temu koniec z rewią mody w szkole, koniec ze wzbudzaniem w kolegach, których ledwo stać na kanapkę, zazdrości powodowanej przez dzieci chodzące w koszulkach za kilkaset złotych. No i wzmocnienie więzi ucznia ze szkołą. Tyle ideologii. Na to bowiem zaraz znajdą się kontrargumenty „realistów”, którym uniformizacja źle się kojarzy, w dodatku zabija indywidualizm wyrażający się m.in. w stroju. Poza tym – mówią – młodzież ze starszych klas i tak nie będzie nosić mundurków, by zamanifestować niezależność. Efekt więc może być zgoła odwrotny od przewidzianego przez ministra.
Ale czy się komu podoba, czy nie, mundurek musi być. Niektórzy dyrektorzy kazali firmom krawieckim wziąć się do roboty jeszcze przed wakacjami. W szkołach trwały narady: między gronem pedagogicznym, firmami a uczniami. Jak nauczycielom spodobał się pomysł polarowej bluzy, to rodzice pytali: „kto to będzie w kółko prał”. Kiedy grono i rodzice zgodzili się na pomysł marynarek i żakietów z emblematem szkoły, to dzieci parskały śmiechem: – Marynarka do spodni z krokiem w kolanach i bluzy z kapturem?! W końcu decyzje zapadły, mundurki zamówiono, a po wakacjach dzieci wróciły o 10 cm wyższe. – I z tym trzeba się liczyć – komentuje Elżbieta Odrobińska, dyrektor szkoły podstawowej nr 220. – Rodziców co jakiś czas czeka kupowanie nowego mundurka. Dlatego w naszej szkole obędzie się bez szaleństw: myślimy o prostej kamizelce z emblematem szkoły. Rodzice i tak mają wydatki – tłumaczy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.