Abonament czy haracz?

Rząd Donalda Tuska chce likwidacji abonamentu radiowo-telewizyjnego. Protestują przeciwko temu osobistości świata kultury. Abonament jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi – odpowiada premier. Kto ma rację? Idziemy, 18 maja 2008



Wpływy z abonamentu stale maleją – rocznie o kilkanaście milionów zł. Telewizja Polska w 2006 r. z abonamentu uzyskała 525 mln zł, a w 2007 – tylko 515. Rosną za to w szybkim tempie wpływy z reklam i sponsoringu. W ub. roku TVP zarobiła z tego tytułu aż 1,287 mld zł. To o ponad 100 mln więcej. Kilka lat temu prezes TVP poinformował, że podział dochodów z abonamentu i reklamy odpowiada proporcji 30:70. Niemal odwrotnie kształtuje się ten stosunek w Polskim Radiu, które aż w 73 procentach utrzymuje się z abonamentu, a tylko w 27 – z reklam. Ten prosty rachunek pokazuje, że o ile publiczna telewizja mogłaby przetrwać po likwidacji abonamentu, o tyle publiczne radio takiego ciosu nie wytrzyma. Mimo to Sejm na wniosek Platformy Obywatelskiej 10 maja poszerzył katalog osób, które nie muszą płacić abonamentu. Do tej pory z opłaty zwolnionych było dziewięć kategorii, m.in. osoby, które ukończyły 75 lat, inwalidzi pierwszej grupy, kombatanci oraz niepełnosprawni. Po nowelizacji do tego grona dołączyli wszyscy emeryci i renciści oraz bezrobotni, uprawnieni do świadczeń socjalnych i przedemerytalnych.



Kto tu jest idiotą?


PO twardo trwa przy pomyśle likwidacji od 1 stycznia 2009 r. całości abonamentu, który – jak mówi przewodniczący klubu Zbigniew Chlebowski – jest kompletną fikcją, ponieważ płaci go zaledwie 43 procent użytkowników prywatnych i około 5 procent firm. „Z tą fikcją trzeba raz na zawsze skończyć” – zapowiada poseł. W ten sposób ponad 5,5 mln właścicieli gospodarstw domowych, którzy płacą regularnie abonament (w Polsce jest 13 mln gospodarstw domowych) dowiedziało się, że swoimi pieniędzmi podtrzymuje fikcję. Jednoznaczna, negatywna ocena takich zachowań mogła ich tylko utwierdzić w przekonaniu, że znów wywiązujący się ze swoich obowiązków obywatele zostali przez swoje państwo potraktowani jak idioci. Nie zaproponowano im nawet ulgi podatkowej, którą mogliby odpisać sobie od podatku w ostatnim roku przed likwidacją abonamentu. Ciekawe, czy zgadzają się ze stanowiskiem posłów PO, że „zniesienie abonamentu to będzie akt sprawiedliwości społecznej”?

Powyższa argumentacja dociera natomiast do większości, która abonamentu nie płaci, bo nie ma na to pieniędzy albo nie odpowiada jej program publicznych mediów, lub po prostu gwiżdże sobie na przepisy, których nikt nie egzekwuje. Mało kto bowiem przejmuje się karą za używanie niezarejestrowanego odbiornika radiofonicznego lub telewizyjnego. Obecnie stanowi ona trzydziestokrotność miesięcznej opłaty abonamentowej, czyli 510 zł. Podczas debaty sejmowej nad nowelizacją ustawy medialnej poseł PSL Edward Wojtas przytoczył dane, według których najczęstszą (67 proc.) przyczyną niepłacenia abonamentu jest sytuacja materialna, kolejną (blisko 35 proc.) – brak mechanizmu ściągania opłat, a na końcu (10 proc.) – zła ocena programu publicznych mediów.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...