Hiszpania przestała być krajem katolickim – stwierdził w 1931 roku premier tego kraju Manuel Azaña. Wówczas było to przesadą lub co najwyżej bardzo ambitnym politycznym planem. Dziś jednak wielu mogłoby się pod takim zdaniem podpisać – tak jakby nagle, po 70 latach, te słowa nabrały aktualności. Wieź, 12/2006
PUSTE KOŚCIOŁY W ŚWIETLE STATYSTYK
Nie miejsce tu na spory metodologiczno-definicyjne. Próbując zmierzyć się z fenomenem laicyzacji w Hiszpanii, za katolickie uznaję społeczeństwo, w którym większość ludzi to osoby wyznające katolicyzm i uczestniczące w życiu Kościoła. Laicyzacja byłaby zatem wyraźnym i znacznym liczebnie odchodzeniem od wiary. Reszta czynników wydaje się konsekwencją tej podstawowej zmiany. Jedną z takich konsekwencji jest próba wyrugowania religii z szeroko pojętej przestrzeni życia publicznego lub też brak reakcji na takie próby. Stawiając w ten sposób problem i rozwiązując pierwszą wątpliwość, musimy zmierzyć się z czymś jeszcze bardziej skomplikowanym. Odejście od wiary to proces trudny to uchwycenia, należy być też ostrożnym, wnioskując na temat jego przyczyn. Musimy pamiętać, że utrata wiary pozostaje pewną tajemnicą, dlatego próbując zrozumieć stosunek Hiszpanów do religii katolickiej i Kościoła, powstrzymam się od udzielania niektórych, chyba zbyt łatwych niekiedy, odpowiedzi.
Wszystkie poważne analizy religijności społeczeństwa hiszpańskiego od kilkunastu lat odnotowują istotne zmiany zarówno w liczbie osób deklarujących wyznanie katolickie, jak i praktykujących. Mimo to, wciąż przeważająca liczba Hiszpanów uznaje się za katolików; w zależności od badań współczynnik ten wynosi od 80 do 90% [1]. Trzeba zachować dużą rezerwę wobec tych statystyk, gdyż z pewnością wiele osób uważa się za katolików tylko dlatego, że nie utożsamia się z żadnym innym wyznaniem czy religią. Liczba tzw. praktykujących katolików mówi nam znacznie więcej: w 1970 roku stanowili oni 87%, zaś w 1993 roku to już tylko 52% dorosłych Hiszpanów. Według szczegółowej ankiety na temat religijności przeprowadzonej przez CIS (Centro de Investigaciones Sociológicas), w 2002 roku jedynie 25% Hiszpanów brało udział w praktykach religijnych co najmniej raz w tygodniu. Potwierdza to zresztą zwykła obserwacja – kościoły są puste! Jedynie 19% badanych modli się codziennie, religia nie ma też większego wpływu na podejmowanie istotnych życiowych decyzji. Kościół nie cieszy się też zaufaniem jako instytucja – znacznie większy prestiż ma wśród Hiszpanów monarchia czy system edukacji. Jednocześnie chętnie przynoszą oni swoje dzieci do chrztu i prowadzą do pierwszej Komunii. W świetle tych danych trzeba zgodzić się z często powtarzanym określeniem hiszpańskiego katolicyzmu jako jedynie „kulturowego”, ograniczonego do pewnych przyzwyczajeń wynikających z tradycji.
Co może szczególnie istotne, w ostatnich latach gwałtownie spada liczba wierzących i zaangażowanych katolików wśród hiszpańskiej młodzieży. Z badań sprzed roku („Młodzi Hiszpanie 2005”) wynika, że jedynie 29% respondentów zaliczyło się do grona wierzących wyznania katolickiego, podczas gdy w analogicznym badaniu z 1995 roku odsetek ten wynosił 77%. Przeprowadzone przez tę samą organizacje (Fundación Santa María) badania z 2000 roku wykazały, że jedynie 10% młodych ludzi uczestniczy w coniedzielnej liturgii. Jeszcze mniej jest tych, którzy uważają proponowane przez Kościół wartości za pomocne w kształtowaniu własnego życia. Te same badania wykazały również, że także wśród młodych Kościół jako instytucja nie cieszy się zaufaniem i przegrywa pod tym względem między innymi z Unią Europejską. Młodzi, choć w zdecydowanej większości ochrzczeni i mający za sobą szkolną katechezę, z Kościołem nie chcą mieć nic wspólnego.
[1] Korzystałam z następujących badań: Religión, Estado y Sociedad en España, 1997; Actitudes y creencias religiosas, 2002 (Centro de Investigaciones Sociológicas); Badania CIRES (Centro de Investigaciones de la Realidad Social) z lat 1990-1996.