W przedsionku religii

To samo odnosi się także do wielkich uczonych, którzy uważają się za ateistów. Odrzucają ideę Boga, którego nie ma i którego nie głosi religia. Obraz Boga, jaki mają, jest przykrojony na ich własne podobieństwo; Bóg myśli jak oni i jest swego rodzaju supermanem. Takiego Boga należy rzeczywiście odrzucać. Idziemy, 4 maja 2008



Człowiek w ujęciu teologicznym stanowi koronę stworzenia i jako jedyny byt jest chciany przez Boga. Ale jak to pogodzić z kruchością stworzenia i z teorią ewolucji, która temu przeczy?

Przede wszystkim teoria ewolucji nie mówi nic na temat tego, czy człowiek jest koroną stworzenia, czy nie. To nie jest język nauki, tylko filozofii. Nie wiem nawet, czy solidna teologia wymaga wiary w to, że człowiek jest królem wszechświata. Każda istota myśląca jest na pewno przez Boga jakoś indywidualnie zamierzona i ważna. Nie znaczy to jednak, że człowiek jest czymś najważniejszym we wszechświecie. Może jest, a może nie jest. Tego nie wiemy. Wynika to trochę z naszej zarozumiałości, że chcielibyśmy być zawsze koroną stworzenia.

I możemy być jako gatunek – jak głoszą pewne teorie naukowe – tworem przejściowym, który tylko obecnie znajduje się na szczycie drabiny ewolucyjnej?

Prawie na pewno ewolucja nie zatrzymała się na nas. Oczywiście, będzie ona iść inaczej niż dotychczas, dlatego, że przez postęp nauki ingerujemy w ewolucję i – na przykład – przedłużamy życie osobom chorym, które ewolucja powinna wyeliminować. Nasza macierzysta gwiazda – Słońce, od którego istnienia i zasobów energetycznych zależy nasze istnienie – jest gwiazdą, która ma około 5 miliardów lat i jej zapas paliwa jądrowego wystarczy na drugie, mniej więcej, 5 miliardów. Po upływie tego czasu Słońce przestanie świecić i wówczas życie na Ziemi będzie niemożliwe, zatem ewolucja dobiegnie końca.

A co z innymi istotami we wszechświecie? Odkrycie obecności cząstek organicznych w przestrzeni kosmicznej skłania do myślenia, że życie powstało nie tylko na Ziemi. Naukowcy twierdzą, że istoty pozaziemskie nie byłyby jednak podobne do nas. Czy to nie fantazja?

Uczeni czasem wypowiadają się na ten temat, ale wtedy wygłaszają jedynie swoje prywatne przypuszczenia. Faktem jest, że dotychczas nie znaleziono śladów życia na żadnej planecie naszego układu planetarnego. Rzeczywiście, cząstki organiczne chemiczne są we wszechświecie, ale od prymitywnych cząstek organicznych do pierwszej komórki jest jeszcze ogromnie daleko i możemy tylko spekulować. Wydaje się, że jeśli wszechświat jest taki ogromny, to byłoby dziwne, żeby tylko na jednej planecie było życie.

Ale teologia skłania do myślenia, że życie i my sami jesteśmy czymś wyjątkowym.

Bardzo podoba mi się powiedzenie jednego z teologów, że skoro Bóg jest nieskończony, to nie interesuje Go nic, co jest mniejsze od nieskończoności. Istot ludzkich, czy podobnych do ludzi istot inteligentnych powinno być zatem bardzo dużo we wszechświecie, może nawet nieskończenie wiele. Dlaczego Bóg w akcie stwórczym nie miałby być bardziej płodny i stworzyć wiele światów i wiele istot rozumnych?
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...