Przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, a także umierania. Pozwala przede wszystkim odzyskać nadzieję.
Kolejne dni Wielkiego Tygodnia, rozpoczynając od Niedzieli Palmowej, wprowadzają w poszczególne momenty naszego życia. Są w nim chwile triumfu, jak podczas wjazdu do Jerozolimy. Są momenty poczucia bliskości, jak podczas Ostatniej Wieczerzy. Jest samotność, gdy wszyscy, jak w ogrodzie Getsemani, opuszczają w potrzebie. Są momenty zdrady, podłości, ale i bezsilnej złości. I jest wreszcie przeraźliwa samotność odchodzenia, gdy wydaje się, że wszyscy – nawet Bóg – już nas zostawili. A na zakończenie jest wiara, że to wszystko tu, na ziemi, ma sens i odnajduje swoje dopełnienie w wieczności.
Wspomnienia z drogi
Ta historia jest bardzo zwyczajna. Niewiele w niej wydarzeń, których my sami nie moglibyśmy doświadczyć.
Z tej perspektywy Niedziela Palmowa jest początkiem czegoś niesamowitego. To może być ślub w kościele, ale także nieoczekiwany sukces w pracy, narodziny dziecka. W tym początku, w tej euforii radości, którą w Ewangeliach symbolizują okrzyki: „Hosanna Synowi Dawida!”, kryje się już początek trudności, krzyża. Bo małżeństwo to nie wieczny miesiąc miodowy, ale trudna wspólna droga, znaczona kłótniami, a niekiedy także zdradami. Jej kresem nie zawsze jest szczęśliwa starość, ale czasem również wzajemna obcość, której żadna ze stron nie jest w stanie, a może nawet nie chce przezwyciężyć.
Wierność i miłość – na przekór wszystkiemu – w takiej sytuacji nie są proste, czasem wydają się niemożliwe. Ale polegają na niełatwych wyborach, dramatycznych decyzjach. Pamięć o początkach miłości jest naszą życiową Niedzielą Palmową, do której wracamy, gdy mamy wszystkiego dość. Zdjęcia ślubne ze szczęśliwą żoną, pamiątkowe listy do narzeczonej
– mają siłę ożywiania naszej miłości, zakurzonej codziennością.
Zwyczajność przyjaźni
Wielki Czwartek to wielkie przypomnienie wartości przyjaźni i zwykłych, prostych gestów, które ją podtrzymują. Wspomniana wieczerza była spotkaniem przyjaciół, którzy rozmawiali o miłości i przyszłości. Zapewne nikt (poza samym Jezusem) nie zdawał sobie sprawy z jej prawdziwego znaczenia.
Tamto spotkanie, a dokładniej jego zakończenie, uświadamia jednak, jak istotna jest uwaga poświęcona drugiemu człowiekowi, niezależnie od tego, kim on jest. Przecież Jezus wyraźnie wskazał, kto Go zdradzi. Nikt z apostołów nie zwrócił na to uwagi. Judasz sam wybiegł w zimną noc i nawet nie próbowano go zatrzymać. Ciepło rodzinnego stołu i samozadowolenie sprawiły, że nikomu nawet nie przyszło do głowy, aby wybiec za Judaszem i próbować go odwieść od powziętego planu. Być może udałoby się uratować nieszczęśnika. Ile w naszym życiu było takich historii, gdy przez nieuwagę czy zapomnienie zdradzaliśmy może nie tyle Boga, ile naszych przyjaciół? Trudno o tym nie myśleć w Wielki Czwartek.
Utracone godziny
Modlitwa w Getsemani to nie tylko wielkie świadectwo tego, że wobec cierpienia zawsze stajemy sami, ale też ukazanie, że raz utraconej godziny czy okazji nie da się odzyskać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.