Kobieta, która sprzedaje się na ulicy, w pogardliwym żargonie, to po prostu dziwka. W żartobliwym, choć mało eleganckim tonie – „panienka”. Na ulicy wyglądają na pewne siebie, wyzywające, bezczelne. Tymczasem zza tej maski wyłania się złożony dramat... Więź, 8-9/2009
Kobieta, która sprzedaje się na ulicy, w pogardliwym żargonie, to po prostu dziwka. W żartobliwym, choć mało eleganckim tonie – „panienka”. Na ulicy wyglądają na pewne siebie, wyzywające, bezczelne. Tymczasem zza tej maski wyłania się złożony dramat, którego skalę niełatwo opisać, nie ryzykując przy tym uproszczenia.
„Leżę w łóżku, obok mnie śpi klient. Kolejny. Nie wiem, czy bardziej nienawidzę jego, czy siebie?” – to treść esmesa, który obudził siostrę Annę w środku nocy kilka lat temu. Przysłała go prostytutka. Innej nocy zadzwonił telefon. Młoda kobieta błagała o pomoc, bo „facet” skatował ją do krwi. Natychmiast ktoś od siostry po nią pojechał. Wiedziano, że dziewczyna jest w ciąży.
Podobny przypadek: po drugiej stronie słuchawki – „Siostro, leje się ze mnie i wszystko boli”. Po krótkim czasie dwie zakonnice z prostytutką pędziły na porodówkę. Dziewczynę ktoś wcześniej brutalnie zepchnął ze schodów, bo nie zapłaciła za czynsz. Dziecko s. Anna pomogła oddać do adopcji.
Te i inne historie – a trudno tu licytować, która bardziej mrozi krew w żyłach, bo jak podkreśla Siostra, wszystkie są jak z horroru – zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Marii Niepokalanej przytacza je w wywiadach, reportażach. Na spotkaniu z młodzieżą w Wołczynie, z pasją i przejęciem przekonuje, że kobieta nawet jeśli sprzedaje swoje ciało na ulicy, w środku jest piękna, i to nie prawda, że jest tylko grzechem. Wreszcie, że kobiet z ulicy nie można potępiać i być obojętnym, bo przecież za wyrazistym, czasem wulgarnym makijażem i w wysokich świecących kozakach chowa się poniżenie, wstyd, cierpienie. „Czy ktoś z was modlił się kiedyś za kobietę parającą się prostytucją”? – krzyczy na scenie. Konsternacja miesza się ze zdumieniem. I długa cisza.
Siostra mówi wszędzie, by nie używać słowa „prostytutka”: – To jest w mentalności przeciętnego człowieka osoba ze stygmatem, bezosobowa istota na starcie. Spojrzenie ucznia Chrystusa to spojrzenie na człowieka, a nie koncentracja na grzechu.
Utarło się, że Siostra ma „parcie na szkło”, bo co chwilę pojawia się w mediach. Słynna zakonnica od prostytutek – jedna z dwóch, bo jest jeszcze siostra Barbara – dzisiaj już z dużą rezerwą reaguje na propozycje wywiadu. Bo to nic nie daje. O prostytutkach wciąż mówi się z pogardą i przymrużeniem oka.
– Jest szum, sensacja, taki chwytliwy temacik, a co ja z tego konkretnie mam dla Stowarzyszenia? Co mają z tego te kobiety? – tłumaczy. I trudno nie przyznać jej racji. Zakonnica prowadzi jedyny (!) ośrodek w skali kraju, który pomaga kobietom zarabiającym swoim ciałem uwolnić się z łańcuchów własnego i cudzego zniewolenia. To tylko kropla w głębinach oceanu potrzeb.
Ze studni pod rynnę
Siedziba Stowarzyszenia Marii Niepokalanej Na Rzecz Pomocy Dziewczętom i Kobietom, to dwa pokoiki w domu zakonnym Sióstr przylepionym do parafii Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Katowicach. Ten adres (Krasińskiego 21) – w przeciwieństwie do lokalizacji samego ośrodka, gdzie mieszkają i resocjalizują się „dziewczyny” – znają wszyscy, także prostytutki. Czasem w nocy dzwoni dzwonek. Któraś decyduje się przełamać opór i przychodzi pogadać. Czasem z dzieckiem na ręku. W ciasnym pokoiku na parterze jest miejsce, żeby wygodnie usiąść i wyrzucić z siebie pierwszy krzyk. Siostra Anna: – Nie pytam wtedy, jak mogę Ci pomóc, ale czego TY chcesz dla siebie?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.