Jak rodzina chrześcijańska może chronić i rozwijać swoją tożsamość w coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie? Odpowiedzią są ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty rodzin! Idziemy, 24 sierpnia 2008
Jak ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty chrześcijańskie mogą pomagać rodzinom?
Na stabilność rodziny wpływa w decydujący sposób stabilność małżeństwa, a na małżeństwo wpływa pogłębione, zaangażowane życie religijne. Potwierdzają to m.in. liczne badania naukowe. Dlatego grupy o pogłębionym życiu religijnym, a mowa tu o właśnie o wielu ruchach i wspólnotach, są nie do przecenienia jeśli chodzi o pogłębianie życia duchowego lub wręcz ratowanie małżeństw.
Wszystkie psychologizmy, którymi próbuje się dziś pomagać małżeństwom przeżywającym różnego rodzaju trudności, są cenne, ale jedynie wtórne. Jestem zakonnikiem, ale życie zakonne nie jest sakramentem. Małżeństwo zaś jest sakramentem. Tam Chrystus chce być obecny. Stąd nie może dziwić, że małżeństwa, które razem odnajdują się we wspólnotach i ruchach katolickich, są trwałe.
Odnosi się wrażenie, że coraz bardziej w duszpasterstwie rodzin docenia się i stawia na pomoc oraz świadectwo innych rodzin.
To prawda. Owoce wielu weekendowych rekolekcji, które prowadzą małżeństwa dla małżeństw, potwierdzają, że to właściwy kierunek. Tak zresztą się już dzieje. Np. w diecezji bydgoskiej zdecydowana większość doradców rodzinnych w poradniach to małżeństwa z Kręgów Rodzin (Domowego Kościoła – przyp. RM). W duszpasterstwie rodzin kładziemy także coraz większy akcent na sakramentalność małżeństwa, na życie z Chrystusem w małżeństwie. To często jedyny ratunek dla małżeństw przeżywających kryzys.
Dlaczego ruchy, stowarzyszenia i wspólnoty są dobrym miejscem dla rodzin?
One są nie do przecenienia. Jestem redemptorystą, często głoszę rekolekcje, ale wiem, że na nich nie można się zatrzymać. Nawet najlepiej nawrócone małżeństwo powinno być ożywiane na co dzień. To nie musi być nic nadzwyczajnego. To mogą być nawet Kółka Różańcowe, ale żeby to było coś więcej niż tylko Msza św. w niedzielę. Małżeństwa w ruchach oddziaływają na siebie i mobilizują się nawzajem do pracy duchowej. Formacja jest zawsze wzajemna.
Jaka jest przyszłość rodziny w Kościele?
Myślę, że dobra. Po pierwsze mamy po swojej stronie naturę. Te wszystkie „homo” i tym podobne – z tego można zrobić show w telewizji, ale to nie jest sposób na życie.
Nasz drugi sprzymierzeniec to religijność. Jeśli będziemy ją pogłębiać – mamy szansę odnowić nasze rodziny. Myślących małżeństw i młodzieży nie brakuje, tylko – niestety – to się nie przebija, np. w mediach, na światło dzienne. Badania, m.in. ks. Krzysztofa Pawliny dowodzą, że systematycznie w Polsce przybywa młodzieży głęboko wierzącej.
Jak dziś mówić małżeństwom o Bogu?
Pokazywać życie, zwłaszcza to małżeńskie, w sposób pozytywny. My, duchowni, stawiamy na ideały, ale wiemy, że pod amboną mamy ludzi dalekich od ideału. Zamiast o ich błędach i grzechach powinniśmy mówić im o tym, że Chrystus przebaczał 77 razy i potrafi z upadków naprawdę wyprowadzić kryształowe charaktery. Powinniśmy rodzinom pokazywać nadzieję.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.